nigdy nie widziałam własnej śmierci. raz jeden
zdarzyło mi się zobaczyć to co działo się później -
jakby sam akt zejścia nie był najważniejszy.
kolejka w krematorium ciągnęła się w nieskończoność.
zamiast drewnianych kulek różańca - papierowy
numerek pomiędzy wskazującym a serdecznym palcem.
ktoś przede mną palił się w parze
z małżonką - pan namawiał panią by się położyła:
Krysiu, no proszę cię, ty zawsze taka nieposłuszna!
włosy pani zajmowały się jeden po drugim małymi,
drgającymi płomykami jakby ogień oznajmiał: oto moja
przystawka, jem właśnie paluszki.
po przebudzeniu z ulgą powitałam zapach płynu
do płukania tkanin i pocieszyłam się prędko: to nie tak
będzie. pewnego dnia ktoś zagra
na mnie jak na altówce. skalpelem - smyczkiem uwolni
od jelit i pozostawi pustą jak rezonansowe pudło.
Dodane przez fabula rasa
dnia 29.07.2008 19:26 ˇ
6 Komentarzy ·
756 Czytań ·
|