byliśmy w parku
i wtedy to ja przytuliłem cię
mocno i wziołem w ramiona
i pocałowałem cię namiętnie i ty
oddałaś mi pocałunek
i wtedy ja
wszedłem w ciebie
miarowo
i powoli zadawając pchnięcia
i ty wiłaś się z rozkoszy i my tańczyliśmy w miłosnej ekstazie
i ty pieściłaś i całowałaś moje włosy
i było nam dobrze i nagle wszystko uleciało w nieznane
wstał szary świt
i ja otworzyłem oczy i sen pękł jak
bańka mydlana
i znowu wróciłem do rzeczywistości i...
Dodane przez grzegorz mróz
dnia 12.03.2009 13:25 ˇ
8 Komentarzy ·
893 Czytań ·
|