Żyjesz? Gdzieś, w jakimś mieście?
Chodzenie po śladach, pisanie po łebkach,
nie wracaj, nie wracaj. Nie przejdziesz
suchą stopą, wzdłuż tej gładkiej rzeki nad którą
przychodzą, zwłaszcza teraz, kiedy cofka
i wszystko co martwe zabiera w morze.
Można wziąć piasek, przesypywać z dłoni
w dłoń a żadne nie zyska na czasie.
Wylansuj się dziewczynko na tym zimnym
bilbordzie, w ciasnym radiowęźle. Bo nie ma
punktów zaczepienia i tyle wystarczy.
Nie istniejemy poza narracją, więc podłożony
ogień to jedynie dysonans, interwał w którym
nie odbiera, nie odbiera.
Dodane przez metys
dnia 23.07.2008 10:23 ˇ
12 Komentarzy ·
1511 Czytań ·
|