Tyle gorąca, a nie zapamiętałem imienia. Nawet
nie wymieniam telefonu. Przeminą jak wakacje na plaży.
We wspomnieniach dziury łączą się w jednym - byłem
pomiędzy kolejnymi bez imienia, w pełnym słońcu
i w cieniu. Przesypując piasek z garści do garści
cofnął się czas, kiedy w podrywie dwunastoletni
zdejmujemy z siebie ciuchy. Wilgoć ciała
przyciąga burzę i rozbiegamy się do swoich grup
kolonijnych powtarzając wstydliwe imię,
które nigdy się nie złączy z drugim, a trwa
Dodane przez albi
dnia 14.07.2008 15:53 ˇ
9 Komentarzy ·
833 Czytań ·
|