we Wrocławiu na czerwonym gotowała się woda i krew
jak z czajnika przez gwizdek ust wybiegała złość parząc uszy
natarczywa gwiazda składała niechciane autografy
chmury krążyły za miastem nie troszcząc się o skórę
w nocy tiry krzyczały i trzęsły domem jak burza
przerażony sok wyskoczył ze szklanki i umarł dla nas na stole
rankiem stawiałem sen na podłodze i dłubiąc palcem w oku
wydobywałem ludzi zwierzęta przedmioty
we Wrocławiu warto by zostać dłużej niż przez życie
myśmy tylko stanęli przed domem nie otwierając drzwi
Katowice Kraków Rzeszów mijane bez ukłonu
zostały pod powierzchnią jak przedostatnia noc z tobą
Dodane przez cuniek1
dnia 08.07.2008 10:07 ˇ
2 Komentarzy ·
848 Czytań ·
|