to stało się dawno, nikt nie pamięta kiedy
nikt nie chce pamiętać kiedy, ale stało się i trwa
w wilgotnych jaskiniach w zasadzie gówno było i zimno
może dlatego ktoś zagwizdał żeby zbliżył się pierwszy pies
a ten sam od siebie zrezygnował z polowań na bażanta
i chyba za szybko polubił smak odpadków pod stołem
za to z pasją naganiał żubry czy bawoły
a potem...
a potem wystarczyło znaleźć zastosowanie dla sznurka.
im był krótszy tym lepszy i co żywe karmiło się z ręki
więc pierwszy pies zmienił umaszczenie, zaczął pilnować
kozich lub owczych bukłaków z mlekiem przed i po udoju
nie swoich skór na cudzy grzbiet, pod którymi był udziec na kolację
swoich gnatów oraz rzucanych kości
to stało się dawno, nikt nie pamięta kiedy
nikt nie chce pamiętać kiedy, ale stało się i trwa
przez brak możliwości spadania na cztery łapy
świat podzielony został między dwie nogi w kilku krokach
na lewo obracał się nadnaturalny, a z prawej tkwił tamten
ten bliżej miał całoroczny dopływ z wymion i pełne ćwiartki
w tym dzikim płoche sutki wzbierały siarą w ukryciu po godach
a potem...
potem ktoś odgrodził las od ziemi samo-obiecanej, zbudował stajenkę
wymienił zużytą kobietę za brzuchatą krowę. tyle wystarczyło
na pierwsze ogniwo łańcucha. im był bardziej stalowy tym lepiej
pomnażał potulne stado u żłobu i pyski przy kadziach
więc drugi pies zwabił waderę, by powiła w budzie szczenięta
tak ostre jak kolce wieńczące płot, a tak przywiązane do podeszwy
jak para rzemieni przy sandałach
to trwa do dziś, nikt nie wie od kiedy i na jak długo
nikt nie chce wiedzieć, ale dzieje się i będzie trwać
zwisłouche opasy mają ryje pełne mączki z bezdomnego psa
do drobnicy ryb zaprawionej świeżo utylizowaną racicą z porożem
a ich gładkie mięśnie ścielą się zapachem skwarek na pajdzie
wszystko jest pstrą dominacją nad czarno na białym przez łaciate
i tonie w żarłocznym hałasie jak dziki kwik przed jazdą taśmociągiem
do aluminiowej puszki, która ma wieczko z wybitą datą przydatności
z lepką etykietą spod-życia co wypiętrza się kartonowym górotworem
na azbestowej czy foliowej zwietrzlinie wcześniej wypełnionej wodą
albo rozbełtanym granulatem wypreparowanym z uciągu z wymion
jakim pasą teraz trawy parzące się z ziółkami w gazobetonowych bunkrach
gdzie przechodzą różne fazy fotosyntezy w blado-wirtualnym świetle
przy którym słabo widać odpchlonego psa-nie-psa leniwie liżącego
wykastrowane przydatki gdy obwąchuje śladowy szczątek po ogonie
jaki już dawno wyżarł w sprasowanych kosteczkach z pełnej miski
o którą dba jego pani wyregulowana pigułką tak, by nieść ulgę
panu uczulonemu na lateks przy zaawansowanej postaci spermo-toku
a potem...
jeśli jest jeszcze jakieś potem, to jego tropem podąża trzeci pies
cała nadzieja w tym, że nie tracąc łba oraz węchu
zabrał ze sobą ładowarkę i kilka bateryjek
Zielona Góra 11-06-2008
Dodane przez ElminCrudo
dnia 15.06.2008 06:04 ˇ
4 Komentarzy ·
802 Czytań ·
|