Postów: 564 Miejscowość: Kielce Data rejestracji: 06.04.14
Dodane dnia 07.05.2024 14:04
Brunecik
w Belwederskiej przy "Marconim"
wieczór-dansing rozpoczynał
lekki śpiew pięknej solistki
silny głos i perliście czyste nuty
unosiły w tańcu wszystkich
babskie grono pulsowało
rytmem w kółku
aż razu pewnego
ćwicząc w kółku aerobik (nic innego)
wzrok oparłam o bruneta
wszedł do sali wizytowo
w czarno-białym
a buciki
super ekstra
on także wiódł za mną wzrokiem
raczej wczepił we mnie oczy
idąc prawie instynktownie do stolika
myślę - partner będzie wreszcie
w tej zabawie kuracyjnej
zgadłam
orkiestra zaczęła wyrzucać nuty
i bruneta w moją stronę
i stało się
zatańczyłam w parze wreszcie
ta uroda Japończyka
wpadła w oko moje nieźle
lecz po jego słowach znikła
kupię ciebie mówi partner
słucham proszę
czy źle słyszę
panu uszy spadły trochę
zerknął skosem
i na chwilę zgarnął ciszę
potem wcisnął mi bilecik
przebąkując w niepewności
mam wysokie stanowisko
dom i żonę sporo włości
zerknij proszę ma wybranko
w prawdę mojej wizytówki
i zdecyduj się być ze mną
oczy moje w słup stanęły
wnętrze szczerze oniemiało
te sny moje - pomyślałam
lecz to co w powietrzu grało
grać przestało i krzyknęło
ZAPRASZAMY NA PRZERWĘ
lekko szczypnął pan mą kibić
w rączkę cmoknął
odprowadził do stolika
więc nie sen to
ja bilecik ściskam w dłoni
co zawiera chcę odczytać
do łazienki
okularów nie mam przecież
wciskam wzrok między litery
usiłuję rozszyfrować kim jest
ten wielbiciel mój ten szczery
miałam wieczór nie w kółeczku
ale wigor ochłodziłam
do dziś nie wiem
jak wycenił mnie brunecik
choć żałować tego nie chcę
niewiadoma mej wartości
w jego oczach
trapi czasem moje serce
/Kazimiera Szczykutowicz/
Monodram znajduje się w książce "Szlifować zdrowie", wydanej w 2016 roku, dofinansowanej przez Uzdrowisko Marconi w Busku Zdroju. Książkę tę można nabyć w tamtym uzdrowisku, również wypożyczyć podczas kuracji.
Postów: 564 Miejscowość: Kielce Data rejestracji: 06.04.14
Dodane dnia 05.05.2024 04:41
osiemnaste urodziny miałam obfite
mama stwierdziła - jesteś dorosła!
ale co ja z tą dorosłością pocznę
dorosła robi co chce idzie gdzie chce
no i w wyglądzie musi jakoś się zaznaczyć wyróżnić
babcia zrobiła torcik z osiemnastoma świeczkami
podarowała mi sporą papierową kasę
także od członków rodziny
dalszej i bliższej dostałam prezenciki i pieniążki
... pieniążki ... kochane pieniążki
(chodzi po pokoju zamyślona
wreszcie siada przy stoliku podpierając brodę dłonią
przy wspartym łokciu o stół)
koniec dziecinnego wyglądu (mówi)
pójdę do kosmetyczki zrobię odlotowy makijaż
o! także kolczyk w nosie
może jeszcze gdzieś indziej
no i tatuaż by się przydał - stać mnie
ale co powiedzą w szkole
... olewam to (mówi lekceważąco macnąwszy ręką)
najwyżej przestanę chodzić do szkoły
jestem dorosła dam sobie radę
jak pomyślałam tak zrobiłam - na następny dzień
udałam się do kosmetyczki zamiast do szkoły
podreperowana na wyglądzie
wróciłam do domu w pełnej krasie
babcia i mama kończyły przygotowywać obiad
- to ty Agnieszko - usłyszałam głos z kuchni
- tak ja - odpowiedziałam biegnąc w pośpiechu
do swojego pokoju
- zejdź za chwilę na obiad - krzyknęła babcia
naprzeciwko drzwi mojego pokoju wisiało lustro
które mi przypomniało odnowę własnego wizerunku
w pierwszej chwili przestraszyłam się
ojej! - wykrzyknęłam
przyjrzałam się z bliska mojemu odbiciu
zaczęłam rozpoznawać siebie
przyznam że wcale się sobie nie spodobałam
no ...ale jeśli powiedziało się A to trzeba powiedzieć B
położyłam się na łóżku i zaczęłam sobie wyobrażać reakcję mamy taty i babci
także reakcję młodszego brata
usłyszałam kroki - ktoś szedł w stronę mojego pokoju
co to będzie - pomyślałam z trwogą
- choć kochanie na obiad
zabrzmiał głos babci
- zaraz zejdę
odparłam w pośpiechu
w obawie by się nie zbliżyła
a ja obejrzałam swoją twarz w lustrze
chcąc się przyzwyczaić do odmiany
i zaczęłam powoli schodzić w dół
bacznie wypatrując gdzie są moje najukochańsze osoby
ciekawe jakie będą miały miny
na widok zmian
echo moich kroków
odwróciło twarze babci i mamy w moją stronę
- o Boże! krzyknęła babcia trzymając się za serce
mama chwyciła oburącz głowę
zamarła w takiej pozie zyskując wytrzeszcz oczu
trzy ludzkie figurki tkwiły (łącznie ze mną) w bezruchu na kuchennej posadzce
nie posiadałam się z radości
nie wiedziałam co robić i co mówić
stałam jak posąg pragnąc cofnąć czas o jeden dzień
a tak na marginesie -
przypomniałam sobie o tym
gdy moja wnuczka ufarbowała włosy na zielono
z powodu tej zieleni usiadłam z wrażenia
a serce chciało wyskoczyć z mej piersi
/Kazimiera Szczykutowicz - 25. 03. 2024/
Postów: 564 Miejscowość: Kielce Data rejestracji: 06.04.14
Dodane dnia 13.02.2024 10:54
MIŁOŚĆ PLATONICZNA
(Dziewczyna wygląda przez okno, słychać motocykl, mówi.)
To znów on. Jaki przystojny! Brunecik! A jaki ma profil!
(Zwraca się do widowni)
Mej tajemnicy słodkiej nie mogę ujawnić.
Młodzieniec na motorze.
Brunet z pięknym profilem.
On bliski memu sercu. (Przykładając palec do ust mówi szeptem.)
Chociaż to nieznajomy
i nie zamienił ze mną ani jednego słowa,
z sercem moim rozmowa
jest miłosnym tchnieniem.
Kiedy widzę jak mknie
na dwukołowym rumaku,
we mnie coś rodzi się
i przybiera charakter
miłosnego smaku.
(Znów słychać motocykl, który zatrzymuje się.)
O! Właśnie zatrzymał się!
Przed moim domem!
Może o drogę chce spytać?
Ale ja wyjść nie mogę.
On by rozpoznał moje pragnienie.
To przecież nie wypada
pannie okazać do chłopaka chęci,
chociaż jego profilek
mnie - dziewczynę nęci.
(Wygląda przez okno mówiąc.)
O! Już dosiada swojego rumaka.
Mignął swoim profilem
i zniknął w oddali.
I nie ma chłopaka.
(Chodzi po pokoju, mówiąc, zdesperowana.)
Mój świat się wali,
bo wciąż o nim myślę.
O wszystkim zapominam,
dni tygodnia mylę,
sen ode mnie odszedł,
a lusterko bladość mi przylepia.
Jego profil tkwi we mnie,
brak snu powieki zlepia,
chęć ciągnie w stronę okna.
Wsłuchuję się w powietrze
i nic,
przemknął tak kilka razy -
na moją udrękę.
W dodatku ten profil twarzy,
podwaja mą mękę.
(Podchodzi do okna nadstawiając ucha.)
O! Słyszę coś!
To motocykl chyba
(Zrezygnowana mówi.)
Uciszę swoje myśli,
One gdybają i zmyślają głosy - motoru odgłosy.
Chyba już nigdy nie ujrzę.
Szkoda, że wtedy nie wyszłam.
Mogłaby rozmowa wyniknąć.
Ale ..., gdyby odmowa jego
i obojętność?
Nie! Nie! Lepiej myśleć zacznę
o czymś innym.
Ale o czym? Ale o czym?
Gdy on sercu memu bliski.
Najlepiej spakuję walizkę
i na jakiś czas zniknę z tego domu.
(Zagląda do okna, mówiąc.)
To moje okno ciągle mnie przyciąga.
Na próżno do niego zaglądam.
No, ale przecież dzisiaj jechał w tamtą stronę.
Może będzie wracał?
A może pojechał do miłej znajomej?
(płaczliwie mówi, zrezygnowana)
Wypruwam sobie myśli.
Czy może czynić powinnam cokolwiek?
Myśli rozmaite zaprzątają głowę,
a czas płynie powoli.
Od ostatniego przejazdu jego
chyba wiek minął.
(Zagląda do lustra, mówiąc.)
Zajrzę do lustra,
czy zmarszczki odnajdę.
Nie! Nie będę zaglądać!
Lepiej z domu wyjdę.
Będę słyszeć motocykl
gdy jeszcze w oddali.
Pali się moje serce do jego widoku.
Ale ..., ale ..., czy on ...,
czy on choć kiedyś spojrzał,
czy spojrzy ...,
w stronę mego domu?
/Kazimiera Szczykutowicz/
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.