Światu ogłoszono narodziny nadziei,
choć w zimie została rzucona na kolana.
Wtedy otwierano ulice na godziny,
a godzina była od wieczora do rana..
Były czołgi z orłami i żony i kwiaty
i bóle w kościach, gdy rodzi się nowe,
otworzono oczy przyspanemu światu,
gdy głodne imperium obalano słowem.
Przydługie wieczory bez telewizora,
a wiedza tylko z "bibuły" brodatego,
lub głos spikera wykuty przez cenzora,
pełen ocalenia nie-narodowego.
Wróg czy przyjaciel? Zaglądaniem w oczy
byt ustalano, kto, po której stronie.
Kolejki, kartki, niektórym wystarczy
niepewność jutra, tajniak "na ogonie".
Ucieczka w jedność, spajana pałkami,
dziecko z kamieniem w czasie dorastania,
ofiara stanu, kiedy wieczorami
był wciąż dwudziesty stopień zasilania.
Dodane przez Henryk Owsianko
dnia 18.08.2008 21:20 ˇ
11 Komentarzy ·
860 Czytań ·
|