zbieram tylko te kasztany
które spadają przy mnie:
idę sobie aleją i nagle
szelest wśród rudziejących liści
jakby ptak - ale to już jesień
i uderza w ziemię przed moim nosem
łupinka odpada jak wodotrysk
on skokami rudego pasikonika w trawę
podnoszę - ale piękny i gładziutki
jak pośladek noworodka
uśmiecha się swoją cielesnością
schowany w dłoni mówi
że dobrze mu w tym cieple
leży kilka dni koło komputera
wyrzucam zdecydowanie nie chcąc patrzeć
jak traci blask i powoli się marszczy
Dodane przez jotelwu
dnia 08.10.2008 13:34 ˇ
3 Komentarzy ·
1233 Czytań ·
|