lunatycy wiecznie śpią
krążąc po dachach i osiedlach
ich serca mokną
kapie z nich woda
jak z dziurawych rynien
często śpiewają
marząc o przebudzeniu
biorą udział w gonitwie
napastiwych spojrzeń nocy
płaczą kulając beczki strachu
drwią sobie z realnego
świata ironii
w bezludnych zakamarkach
szukają spoczynku
konstruują tamy umocowane
glinianymi łzami
i w samotnej wędrówce milczenia
stukają o parapety litości
w pognieconych woalkach
wyciągniętych z łoża pragnienia
Dodane przez temida183
dnia 24.02.2009 16:54 ˇ
4 Komentarzy ·
645 Czytań ·
|