tak, kochanie, ta industrialna konstrukcja zdziwienia
jest naszym dworcem - perony porosłe światłem: zielonym
exit, niebieskim wc, plamkami pożółkłych jarzeniówek. i tylko
szara struktura betonu, w podziemnym przejściu,
w dalszym ciągu kusi wspomnienia
za plecami ktoś odsłuchuje swoje echo w słuchawce. wyszedł
z tego całkiem niezły tekst: czas mi się kończy... będę! - jakby
zapewniał sobie wieczność. również i my, za chwilę, wsiądziemy
w tę kiszkę z przedziałami, udając, że też jesteśmy samotni
i sfrustrowani. i zmyślać tak będziemy aż do miejsca
docelowego. to nieuniknione - to grudzień; okres
przysiadających się nadwrażliwców. wahacz
w samochodzie poszedł. dlatego, kochanie,
musimy jechać masowo.
Dodane przez Franko
dnia 12.06.2008 11:37 ˇ
7 Komentarzy ·
844 Czytań ·
|