Nikt – Weronice (albo na odwrót)
milczałam gdy badałeś bieg strumieni żłobiących krwistą glinę,
z trudem opierałeś się naciskowi błota na zboczach Osówki,
osuwając się z każdym krokiem, na widok cieni strażników
fabryki mgieł powywieszanych na widmach drzew. milczałam
ale gdybym znała tajne runy drwali, którymi znaczą pnie do cichej
i bezwzględnej selekcji jesienią i wiosną, wypisałbym na twojej korze
ułaskawienie dla świerków, dla gnejsu w górę korzeni unoszącego
stygmaty, o które toczą spory historycy labiryntu. milczałam
gdy błądziłeś w jego żelbetowych wnętrznościach i myślałam: „idioto
- tutaj jestem”, gdy gubiłeś się w zasypanych szybach prowadzących
donikąd. widziałam, puste obłoki co zasadziły się na nas, gdy pięliśmy się
ku przełęczy, mijając gorejące krzewy zadusznych cmentarzy wsparte
na szczeblach sudetów. wtedy postanowiłam. nie dam ci utonąć
w strumieniach wypadających z otwartych sztolni. będę trzymać
twoje dłonie o świcie, zanim odwieziesz mnie tam, skąd wysyłasz
takie jak ja w bydlęcych wagonach na drugą stronę pamiętnika.
młody listopad szklił się na ciężko rannym niebie i myślałam:
„wystrzegaj się złych snów, nie uchylaj okna dla duchów powietrza.
wrócę z odbiciem twarzy nikogo na mandylionie.i stanie się
wedle mojej woli, że nadam ci imię, odstąpią mgły i zamieszkasz
między nami.”
Góry Sowie 2002
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
895 Czytań ·
|