Ucichło granie świerszczy i właśnie dzisiaj ujawniła się
ostateczna podstawa rzeczywistości. Wiadomo czym pachnie
taka muzyka. Brzmienie. Zapach. Takie autystyczne spojrzenie
w kosmos. Nad naszym zniczem- ćma- jakby zapowiedź. Ty
rzucisz parę słów, ja też- trochę. Porańmy się – przecież ja
uwielbiam słyszeć nasz ból. Tak – teraz tym wszystkim rządzą
bezuczuciowe prawa i zbędny jest twój strach.- Tylko ból-
prawdziwy. Pod delikatną tkanką mojej blizny pulsuje trochę
zepsutej krwi. To nic,
że jesteśmy nadprzyrodzoną siłą. To nic...-
teraz ty w niebieskiej poświacie rzucisz cień na ugory naszego ogrodu,
a słońce stać będzie wtedy nisko,
w lewej części nieba... Szmer liści... Dłoń na oparciu fotela,
smukłe palce twojej dłoni-
Drgnęła.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1055 Czytań ·
|