nie rozśmieszaj mnie zasiekami, śledztwem jakiego nie widział świat.
to nie ja, chociaż widziałem ich, szli z odbiciem bezchmurnej
fasady na jasnych czołach. wiedzieli już, że nie idą do hurys
przy rajskich fontannach. trochę ich okłamałem, ale przyznasz,
że stworzyłem doskonały spektakl. jedenasty września. wcześniej
był: sierpień, luty, marzec; tokio, warszawa, drezno, hamburg.
nie mam semickich rysów, śniadej skóry a religię wyznaję taką
jaką wypada. nie nacisnąłem spustu, nie miałem w dłoni noża,
brzydzę się krwią. mówią że wysyłam mową i wolą nielicznych
przeciw licznym tak bardzo a ja tylko tłumaczę wszystko bez skrótów
i niedomówień. to motłoch krzyczy, w tym samym rytmie od zawsze,
gdy ma przed oczami kość albo strzęp mięsa - zabij zabij zabij
od wczoraj chcą zarżnąć arabskich śmierdzieli. usłyszysz ich, są blisko.
niedługo im też pozwolę tańczyć na ulicach. zrozum - nie lubię tej pracy
ale daję im czego chcą.
jestem niewinny
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
865 Czytań ·
|