Agnieszce
czytałem wiersze w niewygodnej pozycji między
za Brochowem, z wizytówką wciśniętą w zęby. Była
szósta rano, nie padał śnieg i krajobraz szklił się jak
wycięty prosto z plazmy. Mieniły się kolejne slajdy,
projekcje niczym paciorki w oczach tubylca gdy
potrząsają mu przed oczami nabitą lufą i mówią
z trudem kryjąc akcent z estremadury - nu bieri,
swołocz . Wszystko, co pomyślisz zostanie użyte
przeciwko polom rzepaku, topolom i trawie. Ktoś
postawi tych zgranych aktorów pod murem i Siergiej
eisenstein uruchomi błędny projektor. Nikt nie powie
już nigdy, że nic nie wiedział, że tylko wykonywał
rozkazy. W eterze unoszącym się nad wodami będzie
słychać dużo więcej niż tylko wszystkie stacje ZSRR.
Będzie Wrocław. Na ultrakrótkich falach komunikat
- ten się śmieje kto się broni ostatni.
|