J.L.: Nie ma żadnej strategii, po prostu niekoniecznie jestem otwartym i miłym człowiekiem, stąd się pewnie biorą te pytania, czy skojarzenia, nie wiem. A wiadomo, że środowisko literackie to takie małe podchody i że ta zabawa nie jest dla dziewczynek. Ja żyję poza tą piaskownicą. Oczywiście, jest Kraków, są jakieś spotkania, wyjazdy się zdarzają, są poeci, których cenię, znajomi, których wielbię. Ale moje życie toczy się gdzie indziej. Ja raczej nie lubię ludzi, nie piję z obcymi, nie będę stać na ulicy i gadać o pierdołach.
Więcej tutaj
Pzdr
|