Stężałe struny głosowe
powietrza aż lato ścicha
słychać huk kry serce
sosny pękające z zimna
Krzepnie ogień gęstnieje
blask od przejrzystości
niebo się samo wypełnia
jak morze gęsta biel
rozsadza szklaną formę
Z głębokości
ciszy latimeria
rząd Coelacanthiformes
sławiących niebiosa
kształtem
Przede mną okno
otwarte
Słońce znika pozostają
słoneczniki
Odciśnięte na cząsteczkach tlenu
oddechy średniowiecznych istot
zmyślonych lub wymarłych
w plejstocenie
Kamienne schodki
wilgotna ziemia
Dno oceanu bezsenne
gorejące gałązki lawy
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1511 Czytań ·
|