|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: okres |
|
|
kołuje jak koń na hipodromie, ucieka przed tłumem
w którym łatwo zabić wszystko, co czuje i w co wierzy
w szkołach niczego go nie nauczyli, a ostatnie ławki
rozpływały się w chmurach, w jego świadomości
to skutek nasilania się różnic, rasizmu
i namnożenia się handlarzy wszelkiej maści
nieświadomi więźniowie miast, nie rozumieją prawideł
lecz nie wszyscy pozostaną przy zerze, pomimo kopniaków
dojrzeje czas buntu i czarne orchidee odnajdą siłę do walki
patrzy do przodu mijając ulice, należy do nowej frakcji
uderzeniowej w momencie, w którym historia parzy jak
rozżarzone żelazo, wypatruje w oddali czarnej smugi dymu
z jego umysłu wyciekają obrazy - czerpie siłę z rączych nóg
biega nie czekając na miłość, litość, używane ciuchy
wie już, że jesteśmy z ciała i krwi, wbrew hipokryzji
i umiłowania do kłamstw, skruszymy się, a wewnętrzny
żar ugasi się i tak przed pogrzebem
skręca w kierunku plaży, otwiera umysł jak aerofotografię
woli ciszę, nienawidzi słów, przez teleskop przybliża jakąś planetę
widzi pustynię i zastanawia się nad tym
co tak naprawdę ma wartość
siła - spokój ducha - wybuch - ułaskawienie
Dodane przez Christos Kargas
dnia 13.02.2009 23:12 ˇ
34 Komentarzy ·
1267 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 14.02.2009 05:58
Wzniosłe dążenia, szlachetne pobudki,
Rozpacze walki, zgliszcza i cmentarze,/ ten wiersz Asnyka mi się przypomniał, czytając twój utwór, który zaliczyłbym do liryki refleksyjnej, okres dojrzewania , buntu, szukanie wartości, pomimo kilku potknięć / jak chociażby prawideł, kojarzą się z takimi do butów, prościej prawd i jeszcze kilku/, wiersz dobry.
pozdrawiam |
dnia 14.02.2009 07:32
Wybrałam sobie poniżej część wiersza, która jest dla mnie ważna, jestem pod jej wrażeniem. Pozdrawiam.
skruszymy się, a wewnętrzny
żar ugasi się i tak przed pogrzebem
skręca w kierunku plaży, otwiera umysł jak aerofotografię
woli ciszę, nienawidzi słów, przez teleskop przybliża jakąś planetę
widzi pustynię i zastanawia się nad tym
co tak naprawdę ma wartość
siła - spokój ducha - wybuch - ułaskawienie |
dnia 14.02.2009 08:17
Christos, jestem pod wrażeniem wiersza! piękny, bardzo dobrze się go czytało, a koniec porwał za serce - puenta naprawdę swietna! :-).
pozdrawiam serdecznie :-). |
dnia 14.02.2009 08:30
"wbrew hipokryzji i umiłowania do kłamstw" -
lepiej mi się czyta
"wbrew hipokryzji i umiłowaniu do kłamstw" - wbrew czemu?
Poza tym, podoba mi się.
Pozdrawiam. |
dnia 14.02.2009 08:31
Nie widzę tu żadnego buntu, tylko głęboką refleksję nad życiem. Takie pisanie świadczy o wielkiej dojrzałości poety i człowieka.
Tak to jest, że pewne sprawy dostrzebamy z wiekiem, chociaż nie zawsze i nie wszyscy.
Pozdrawiam ciepło |
dnia 14.02.2009 08:38
Dobry wiersz, Christosie. Refleksyjnie. dobra puenta.
pzdr |
dnia 14.02.2009 08:50
Właściwie to powinno brzmieć:
"Wbrew hipokryzji i umiłowaniu kłamstw" - bo można mieć
zamiłowanie do kłamstw, a nie umiłowanie. |
dnia 14.02.2009 10:14
stanley - słowa są osadzone, a kojarzyć się winne zgodnie z kontekstem. Czytanie zdań cząstkowo, jak oderwane od sznurka perły też ma swój sens, ale bardziej w poezji lingwistycznej, wtedy każde nawet piąte po kisielu znaczenie danego wyrazu istnieje, by delektować się wieloznacznością wypowiedzi. Tutaj jeżeli już muszą ci się kojarzyć z butami to tylko w sensie ogólnym, czyli jako przyrządy do właściwego uformowania tychże - jakimi zresztą są.
Dorota, to istotnie część wiersza, która zawiera esencje tego, na co przygotowuje wprowadzenie i jednocześnie zadaje kilka interesujących, moim zdaniem, zapytań.
ulotna - Bardzo mi miło, że wiersz przypadł ci do gustu.
jacekjozefczyk - Masz rację! Tam winno być "...i umiłowania kłamstw", lub "i zamiłowania do kłamstw", albo rozwiązane inaczej, muszę to przemyśleć, coś czujność zawiodła :( Miło mi jednak, że ci się wiersz spodobał.
Henryku, wiersz nie jest o "buncie", jeśli chodzi o przekaz. Przedstawia pewien okres (chociaż to słowo w tytule ma naprowadzać też do innych znaczeń) młodego człowieka oznaczającym się buntem, w momencie, kiedy zaczyna jednak zastanawiać się i zgłębiać swoje stany emocjonalne, co staje się kanwą dla refleksji nad życiem. Dziękuję za wnikliwsze spojrzenie.
timbuku - Sprawiasz mi radość takim komentarzem. |
dnia 14.02.2009 10:20
w szkołach niczego go nie nauczyli, - bo najważniejszą szkołą jest życie.
nie rozumieją prawideł - tu się ze stanleyem nie zgodzę. Prawda a prawidła to jednak co innego. Prawidła to jakieś normy, reguły które czymś rządzą. Niekoniecznie prawda musi być prawidłem. A że prawidła mają też drugie znaczenie odnośnie butów - tak to bywa ze słowami. Kontekst mówi nam które ze znaczeń ma tu być użyte.
dojrzeje czas buntu i czarne orchidee odnajdą siłę do walki - tu mnie zastanowiły te wyróżnione "czarne orchidee". Gdyby były zapisane bez kursywy traktowałbym to jako symbol takich "dzieci kwiatów" tyle, że nie tych narkotycznych, bajecznie kolorowych i kochających pokój na świecie a raczej nowoczesnych "dzieci kwiatów", smutnych, zagubionych, niezauważanych. I że przyjdzie kiedyś czas, że takie osoby znajdą siłę by walczyć.
Natomiast wyróżnienie kursywą sprowadziło mi konkretne skojarzenie z "czarnymi panterami" czyli grupą afroamerykańskich aktywistów, bojowników. I w sumie to znaczenie wpisuje się w całość i łączy z poprzednim. Tyle, że jest bardziej konkretne. To już nie tyle ludzie, którzy sami zaczynają walczyć o swój los ale łączą się w grupę, są agresywnie nastawieni itd.
Poza tym jeszcze mnie zastanawia czy istnieje czarna orchidea? Zapewne naturalnie nie ma takiego koloru. Z drugiej strony pewnie istnieje taki kwiat wychodowany sztucznie, zmodyfikowany genetycznie. I to też może być jakaś droga odczytania tego fragmentu. Że z jednej strony to coś niespotykanego a z drugiej być może coś, co zostało wykreowane, stworzone. Może to zagubienie i smutek zostały w ludziach wygenerowane przez państwo, otoczenie, okoliczności itd. I może to z tym w końcu ci ludzie zaczną walczyć - z przyczynami a nie ze skutkiem (czyli nie walka z samym smutkiem tylko z tym, co go powoduje).
widzi pustynię i zastanawia się nad tym
co tak naprawdę ma wartość - to mi się chyba najbardziej spodobało. Być może trzeba przeżyć pewne porażki, trzeba przeżyć pewne wojny żeby zobaczyć zniszczenia jakie one powodują. Może to właśnie jest dorastanie.
Ogólnie w Twoim stylu. Sporo słów które jednak nie przeszkadzają w odczytywaniu myśli.
Pozdrawiam. |
dnia 14.02.2009 10:38
Przedstawicielu poezji buntu, napisałeś dobry wiersz, ale (no właśnie) jako pedagog, z rozbawieniem wyobraziłam sobie te ostatnie ławki rozpływające się w chmurach...Przedostatnie dwa wersy świetne, jakże proste i prawdziwe. Ostatni - od siły do ułaskawienia - dla mnie zbędny. No, ale to twój wiersz. Pozdrawiam serdecznie. et. |
dnia 14.02.2009 10:42
A właśnie, zapomniałem dopisać że moim zdaniem również ostatni wers jakby zbędny. Przedostatnie dwa wersy stanowiły dla mnie na tyle mocną i celną puentę całości, że ten ostatni wers przeczytałem tylko dlatego, że był. |
dnia 14.02.2009 10:46
Mam wrażenie, że tymi wierszami zaczynasz trwałą budowę nowej
przestrzeni, w solidnym oparciu o mocny grunt i mam nadzieję, że kształt tego "miasta" wpłynie na kształt rzeczywistości.
Jestem poruszona. |
dnia 14.02.2009 12:58
Dziękuję ci Danielu za wskazanie kilka z dróg, jakie chciałem zawrzeć w tym tekście. Jeśli chodzi o "czarne orchidee" to one w naturze istnieją, oficjalnie zakwalifikowane w 1993r. w Brazylii, ale znane były miejscowym wcześniej:
http://www.storczyki.pl/forum/view.php3?bn=storczyk_storczyki1&key=1167172311&first=&last=
W wierszu "czarne orchidee" to po symbol czegoś bardzo rzadkiego i wątłego, zarazem pięknego, jako kontrast do tego, co na co dzień; także nazwa fikcyjnej organizacji walczącej "o", coś na wzór "czarnych panter" (dlatego dalej kursywą napisałem też, że należy do "nowej frakcji uderzeniowej"); również to symbol wolności w niektórych kręgach Ameryki południowej (np. Belize - dawniej Honduras Brytyjski - obrało ją za kwiat narodowy; tu ciekawy artykuł: http://www.geozeta.pl/artykuly,,63), stąd inspiracje do użycia.
Jeśli chodzi o ostatni wers, tu też odpowiedź dla Elżbiety - której również dziękuję za wpis i opinię - chciałem pokazać rozdźwięk wątpliwości, które targają peelem, jego wewnętrzne rozdarcie, samo pytanie zdało mi się nazbyt ogólnikowe, ale przemyślę to jeszcze.
Beato, żeby jeszcze było to możliwe...również jestem poruszony odbiorem. |
dnia 14.02.2009 13:28
Daniel w tym rozumieniu słowo prawideł jest archaizmem i wyrażnie wystaje z tekstu, moim zdaniem. |
dnia 14.02.2009 13:33
Można bardziej teraźniejszym tonem napisać "mechanizmów". Chociaż mi te prawidła z tekstu nie wystają więc się nie czepiam. |
dnia 14.02.2009 13:49
Do momentu: i umiłowania do kłamstw... wszystko płynie gładko i wymownie. Tekst psuje:żar ugasi się i tak przed pogrzebem... dalej powrót do płynności aż do...co tak naprawdę ma wartość...Koniec kropka, bez końcowej wyliczanki- i...masz małe arcydziełko Christos...
JBZ. |
dnia 14.02.2009 16:24
zwyczajnie podoba mi się. dobry wiersz. mogłem przy nim wrócić do lat mojej generacji. mieliśmy ciekawiej i łatwiej, przede wszystkim weselej. ech..łezka w oku sie kręci. dzięki, że mogłem chwilą powrócić w tamte...
serdecznie i pogodnie :) |
dnia 14.02.2009 17:54
Tym razem najistotniejsza dla mnie jest treść.Pamiętam angelisme.
Pozdrawiam Christosie ciepło. |
dnia 14.02.2009 18:36
Z góry przepraszam że przerobiłam Twój wiersz na swój :)
To tak zamiast wnikliwego komentarza, napisałam wersję z wykorzystaniem fragmentów które mi się najbardziej spodobały. Może coś się z tej mojej propozycji przyda, jeśli masz zamiar jeszcze nad wierszem popracować:
kołuje jak koń na hipodromie, ucieka przed tłumem
w którym łatwo zabić wszystko, co czuje i w co wierzy
w szkołach niczego go nie nauczyli, a ostatnie ławki
rozpływały się w chmurach, w jego świadomości
- nieświadomi więźniowie miast, ras i kasy, nie rozumieją prawideł
pomimo kopniaków
dojrzeje czas buntu i czarne orchidee odnajdą w sobie siłę
nie czeka na litość, używane ciuchy i miłość
już wie, ludzie z krwi i ciała skruszą się, a wewnętrzny
żar zgaśnie.
otwiera się na brak słów
przez teleskop przybliża jakąś planetę
widzi pustynię i zastanawia się
co tak naprawdę ma wartość
p.s. uważam że sformułowanie : nieświadomi więźniowie ras , znaczy to samo co rasizm, dlatego w ten sposób połączyłam w jednym wersie i różnice ogólne, no i to.
Pozdrawiam :) |
dnia 14.02.2009 19:02
Wyglada to jak keban na szpikulcu, na dwie godziny przed zamknięciem wyszynku!!! Zupełnie inna narracja , inny język-
matrycowy, a Christos przecież jest u siebie, w swoim przekazie, swojej narracji, jakże odmiennej!!!
Takie praktyki, niby szczere, są w pewnym sensie megalomanią!
Uważam że tego nie powinno robić??
JBZ. |
dnia 14.02.2009 19:22
Ale po co od razu te wykrzykniki ? To pana kiedyś zabije , radzę spokojniej, lepiej wtedy przyjąć czyjeś argumenty, czy się nad nimi zastanowić. No ale skoro pan w taki sposób traktuje komentatorów - z góry, protekcjonalnie (obrzydliwy zwyczaj), to nie będę z panem dyskutować, poczekam na to co powie autor. |
dnia 14.02.2009 20:35
stanley, Danielu - dziękuję za dialog, który mnie utwierdził w swoim przekonaniu do użytego słowa. Prawidła to nie archaizm, należy korzystać z całego dostępnego nam zasobu językowego i wzbogacać język, a nie okrajać go, to m.in. jedna z funkcji poezji. Mogłem użyć "mechanizmów" i narazić się innemu czytelnikowi, któremu kojarzyłyby się z konstrukcjami technicznymi wytworzonymi przez człowieka i też miałby problem, bo nie rozumiałby kontekstu, zalecam, tak jak to słusznie czyni Daniel tutaj czytanie holistyczne.
Jerzy, biorę sobie do serca twoje uwagi, które pokrywają się częściowo z uwagami innych, do końcówki mogę szybciej się przekonać, niż do frazy z "żarem". No, ale jeśli zbliżam się do małego arcydziełka, to na pewno nie spocznę do póki nie dopnę swego :)
nieza, Jerzy - Możecie oczywiście wymieniać się poglądami, ale może w miej napiętej atmosferze? To taka mała prośba.
nieza - Przykro mi, ale twoja wersja niestety mnie nie zainteresowała. Po pierwsze wiersz nagle zmienia styl od drugiej cząstki i peel staje się przez to mało wiarygodny psychologicznie, wiersz narracyjny to kreacja postaci, ma swoją kompozycję, swój rytm, swoją wewnętrzną logikę, a u ciebie to się łamie i koncept w łeb bierze. Poza tym analizując treść mamy np.:
"nie rozumieją prawideł
pomimo kopniaków"
to nie tak, oni nie rozumiejąc prawideł nie czują kopniaków, ci którzy czują, powoli dojrzewają do buntu (czy warto?).
"pomimo kopniaków
dojrzeje czas buntu i czarne orchidee odnajdą w sobie siłę "
bez dopowiedzenia i dopełnienia w postaci nowej frakcji, "czarne orchidee" stają się pustym udziwnieniem, czystym abstrakcyjnym symbolem, peel zawiesza się umieszczając siebie w czymś mglistym, może to jakieś jego urojenie? Dalej jest samotny, zrozpaczony raczej, niż zdeterminowany.
"ludzie z krwi i ciała skruszą się, a wewnętrzny
żar zgaśnie"
ten fragment sugeruje, że oprócz ludzi "z krwi i ciała" istnieją inni, którzy są zbudowany z czegoś jeszcze, a oni nie "skruszą się". To ciekawa hipoteza, tyle że rzucana ad hoc, bez zaczepienia w tekście, zawieszona w próżny. Przez to tekst staje się po raz drugi udziwniony.
"otwiera się na brak słów "
to już zupełnie udziwniony niewypał. Nie wiadomo jak to ugryźć, z której strony i po co?
Poza tym, wypłukałaś wiersz z wewnętrznej konsekwencji zdarzeń, mój peel najpierw "kołuje", potem "patrzy do przodu mijając ulice", następnie: "biega", "wypatruje w oddali czarnej smugi dymu" (bardzo ważny moment odwołujący się zarówno do buntu, jak i do biblii (słup dymu prowadzący, ognie apokalipsy), "skręca w kierunku plaży", to cała dramaturgia tworząca klimat i czyniąca część wiarygodnym, bez fałszu jakiejś widocznej gry mentalnej nie osadzonej w rzeczywistości, a u ciebie tego nie ma, zatem mówię zdecydowane nie takiej poetyce. |
dnia 14.02.2009 20:41
I nic zupełnie nic Cię nie przekonało w mojej wersji? ok, nie ma więc sprawy.
Pozdrawiam |
dnia 14.02.2009 21:17
nieza - nad tym tekstem pracuję dość długo, początkowo miał inny tytuł, troszkę inny układ i był nieco dłuższy. Pomimo tego choć spotkał się z krytyką, miał też pozytywne opinie i ostatecznie został uznany za wartościowy. Jednak postanowiłem zmienić tytuł, skrócić, przemeblować, ujednolicić styl i konstrukcję, zdecydować się, co do konkretyzacji przekazu i zastanowić się nad każdym szczegółem, Kiedy wklejałem go tutaj, byłem już pewien, że jeśli mam coś zmienić, będą to pojedyncze pielęgnacyjne, słuszne zmiany, niezależnie od opinii czytelników. Na szczęście, na razie, nie są one w sumie negatywne. Ty proponujesz zupełnie inny wiersz, który mnie przynajmniej, nie przekonuje. Nie chodzi tylko o to, że to nie mój styl, według mnie to nie styl peela, to nie ten przekaz. Nie wiem, jak długo zastanawiałaś się nad tym, co mi zaproponowałaś i czy jesteś absolutnie pewna tego, co twój wiersz przekazuje i czy na pewno się z nim zgadzasz? mi w każdym razie krystalizowanie części merytorycznej zajęło dość długo. |
dnia 14.02.2009 21:56
Siła wyrazu wiersza, nie jest funkcją intelektu, ani, tym bardziej, pospolitej poprawności. Można próbować racjonalizować przekaz,
żeby dać komunikat autorowi o odbiorze, ale zmiana formy czyjegoś wiersza rodzi we mnie pytanie o sens takiego działania, kompetencje krytykującego i jego samoświadomość. |
dnia 14.02.2009 23:50
Na razie zasygnalizuję Christosie tylko, że wiersz ten przeczytałem, jak każdy Twój, z zainteresowaniem. Aby wypowiedzieć się o nim znacznie szerzej, muszę bardziej wczytać się. Na to poprzedniego dnia najzwyczajniej brakło mi czasu. Ale na pewno tu wrócę gdy tylko dłuższą wolną chwilę znajdę.
Tymczasem serdeczności ślę. |
dnia 15.02.2009 11:43
Nie wiesz jak długo się nad tym zastanawiałam, to ja Ci powiem że pewnie nie krócej niż Ty nad odpowiedzią dla mnie, zupełnie odrzucając wszystko co napisałam jako złe. Faktycznie chyba JZB miał rację, nie powinnam się tu wychylać z moimi pomysłami. |
dnia 15.02.2009 12:54
nitjer - Jerzy, dobrze rozumiem i wiem, co to znaczy brak czasu, bez pośpiechu.
nieza - Twój ton wskazuje na to, że być może się obraziłaś, a ja czekałem na konkretny dialog, tylko ty po mojej odpowiedzi wycofałaś się pisząc "nie ma sprawy".
Jak już napisałem, długo myślałem nad konceptem i tego, co chciałem przekazać tym wierszem. Ciekawi mnie to, co ty chciałaś zawrzeć swoją przeróbką, bo na pewno nie tego samego.
Podałem kilka konkretów, które tu powtórzę:
1. Wiersz nagle zmienia styl od drugiej cząstki i peel staje się przez to mało wiarygodny psychologicznie, wiersz narracyjny to kreacja postaci, ma swoją kompozycję, swój rytm, swoją wewnętrzną logikę, a u ciebie to się łamie i koncept w łeb bierze. Czy uważasz, że nie mam racji i dlaczego?
2. ""nie rozumieją prawideł
pomimo kopniaków" może napiszesz mi, w jakim stopniu i dlaczego "kopniaki" miały przyczynić się do zrozumienia "prawideł"? Zauważmy wspólnie w tym miejscu, że wyraz "pomimo" wskazuje na związek przyczynowo-skutkowy. Jak to jest z przekazem u ciebie w tym miejscu?
3. ""ludzie z krwi i ciała skruszą się, a wewnętrzny
żar zgaśnie" nieszczęśliwy, według mnie, skrót myślowy, który może prowadzić do błędnych interpretacji. napisałem powyżej dlaczego tak uważam, czy nie mam racji i dlaczego?
4. "otwiera się na brak słów" ???
5. "wypłukałaś wiersz z wewnętrznej konsekwencji zdarzeń, mój peel najpierw "kołuje", potem "patrzy do przodu mijając ulice", następnie: "biega", "wypatruje w oddali czarnej smugi dymu" (bardzo ważny moment odwołujący się zarówno do buntu, jak i do biblii (słup dymu prowadzący, ognie apokalipsy), "skręca w kierunku plaży", to cała dramaturgia tworząca klimat i czyniąca część wiarygodnym, bez fałszu jakiejś widocznej gry mentalnej nie osadzonej w rzeczywistości, a u ciebie tego nie ma". Czy nie jest tak? Czy uważasz, że nie jest to istotne? Jaki jest koncept twojego wiersza? Sucha relacja jakiegoś przekazu? Jaka jest sytuacja liryczna w twoim wierszu? Peel kołuje jak koń na hipodromie i właśnie tam patrzy przez teleskop? Nie uważasz, że jest to cokolwiek kuriozalne?
Być może zastanawiałem krócej nad oceną twojej wersji, niż ty nad przeróbką mojego wiersza. Zważ jednak na fakt, że ja znam swój wiersz jak na dłoni i od razu widzę, co w twojej wersji nie zgadza się w mojej opinii, miałem więc nieco łatwiejsze zadanie niż ty.
Zatem, skoro już zaczęliśmy, porozmawiajmy, może to będzie niezła lekcja, którą damy sobie nawzajem i innym postronnym czytelnikom, może się do niej włączą? Może ten portal stanie się przez to chociaż przez chwilę na prawdę warsztatowy? |
dnia 15.02.2009 14:26
Z braku czasu napiszę tylko, że wiersz bardzo mi się podoba, robi wrażenie. Jest moc, siła przekazu, "wyciekają" ciekawe obrazy.
No, inne to pisanie niż przywykłam ostatnio u Ciebie czytać, na pewno będę tu zaglądać :) |
dnia 16.02.2009 15:21
dwie ostatnie strofy i puenta robią Christos ogromne wrażenie
wcześniej dla mnie zbyt ogólnikowo piszesz, brakuje konkretu, dopiero fragmenty, o których wspomniałam rażą siłą, jest sugestywnie, mocno, z przekonaniem
szacun i ukłony |
dnia 16.02.2009 17:32
Arleto, Magdo, dziękuję wam, że jesteście i dzielicie się swoimi wrażeniami z lektury moich wierszy.
Wszystkie komentarze dają mi obraz tego czy idę w dobrym kierunku i na co ewentualnie zwracać jeszcze uwagę na przyszłość.
Dziękuję wszystkim dotychczasowym komentatorom i zachęcam ewentualnych przyszłych czytelników do wpisania opinii i uwag. |
dnia 16.02.2009 19:05
Twój dramatyczny wiersz najbardziej podoba mi się tak, jak Magdzie, w dwóch ostatnich strofach. Należę jednak do tych, których konieczność pozostawienia ostatniego wersu nie przekonuje. Tytuł mógłby też mocniej zaiskrzyć. ''Okres'' wydaje mi się jakiś zbyt zdawkowy. Może lepszym byłby nawiązujący do żywotności peela i jego politycznych preferencji ''najważniejszy ruch''? Ale może to zgrzyta z puentą? No nie wiem. Taki mi się teraz nasunął. Tekst jako całość ma swoją moc i ważny przekaz. Ten klimat buntu przeplatanego refleksją jest zdecydowanie przyciągający i przekonujący. Wiersz w Twojej wersji jest zdecydowanie dobry. Nie byłbym jednak sobą abym w nim nie starał się pogrzebać po swojemu ;) Być może moje propozycje w większości nie będą Ci odpowiadać, o co wcale nie pogniewam się, ale może któraś z nich Cię zatrzyma i najzwyczajniej przyda się :)
najważniejszy ruch
w szkołach niczego go nie nauczyli, a ostatnie ławki
rozpływały się w chmurach, teraz coś w jego świadomości
kołuje jak koń na hipodromie, ucieka przed tłumem
w którym łatwo zabić wszystko, co czuje i w co wierzy.
to skutek nadzwyczajnej kumulacji różnic
i namnożenia się handlarzy wszelkiej maści.
nieświadomi więźniowie miast, nie wyczuwają reguł
lecz nie wszyscy pozostaną przy zerze, pomimo kopniaków
dojrzeje czas buntu i czarne orchidee odnajdą w sobie siłę.
wybiega do przodu w momencie, w którym historia
parzy jak rozżarzone żelazo, wypatruje
w oddali czarnej smugi dymu, z jego umysłu
wyciekają obrazy - czerpie siłę z rączych nóg.
przeskoczy wszystko nie czekając
na miłość, litość, używane ciuchy.
wie już, że jesteśmy z ciała i krwi, wbrew
hipokryzji i umiłowaniu do kłamstw,
skruszymy się, a wewnętrzny żar
zgaśnie i tak przed pogrzebem.
nagle skręca w kierunku plaży,
otwiera umysł jak aerofotografię.
wybiera ciszę, nienawidzi słów,
przez teleskop woli przybliżać jakąś planetę
widzi pustynię i zastanawia się
co tak naprawdę ma wartość
Pozdrawiam. |
dnia 17.02.2009 07:32
Bardzo mi się podoba. Niepokojący i kojący zarazem. Trudno opisać wrażenie, które zostało po przeczytaniu, ale podobne było po obejrzeniu filmu Pogrzeb kartofla J.J. Kolskiego. Tak mi się skojarzyło.
I nic bym w nim nie poprawiała , nic nie zmieniała. Forma w jakiej jest napisany podkreśla wymiar treści. Pozdrawiam. |
dnia 17.02.2009 09:12
Cześć Jerzy, ciekawą wersję zaproponowałeś i jak zwykle zadbałeś, by nie zatracić nic z przekazu. Proponujesz wersyfikację, którą sam najczęściej stosuję w swoich wierszach i ksi mnie, by pójść w tę stronę, jednak wydawało mi się, że dłuższa fraza i bardziej zwarta forma jest w tym szybkim tempie lepsza, zastanowię się jeszcze. Najbardziej zaciekawiła mnie twoja propozycja przeredagowania pierwszej cząstki. Pozostaje przy swojej tylko z powodu przerzutni "w jego świadomości", która w moim zapisie należy po części do poprzedzającej treści, a po części do następującej. Wygładziłeś i ułożyłeś język, a mój "buntownik" osobnik młody bardziej widzi mi się z narracją nie do końca uporządkowaną, chociaż nie przeczę, że twój język jest bardziej elegancki. Zauważyłem też, że lubisz współbrzmienia i czasowniki z "wy": wyczuwają/wybiega/wypatruje/wyciekają/wybiega. Taki zabieg może przyciągnąć, ale może też nużyć, trudno przewidzieć :) Natomiast zmieniłem już u siebie i tak jak proponowała wcześniej nieza oraz ty teraz, z "ugasi się" na "zgaśnie". Ta cząstka wygląda teraz następująco:
"biega nie czekając na miłość, litość, używane ciuchy
wie już, że jesteśmy z ciała i krwi, wbrew hipokryzji
umiłowaniu kłamstw, skruszymy się, a wewnętrzny
żar zgaśnie i tak przed pogrzebem".
Jeśli chodzi o ostatni wers, jeszcze nie jestem przekonany, bo ta kontrastowość w rozterkach peela wydawała mi się tu na miejscu, ale wasze głosy są dość liczne, więc rozważam poważnie cięcie.
Dziękuję ci za dogłębne spojrzenie i wejście w mój tekst. Na pewno nieraz jeszcze powrócę do twojej wersji, by przemyśleć to i owo w przyszłości. Na razie jednak pozostaję w większości, przy swojej koncepcji formy.
eitheror - Bardzo się cieszę, że akceptujesz mój wiersz w obecnej formie. Nie znam filmu, o którym piszesz, postaram się dowiedzieć coś o nim w internecie, czy od znajomych, może mi się uda natrafić nań i obejrzeć. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 29
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|