chcę zobaczyć chłopca, który wypełza z betonu
jak z wolnego stepu miasta.
nie myśli o tym, że całuje świat
w niekształtne ziemiste pośladki, smakuje
nocnego słodkiego tlenu, który gra z całą
prywatnością skóry, z odchodzącymi drobinami
wody. niech będzie jak nocny prometeusz
- przyjdzie w ciemności, pracować nocą,
wyszuka umarłą rencistkę (drugiej klasy),
zgasi jej winogronowe oczy - zimne,
nienasycone, ale doświadczone i pełne
zamknie całą mapę skóry w bieli,
pamięć o kotach,o rabatowych bitwach,
o sztuce kochania ogrodu.
pozbawiony żądzy mięsa wyjdzie
a potem pozwolisz mu całować świat
w wargi dzikiej wiśni i w nadgarstki
drobnych dzwonków konwalii.
Dodane przez Radek Sobotka
dnia 24.03.2009 11:15 ˇ
3 Komentarzy ·
1337 Czytań ·
|