poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMSobota, 23.11.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Proza poetycka
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Co to jest poezja?
...PP
slam?
Poematy
"Na początku było sł...
Cytaty o literaturze
Ostatnio dodane Wiersze
Co
Ona jest w górach
O kindersztubie*
Przedustawność
Ostatni seans przed ...
W godzinach dla seni...
Chciejstwo
ujrzane okiem nieuzb...
Samotność
Opowieść o dwóch mia...
Wiersz - tytuł: trzy stany skupienia
trzy stany skupienia



I. lotny - efemeryczny


o architekturze.


Tak naprawdę, to są tylko dwie rzeczy,
w które można wyposażyć swe dzieci:
pierwszą są korzenie, a drugą skrzydła.
- Hodding Carter


bohaterką będziesz ty na kształt jaki budują
skradzione myśli. ja teraz, o architekturze
w tańcu. dam tobie korzenie i sam przyrosnę
do twoich. - symultanicznie zerwę owoce
na znak grzechu - miąższ wetrę za uchem,
złej pogodzie na amen. szemrane zwiastuny
kiedy cofa się morze - kradnę dziarski wyraz
fizis na własny poczęstunek. nie boję się
patrzeć w purpurowy księżyc. teraz

skrzydła będziemy zawieszać na ramiona
jak przed podróżą, kiedy cofa się morze,
z ukłonem.

po spotkaniu, jest nas mniej o połowę
jak głoszą legendy.


o przechodzeniu.

wstrzeliłem się tobie pod kolano. na zawsze.
to miasto jest za małe dla nas dwojga, roger that!

byłaś ciepłym prądem. ja, dnem oceanu. godziny,
przyswajanie prawdy. choćbym stawał na palcach
wszystko rozbijało się o skały. mogłem pisać
o oliwkowych sadach, gdzie zaczyna się nowe,
kamieniach w kieszeni, z którymi kończy się stare.
o rzece.

kiedy polecieliśmy wysoko. pachniało rumiankiem
to miasto jest za małe dla nas dwojga, yessir!



II. ciekły - dysonans


nieokreślony


jak śliwka w kompot. kompost. bo coś, że jak, czy w ogóle
i nic. naiwny. bo tam na rękę i w to mi graj. kiedy
układam się do wyprofilowanej powierzchni, zmieniam kształty.
upodabniam. afirmuję. naiwny, że tak. aż tak.

zasypiam z upiorem świetlickiego pod poduszką. zastanawiam się,
czy warto tracić czas na dalsze fronty miasta i zdzierać palce
na drzwiach, kiedy jest tylko poruszenie. a poruszenia zwykle szybko
umierają. nawet wiosną.

czy ta religia to jeszcze naiwność, czy już nieopamiętanie.
zasypiam tak z dnia na dzień. zastygam. bez wniosków od jutra,
budzę się nieokreślony jak miejski gwar.


(dom)

Nawet nasze niespotkanie
Ma już tylko ślady dawnej urody
Biegnie tym śladem mój pies
Kulejąc na obie nogi
- Tomasz Jastrun


kiedy wracam na palcach jak po rozgrzanym betonie
sypią się kasztany na ramiona. burza odciska
piętno. stawiam rusztowania. łatwo mi przychodzi
spadanie z dachu, na języki w rozdrobnienia.

kiedy przychodzę nie wzruszasz ramionami, bo wiesz
jak ułożyć się przeszywająco. nierozerwalnie. po omacku
rozumiemy się lepiej. ja jestem zgrubieniem, ty
podszewką. w nieścisłości.

kiedy jestem brzegiem zbijasz z pantałyku
wzburzonym morzem zderzamy się. ustępuję przypływom
do abolicji praw fizyki. zderzamy się
na miękkich kolanach w masę, z której powstanie dom.
później pod burzą w labirynty.


Sir!

gdybym szukał porównania, znalazłbym je we właściwościach amoniaku

ważenie słów powoli w milczenie
tylko szept z okopów
we are in deep shit sir!
po same uszy.

w samochodzie brzmiała cisza. szumy
występowały tylko na granicach szyb
zaparowanie i rozstrojone radio
wyszedłem, do ciebie.

miałaś wczoraj światło w oczach,
ja wilgotne palce.

nie było cicho. było niespokojnie
ja z założonymi ramionami, na krzyż
na widnokręgi.

dzisiaj posiałaś gorczycę
teraz dajmy czas pszczołom


fiordy. czarnoziemy

-są ludzie, którzy karmią ryby kamieniami-

wypływam na powierzchnię, ćwiczę puszczanie kaczek
może później łapanie w garść gołębia. teraz,
najchętniej zbudowałbym wiersz o tym, że - wszystko
bieży

świerszcze, zakładki w książkach, czas. czarnoziem,
z którego wyrastamy. wchodzimy głęboko,
arogancko jak fiordy -

póki co otwieram przed tobą drzwi. kłaniam się
i truchleję na samą myśl, że wychodzisz.



III. stały - empiryczny

Szczecin.

zamknij mi oczy zanim zgasnę
Łukasz Szulborski

zanosi się na deszcz, powietrze strasznie spuchło
teraz, zanim nas połknie kaszalot na tym gigancie
i staniemy się liczbami w słupkach i wykresach wytłumacz
czemu w tak wielu wierszach miasta pozostają bezimienne
czy to wahanie czy niedookreślenia stanu w jakim chodzimy
spać

ja na ustach mam Szczecin


słoneczniki.

znikają blaski i kruszą się słońca
między słowami rozpalamy lampiony

w sprzeczności

nie ma muzyki i śladów herbaty

następnego dnia padają mury
koniec zabawy na postronkach
w zawieszeniu łuskamy słoneczniki

na strychu szaleje wiatr


o samotności (ptasie drogi).

do przeciwległych nas stworzono rzeczy
na innych piętrach i sypialniach
skupiamy nasze drogi w milczeniu
spacerami pod gołym niebem
po wyświechtanych chodnikach

pomiędzy jest spokojnie, samotnie.
tutaj dziecinny brak świadomości świata
z oczu, które mówią innymi barwami.
pomiędzy jest nic. pustelnictwo.

tak nas namalowano,
że należymy do innych pór roku.
innych czasów
Dodane przez mimowolnie dnia 22.09.2008 05:27 ˇ 5 Komentarzy · 1069 Czytań · Drukuj
Komentarze
miedzianin dnia 22.09.2008 08:23
Nie no,całości to na pewno nie udźwignę;)Czytam pierwszy i podoba się,później zajrzę pod resztę;p

Teraz już wiem,dlaczego na starej wersji PP(bo ja stamtąd) można było umieszczać tylko jeden wiersz w tygodniu ;)
jaceksojan dnia 22.09.2008 08:40
zapachniało rumiankiem i śliwką w kompocie;
pierwsze dobre na biegunki, drugie na zatwardzenie;
ciekawe, co przy tak gadatliwej wenie poetyckiej jest lepsze?
J.S
baribal dnia 22.09.2008 09:05
Znakomity tekst.
Jestem pod wrażeniem.
O przechodzeniu - troszkę przekombinowane,ale mogę się mylić.
Przeczytałem z niesłabnącym zainteresowaniem.
Pozdrawiam.
magda gałkowska dnia 22.09.2008 12:16
charakterystyczny Twój styl i rozpoznawalny :)
w Twoich wierszach praktycznie zawsze odnajduje coś, co mnie poruszy albo zaciekawi, albo wkurzy :) zawsze jednak coś się w nich dzieje
no i warsztat dobry
z przyjemnością
cicho dnia 22.09.2008 15:06
wiersz do wielokrotnego czytania, rozsupływania, przeżywania. a zatem będę tu wracać.

pozdrawiam:)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
Szacunek dla tych, k...
Jubileusz
XII OKP im. Michała ...
OKP Festiwalu Litera...
VII OK Poezji dla Dz...
OKP "Środek Wyrazu" ...
XVIII Konkurs Litera...
REFLEKSY XVII Ogólno...
XXXIX OKL im. Mieczy...
Wyniki XLIV OKP "O L...
Użytkownicy
Gości Online: 23
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

71909708 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005