Nie mogę, nie mogę żyć pomiędzy,
Pomiędzy tak lub nie,
Jak tarcza na pół pęknięta nie broni w pełni mojej niewinności,
Niewinności kroczącej drogą miłości,
Gdy próbuje poskromić serce w swoim krzyku do wolności,
A ty ranisz je do tego ostrzem obojętności,
Czuje sie jak człowiek w nicości,
W ramionach samotności która oddala mnie od blasku twojej światłości,
Pewnie znów mnie prowadzi do krainy smutku, aby pozbawić mnie radości,
Otoczony przez niepewność ponownie odkrywam swoje słabości,
Które tylko czekają na zniszczenie mojej niewinności,
Jako bogini mojego świata,
Jednym swoim spojrzeniem dajesz mi siłę aby się nawracać,
Nawracać na drogę światła będąc moim wiatrem i słońcem,
Jak promienie światła przez liście drzew się przebijające,
Jednym podmuchem wiatru rozrzucając liście wskazujesz mi drogę,
Do miejsca gdzie serce jest twoje i opuszczają mnie wszystkie myśli złowrogie.
Dodane przez Marcin Bączek
dnia 14.03.2009 18:28 ˇ
4 Komentarzy ·
1062 Czytań ·
|