Skąd tyle krwi?
Już i krew nie do zlizania.
Pod powiekami zapamiętany gest: siad!
We śnie czy jeszcze o zmroku
wabi zapach suki z sąsiedztwa,
jej kroki - wszystkie odmierzone moimi łapami,
zawsze gotowe do podania nawet najgorszym
pijakom.
Teraz spaceruje po nich świat;
powinien być patykiem w pysku,
a sączy się niczym żabia perspektywa -
tak nisko, że mogę ją obwąchać.
Otwieram się na mój i nie mój
pisk o trzeciej nad ranem.
Jestem grzecznym psem - nie ugryzę.
Choć już sam w to nie wierzę
nawet pod ziemią umiem zamerdać ogonem
i szczeknąć na złodzieja.
Dodane przez Piotr Paschke
dnia 26.02.2009 12:23 ˇ
2 Komentarzy ·
1075 Czytań ·
|