dnia 03.11.2008 20:09
Dwa ostanie wersy- cała filozofia podmiotu, mniemam, że nie tylko w tym tekscie. Jest jeszcze bardzo fajna metaforka: w poszukiwaniu słońca, zataczam się płaszczem....i liczę żyły wodne....
Bardzo wymowny wiersz.
pozdrawiam. |
dnia 03.11.2008 21:02
Przede wszystkim przeczytało mi się "w poszukiwaniu stolca" ale to pewnie wynik doświadczeń z - mojego - dzieciństwa.
To co powyżej to zbiór skojarzeń, jakby kawiarnianych, spisanych w kwadrans.
Wątek z liniami i płytami pojawia się co pewien czas w różnych utworach - i tu nie bardzo jest tego miejsce, bo ani nie cytat, ani puenta. Wiersz w typie do spisania na serwetce. |
dnia 03.11.2008 21:20
wiersz jest w miarę ok :-) razi mnie 2 wers, jakoś w tym obrazku wydaje mi się zbędny i przesadzony... (msz) i właściwie podoba się najbardziej od wersu "zataczam się płaszczem" aż do końca, choć sformułowanie "dzieci powrastały w osiedla" też brzmi dość ciekawie :-)
pozdrawiam serdecznie :-) |
dnia 03.11.2008 21:52
I mnie się spodobał. Mam w tekscie ulubione frazki,
)))
Pozdrawiam. |
dnia 03.11.2008 22:06
ot taki obrazeczek i nic więcej. żadnej magii, czegoś tajemniczego.
choć powiedzmy - chodzenie, żeby omijać linie
miedzy płytkami chodnika - bliskie chyba każdemu.
śmieszne to gwałci parasolki , zataczam się płaszczem,
ile żył wodnych już przeleciałem
to raczej mętność
tekst do przemyślenia i dopracowania - oczywiście msz.
pozdrawiam |
dnia 03.11.2008 22:10
Kojarzę - ok
Wyobrażam sobie - znaczy nie najgorzej
Ale żeby ten tekst zachwycał?
Zdecydowanie nie
Pozdrawiam :) |
dnia 03.11.2008 22:19
fantastyczne rymy. zazdroszczę |
dnia 03.11.2008 22:25
Nieźle napisane, aczkolwiek nie widzę celowości w tego typu pisanie, chyba że to wiersz, który ma zaistnieć w większym zbiorku i przekaz ma się jakoś wyłonić w całokształcie. Jako opis wycinka rzeczywistości możebny, lecz nie "superowski".
PS. otulona: "chodzenie, żeby omijać linie miedzy płytkami chodnika - bliskie chyba każdemu" dobrze wiedzieć, bo do tej pory myślałem, że byłem nienormalny ;) |
dnia 03.11.2008 22:51
Aby do wiosny- nie wiem czy moja parasolka to wytrzyma?
oj ta jesień- co ona robi z poetów.
Bardziej podobają mi sie pana komentarze- a ten wierszyk nijaki, no
może jakiś taki- nijaki |
dnia 04.11.2008 00:30
Wiersz jest dość przeciętny. Drugi wers brzmi po prostu śmiesznie (w negatywnym tego słowa znaczeniu). Następne trzy linijki mają potencjał, gdyby na nich oprzeć tekst - mogłoby być interesująco (dzieci jako miejskie rachityczne rośliny). Zataczam się płaszczem ? Proszę mi wybaczyć, ale to się po prostu kupy nie trzyma. Końcówka na siłę, niezbyt wciągająca. Całość jakaś miałka, taka tam zbieranina luźnych skojarzeń - ujętych w niezbyt ciekawe frazy z recyclingu.
Zdecydowanie bardziej wolę czytać pańskie komentarze. |
dnia 04.11.2008 06:06
a mi się spodobał.. bo łatwo oddał autor to swoje zniesmaczenie codzienną drogą od-do... |
dnia 04.11.2008 07:16
Dla mnie ok., a i wiatr może sobie pogwałcić przechodniów przez parasolki;-) |
dnia 04.11.2008 08:49
Danielu,
negatywne komentarze to czepialstwo. Tekst jest świetny, poezja z górnej półki, nie do końca tylko rozumiem to:ile żył wodnych już przeleciałem. Dla mnie 6 z plusem, tym bardziej, że faktycznie każdy z nas omija te linie - ale kto o tym napisał? Świetny! Piękno tkwi w prostocie kochani, w zauważaniu codziennych, niby banalnych szczegółów w sposób poetycki. Niektóre komentarze naprawdę mnie wkurzają, szkoda, że nie możemy usiąść sobie w realu i pogadać face to face. Pozdrawiam złośliwców. Ciepło pozdrawiam. |
dnia 04.11.2008 10:47
taka sobie "chwilówka", na dłuższą metę kompletnie bez znaczenia.
tak, wiatr gwałcący parasolki bardzo ryzykowny, może nadprogramowo rozśmieszać; zdecydowanie dobrze byłoby zastąpić czymś niefortunny tutaj czasownik gwałci.
zataczanie się płaszczem - nie do końca precyzyjne i przez to ryzykowne; w każdym razie, w ostateczności, da się obronić.
przelatywanie żył wodnych? - bardzo dziwna i podejrzana sprawa, tym bardziej, że implikuje kolejne, nieprzystające tutaj, seksualne skojarzenia. w każdym razie zaczekam, aż naprowadzisz mnie, co konkretnie chciałeś przez to powiedzieć.
nie powiedziałbym, że końcówka jest tutaj dopisana na siłę. jednakże w przypadku podobnych tekstów, w których w pewien sposób "wyliczane" są kolejne etapy/myśli/skojarzenia jeszcze ważniejsze niż zwykle role w tekście odgrywają tytuł i puenta. tutaj, niestety, oba te "elementy" zawodzą. tytuł jest łatwiźnianie wygenerowanym neologizmem (na marginesie: kojarzącym się nie tylko z "namiętnością", ale również z "miękkością", przez co w pewnym sensie ironicznie i złośliwie podsumowującym tekst, a raczej siłę jego oddziaływania jako całości;)). puenta natomiast jest prostą metaforą z dość wątle zarysowanym dążeniem do choćby w drobnym stopniu ponadczasowej konkluzji; zabija ją niemrawość, zwyczajność, przeciętność w negatywnym tego słowa znaczeniu.
pozdrawiam. |
dnia 04.11.2008 14:36
Żyły wodne są szkodliwe, ale grą w klasy nie przejmowałabym się,
to może być prawdziwa na-miętność, wiem coś o tym. |
dnia 04.11.2008 15:58
taki zawiany ten wiersz, na lekkim rauszu ;) mnie tam spodobały się gwałcone przez wiatr parasolki, chociaż inne wersy bardziej.
Pozdrawiam :) |
dnia 04.11.2008 17:10
Podoba mi się ta zwyczajność w wierszu. Czy każdy tekst musi być od razu wyrafinowany? Już widzę zadarte w górę parasolki. :) Jedynie żył wodnych nie rozszyfrowałem.
Pozdrawiam W. |
dnia 04.11.2008 18:05
Wiersz jak migawka, kadr.
Są jednak momenty, które mi nie pasują.
Jeżeli umiejscowiłeś akcję, to zbyt rozległe dla mnie mówienie o dzieciach, które powrastały w osiedla. Bardziej dotarłoby jedno osiedle.
Zataczanie płaszczem też troche niefortunne. Mnie sie lepiej czyta "otaczanie".
Na końcu wyłapałem też pewną nielogiczność;
"nie nadepnąć na linie między płytami".
Myślę tak; jeżeli nadepnąć, to NA LINIĘ, a jeżeli na LINIE, to nadeptywać.
Z całości udało mi sie odczytać bezcelowość i brak perspektyw.
pozdrawiam |
dnia 04.11.2008 21:46
autora zawiało, a jako "zawiany" poczuł się beztroskim dzieckiem - bywa!
skojarzenie z "gwałtem" całkiem naturalne - podświadomość młodości!
:) J.S |
dnia 04.11.2008 23:34
piątkowe popołudnie wiatr gwałci
parasolki przechodniów - dzieci po-
wrastały w osiedla pną się
przy klatkach schodowych
w poszukiwaniu słońca zataczam się
płaszczem idąc chodnikiem liczę ile żył
na kilkanaście minut
między płytami
brakujące słowa?
ta reszta nie jest potrzebna
Daniel uwierz mi spójrz jeszcze raz... |
dnia 04.11.2008 23:46
wiem, że może nie powinienem tego robić
ale to jest silniejsze ode mnie |
dnia 05.11.2008 17:36
wg mnie to nieudany wiersz. jego forma, nieudane metafory
zataczam się płaszczem, przelatywanie żył wodnych, -...
przyznam, że rozczarowałem się solidnie... |
dnia 08.11.2008 20:11
Wrażenia podobne do Krzysztofa, z tym że nie byłbym aż tak ostry. Wiersz ma swój klimat. Ale warsztat do mocnego szlifu. Pozdrawiam! |
dnia 10.11.2008 21:47
wiersz o niczym błahym ani o niczym ważnym
cel - zapomnieć zaraz po przeczytaniu |