„i nawet kiedy będę sam,
nie zmienię się – to nie mój świat”
(Myslovitz – „długość dźwięku samotności”)
Przyklejony do gzymsu na dziesiątym piętrze
liczę stopnie schodów, którymi dotarłem
do wątpliwego górowania nad kotliną.
Zza szyby słychać gorzko lato z radiem;
wewnątrz oszalały hinduski skrzypek
jedzie smyczkiem w poprzek skał.
Gzyms odrywa się od stóp. Połyskują
chłodem sople gwiazd złożone na miękkiej
pelerynie nocy, która pochyla się czule
nad każdym niewypowiedzianym życzeniem.
Lecimy. Tylko chwila w przeciwnym kierunku
dzieli od rozstrzygnięcia. Łopot dochodzi zewsząd.
Pożyjemy, zobaczymy
Zobaczymy, polecimy
Wypełni się.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1506 Czytań ·
|