Myślom nie ma końca
pędzą wprost do słońca.
Biegną jak szalone
niczym nieograniczone.
Galop ich przechodzi w cwał,
jak zwał tak zwał.
Piękne jak krwi czystej koń,
jak rzeki bystrej toń.
Przejrzyste jak górski potok
w głowie mej tworząc otok.
Galop ich przechodzi w cwał,
jak zwał tak zwał.
Raz długie,raz proste
jakby szły pod mostem.
Ni długie, ni wąskie
jak do wódki po zakąskę.
Galop ich przechodzi w cwał,
jak zwał tak zwał.
Prawie nie przemyślane,
mysli przypominają sielane.
Beztroskie jak spotkanie na łące,
Jak mamy ciasto pachnące.
Galop ich przechodzi w cwał,
jak zwał tak zwał.
W końcu się zatrzymały,
Przechodnia spotkały.
Wyżaliły się i pogadały
Lecz o imię nie zapytały.
Galop ich znów przeszedł w cwał,
stwierdziły: jak zawał tak zwał.
Dodane przez Justi
dnia 06.01.2009 00:05 ˇ
0 Komentarzy ·
714 Czytań ·
|