Niebywałe jak odchodzisz w pokoje bez klamek,
spróchniałe krzesło kochasz jak przyjaciela,
dzielisz z nim samotność,
za oknem pory roku
zmieniają tylko dywagacje,
ile wiosną, ile latem. W morzu rośnie spętane wiatrem słońce.
Dojrzewasz za oknami, w pyle.
Od dnia uczysz się pływać.
Zwieszasz ręce zwijasz się jak gąsienica.
Opis ciebie jest jak portret z jaskrą, kim jesteś,
nie otwierasz drzwi.
Clochardem z tekturą,
duchem latarnią.
Cudem
Dodane przez Oliwia Bielska
dnia 10.01.2009 19:21 ˇ
9 Komentarzy ·
772 Czytań ·
|