| 
 dzieciństwo, jak wiklinowa łódka 
popychana stu konnym dieslem, jak 
cień który wkłada w usta monetę -  
włada kończynami, milionem słów  
i każdą kobietą którą miałeś. 
 
na czarnych szczytach szron 
rozpada się pod zgrubiałą skórą - 
pęka kość, kolejny drogowskaz chłodnych 
iskier. ulotny jest rejestr, dryf uskutecznia spadanie, 
czas rozpocząć wymarsz w kierunku końca? 
 
składasz się na czerń i biel -  
w źrenicach zmęczony horyzont. 
dogonić prawdę, oswoić z niej wiązkę? 
 
Dodane przez  kyo
dnia 07.09.2008 19:23 ˇ
4 Komentarzy ·
1227 Czytań ·
  
 
 |