Wstaję rano płonie gardło,
Wyksztuszam to z siebie,
co mi na język najedzie,
dłonie drżą,
A w nich flaszka litra wody,
przy ustach suchy chleb,
O samotności trwoga,
Do miłosierdzia Bożego koronka;
spoglądam w lustro,
pragnę ujrzeć lepsze jutro,
przebyłem długą drogę,
I to pod prąd,
Może znowu ucieknę stąd,
Pokruszony człowiek siada na stołek,
spogląda w otchłań własnego istnienia,
I zadaje pytanie dokąd zmierza,
Kraków - wilcze miasto dragów,
W Prokocimiu świeży towar w liściu,
Nowa Huta odbiera mi ducha,
Rynek stary klan rozwrzeszczonej wiary,
Plac wolnica to nie granica,
Kazimierz hej gdzie ty idziesz?,
Do krwioobiegu wżera się praca,
co dzień mnie osłabia,
Przystanek Conrada,
zbiera się cała paka,
Jasnogórska 2 to przecie Makro
Na nerwach wciąż gra,
hej! zapodajcie powera,
co noc śni się brazylijska telenowela,
Dzisiaj nie jest niedziela, wszak święto,
Polska niepodlegla
Dodane przez issues
dnia 14.11.2008 11:25 ˇ
5 Komentarzy ·
662 Czytań ·
|