Wśród pieśni szedłem i woni wawrzynu
Zbierając nuty w garniec, czaszkę ludzką
W niej troje oczu, przy czym jedno z tyłu
Przez które lało błoto się wraz z gliną,
która się z listków, piaskiem obsypanych
(skroplonym światłem, gdy wieczór blask mrozi)
wzięła i wody, zaschłej w oczach czaszki
by jak krew gęsta, Ziemi piekło schłodzić.
Lecz nie wiedziałem, wciąż wpatrzonym w Marsa
z Jabłoni Prawdy, jak wiele się bierze -
Walki daremnej z Boskiego poznania.
I szedłem smutno, wiatr mieląc rękami,
I zawiedzionym, że w mej w człeka wierze
Trze idealność... się razem z mękami!
Dodane przez zygfryd
dnia 31.08.2008 21:50 ˇ
5 Komentarzy ·
787 Czytań ·
|