Wiedziony tęsknotą do kobiety
wysiadam na dworcu otulonym
w woń z piekła rodem.
Wody które ruszyły latem - opadły
ale porwane tory wciąż wygrażają
niebu. semafory zmykają
trakt na wschód.
Staruszka ubrana jak klown opowiada
śpiącym na wózku kartonom historię
próchniejących dni; pachnący oltspajsem
stróże prawa aresztują pijaczka oskarżanego
o bród smród i ubóstwo; czyści rasowo
z głowami połyskującymi jak ostrza żyletek
zaczepiają dziewczynę; kominy na mapie
w poczekalni - niegdyś powód dumy
przypominają o rychłym końcu świata.
przez stukot kół przebija muzyka
niebieskich sfer; żar papierosa
rozjaśnia tężejący mrok
nie mam więcej pytań.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1465 Czytań ·
|