Nie rzucim ziemi skąd nasz ród.
Ojczystej, drogiej umęczonej.
Nie pójdzie więc na marne trud
Ofiarą ojców uwieńczony.
Nie rzucim zacnej niepojętej
spękanej jako matki dłonie,
strugami płotu przesiąkniętej
i trudem pracy uświęconej.
Nie rzucim tej broczącej rany
bolesnej jako cierń w koronie,
krwią bohaterów pomazanej
jak stos ofiarny w Jej obronie.
Nie rzucim naszej Karmicielki
brzemiennej wskroś pachnącym chlebem,
ozdobnej w lazur najpiękniejszy,
rozpięty naszym polskim niebem.
Widokiem równin Wielkopolski,
Podlasia w szacie białych brzóz,
Do wzgórz przecudnej Małopolski
W zagonach pozłocistych zbóż.
Nie rzucim śląskiej zadymionej,
ni rzeźby Karpat pięknych gór,
gdzie w dali żleby oszronione,
a w dole szmaragdowy bór.
Nie rzucim ziemi swej ojczystej
Nam chłopom danej we władanie.
Tej chlebnej, leśnej i ciernistej,
Z dobroci Twej Wszechmocny Panie.
Nie rzucim, choćby ciężka była,
Choć stawią nam wysoki próg.
Nie zgasła jeszcze chłopska siła,
niech nas w jedności wspiera Bóg.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1844 Czytań ·
|