Cerkiew stoi w woalce dżdżu
jakby cierpliwie służyła za model
dla nieba
które powoli szyje ktoś świeżym gontem
Nikogo nie ma dokoła
wokół kładzionych na obłap
belek jak dłonie
wyciągnięte w cztery strony świata
Wsparta na powietrzu
ponad ziemią która stąd odeszła
w sercu ikonostasu pusty krąg
po krzyżu
Chciałbym dobyć głosu
z dzwonnicy
na widok piętrzących się dachów
spiętrzonej strzechy sosen
Krainy i Ukrainy
Chciałbym dobyć głosu
z siebie
z wysokości
zza przeźroczystych desek
deszczowych igieł
z wnętrza krojonych
kloców łupanych kłód
drewna sczepionego z drewnem
drewna orzącego drewno
drewnianych ćwieków czopów trzpieni
cierni w drewnianym ciele
Patrzę na wyrwany z ziemi język
wyraźniejące wśród glonów i mchu
litery jak listki ziół
Które w moich ustach są jak piołun
które w moim sercu winny być jak miód
26 sierpnia 1994 r.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1308 Czytań ·
|