Twoja samotność jest solą chlebem i winem
Codziennością rytualnych pielgrzymek za horyzont
lecz i tam coraz mniej już motyli
W skamieniałych skrzydłach gaśnie uwięziony promień
Więc twój smutek jest moją świątynią
w której z przerażonych pająków zrodził się ból
A mówią że pająki przychodzą ze szczęściem czterech kątów
Z jakiej materii i jakiej ciemności utkały swe sieci
Wciąż myślę o własnej niemocy radości
Kiedyś przyśnił mi się ojciec
Był przygarbiony Cichy Rzekł tylko
Nie lękaj sie przypływów fal
Przeprowadzę cię tam na drugą stronę rzeki
Lecz nie ma już i rzeki
Rzeka jest we mnie Opływa moje ręce Nogi
Więc twój smutek jest moim ogrodem
Nie kochamy już bacha za cudowne fugi
Zacierają się kontury twarzy przyjaciół i bliskich
Istnieję na niby Trzymam nogi na jabłoni
I nie wiem co jest prawdę Co fałszem Co szumem liści
Czy żyją jeszcze we mnie moje siostry
Więc twoja samotność jest moim wyborem
wielu światów niewirtualnych
Dodane przez timbuku
dnia 20.02.2009 14:27 ˇ
6 Komentarzy ·
744 Czytań ·
|