I znowu zaglądasz jak dziewczynka,
która na posiłki przymyka oko. W tej płochej flanelce
selektujac kryminały, od świtu pod koc.
Z której to wiosny skierowali cię korytarzem z raczką,
w którym to głodzie, mogłaś żyć i zamierać? Może nawet
przypomni ci się czarnoskórny czytający na sen, albo
kaleczony język.
W nosie miałaś zastępy igieł, rozłożone kości wystawały
z łóżek, stykały puls z drabinką. A hala robiła się tak malutka,
jak twoja wola znikająca w brzuchu.
Dodane przez bez_kwita
dnia 26.05.2008 21:52 ˇ
3 Komentarzy ·
944 Czytań ·
|