
Spotkanie poetyckie w Instytucie Mikołowskim
Instytut Mikołowski 
zaprasza na spotkanie z autorami arkuszy poetyckich oraz tomów wierszy:
Krzysztof Szeremeta, 
Długi dystans 
(wyd. Biuro Literackie, 2009),
Marcin Bies, 
Atrapizm 
(wyd. Biuro Literackie, 2009),
Mirosława Pajewska, 
Transfuzje 
(wyd. Instytut Mikołowski, 2009)
Waldemar Jocher, 
Reszta tamtego ciała 
(wyd. Instytut Mikołowski, 2009)
Prowadzenie: 
Maciej Melecki & Krzysztof Siwczyk
21.08.2009, godz. 18
INSTYTUT MIKOŁOWSKI
ul. Jana Pawał II 8/ 5
Mikołów
te. 032 7380755
mail: instytutmik@poczta.onet.pl
Krzysztof Szeremeta
A ciało obok stało
Dla mnie to takie oczywiste, coca-cola, książki, telefon. 
Europa, jeśli mowa z rytmem, zapada się w śniegu. 
Bardzo wolno się uczę. Splunąłem w kałużę, mam wyspę 
i morze, ślinę na morzu, teraz także katar, na szczęście 
chusteczki. Wykonujesz zdjęcia - z krzyża, z przejścia - 
to jest takie proste, drętwe noszę w ręce. Po zdjęciu 
okularów pozostają plamy, które tracą barwy; tak to widzę 
- ściągam barwy, żeby przetrzeć oczy i widzieć się lepiej 
na zdjęciach, choć nie chcę się widzieć, a sam nie wywołam 
niczego prócz śmiechu. Nie uwierzę, choćby kilka kroków, 
choćbym uderzył otwartą dłonią w znak drogowy, jestem poza 
tobą i nie umiem tańczyć, a ty masz wyczucie rytmu (coca 
cola, telefon, książka, pociąg, kawa, europa, ekspres i gorączka), 
kiedy założysz buty na obcasie, pobijesz mnie wzrostem, 
twoje dobre opcje są ode mnie lepsze. Mam niewyraźną twarz, 
zabity nos, swędzą mnie plecy, co dalej? Prowadzę ulicę 
aż do końca domu. Wziąć cię na herbatę, kilka razy słodzić 
i próbować mieszać, co się nie uda, bo wszystko wystygnie? 
Marcin Bies
atrapizm
życie jako atrapa aktywności 
antropologia atrapy jako jedyny sensowny 
przejaw aktywności intelektualnej 
sens jako atrapa nieobecności pustki 
pustka jako atrapa wyobrażenia o czymś
miłość jako atrapa nieobecności klęski 
nieobecność jako atrapa obecności widzianej 
z perspektywy pustki 
obecność jako perspektywa pustki widzianej 
przez pryzmat atrapy nieobecności
matka jako atrapa matrioszki 
ojciec jako atrapa cieśli prowadzącego 
masową produkcję matrioszek 
religia jako mantra do atrap matrioszek 
bóg jako najmniejsza matrioszka z atrapą 
pustki w środku
perspektywa jako falsyfikat atrapy obecności 
prawda jako atrapa falsyfikatu sensu 
moralność jako atrapa matrioszki usiłującej 
zaprzeczyć nieobecności pustki 
atrapa jako atrapa atrapy
śmierć
Mirosława Pajewska
PRZEJŚCIE  PODZIEMNE
Zawiązałam ciało w supełki
żeby nie zapomnieć
ogrzewają mnie walizki
jabłko Adama pod powieki się wciska
ludzi dotykamy tylko w gumowych rękawiczkach
przeprasza śledczy
pasuję do czyjegoś hasła w krzyżówce
to nie ty obejmujesz mnie w taksówce
szukałam cię lecz nie znalazłam
spóźniłam się na ślub
a tu już po weselu
jak zdmuchnięta świeczka z tortu
nie zastałam nikogo w domu
a tu już po rozwodzie
a może po pogrzebie
nie mamy już nic
sobie do powiedzenia
owocuje telewizor jemy potrawy z reklamy
cały ogryziony do kości
pieski tydzień
wciąż mylę newsy z serialem
i te kilka słów których nie umiałam
przetłumaczyć z języka twojego na mój
nikt już nie wymyśla
nikomu od najgorszych
trwa licytacja kto był lepszym
kolegą zmarłego i wdowy
mówią że pozostawił syna
ulice nie przepuszczają powietrza
proszę zrobić przejście
ostatni raz widziano go w przejściu
podziemnym
lipiec, 2007
Waldemar Jocher
egzemplarze niedoszłych znaczeń
                        jak widać na załączonym obrazku 
                                                    K.S.
kiedyś wszystko stanie się wymowne. w naszym języku
pojawi się ręka, bez papilarnych linii. lecz teraz pomyśl
jak nadążyć i jak odrzucić balast oczu, co otwierają okna.
na razie patrzymy i odkrywamy nowy środek państwa, czy
może państwo środka. czystość, zdrowie i nagość, i jeszcze
młodość, co kołuje i pętli widoki, a w poświacie zmroku pada
z piętra. puls ma tak szybki, jakby miała wizje i nową mobilność.
tam, na górze, nieświadomość jest gęsta i wypełnia ubiory.
mniej więcej tak tuszuje się równowagę, z trudem utrzymując
dłonie na końcach języka. swoim ciepłym spojrzeniem schodzi
i urywając dźwięki zwiastuje: a to koniec świata, a to nowe ścieżki.
na przemian i na naszą skłonność do rozpuszczania się w powietrzu
sprytne anonse o wolności słowa, działają jak rozjemca. tutaj musi
pojawić się wzmianka o dramatycznych próbach weryfikowalności 
liter, ciała i wysiłków. kiedyś przemówimy, nie zostawiając śladów. 
(za: www.nieszuflada.pl)