Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 15.06.2015 20:53
Jak całoroczne uzdrowisko... Siódma już Antologia Portalu Poetyckiego POSTscriptum. Wrocław 2015. - s.232
W parku, za ażurowym ogrodzeniem Domu Zdrojowego drży świeżo rozkwitła różowa magnolia. Pewnie wczesny ranek, bo białe tło obiecuje zjawiskową przestrzeń idyllicznego Miejsca poetyckiego zdrojowiska, które zaprasza, proponuje, podaje, podrzuca na niewidocznej dłoni dojrzałe ziarna słów.
Tu prawie wszyscy się znają, chociaż nie zawsze - mentalnie oraz prywatnie - akceptują. Teksty jednak - w przeciwieństwie do ich twórców - są otwarte i bezpośrednie. Piękne frazy przenikają się harmonijnie niczym modelowe pory roku barokowego samograja Antonia Vivaldiego. Poetycki kurort ożył znowu własnym (za)istnieniem.
Wbrew wyczytanej we Wstępie sugestii, iż analizowana Antologia jest miejscem "magicznym"; w rzeczywistości - zdaniem recenzentki - nie jest ona żadną, ale to żadną "magią" domniemanego środowiska. Magia w sensie dosłownym nie tyle leczy, co wprowadza niepokój, gdy tu tymczasem pomimo przelatujących przez literackie zdrojowisko powiewów i wichrów, burz, deszczów i nużących słot, jednak w opisywanym zbiorze wszystko ma swój czas, miejsce, koloryt i zapach.
Trzydziestu dwu Autorów prezentuje utwory oraz siebie. Zdecydowana większość również poprzez czarno-białe fotografie odsłania rąbki swych dusz. Jak przy kawiarnianych stolikach odczytać z nich oraz w nich można raz wewnętrzną pogodę, kiedy indziej melancholię względnie taką lub inną, nie zawsze fortunną stylizację, ponieważ sama Antologia kreuje na swój sposób życie tychże Uczestników zasklepione w abstrakcyjnej dla niewtajemniczonych kapsułce.
W Antologii, poza bardzo nielicznymi wyjątkami, nie ma zupełnie utworów słabych. Pojedyncze, nie mówiąc o całości, wersy lub linijki są do końca przemyślane, wręcz dopieszczone, o ile nie wycyzelowane.
Przebiegam oczami poszczególne teksty. Każdy z nich odsłania nowe perspektywy; mikro- oraz makro, połączone z autentyzmem zdarzeń, egzystencje.
Nie mam wprawdzie własnych ulubionych wierszy, chociaż posiadam ulubionych Autorów, zaś wśród Nich "gracjanę": niezbyt dawno pozyskaną dla POSTscriptum Mistrzynię Poetyckich Nastrojów zakodowanych (chociażby) w poniżej wybranych strofach:
zaćmione szczęście
patrzeć jak wiosna
maluje deszczem i wiatrem
witraże
kiedy księżyc zatrzymał się na chwilę
między ziemią a słońcem
zrozumiałam
cokolwiek nam się przydarzy
poproszę życie
o dokładkę
ziółko
jak to jest bez mężczyzny
dzień zawsze tak ciasny że trudno się niego wcisnąć
staje się o numer za duży jak jego sweter
w którym chowaliśmy kochanie
a dziurawiec bez żenady
podglądał przez dziurkę
jak płonąc toniemy
w gasnącej
zieleni
zgaszony płacz
wiatr
rozkołysał dom
zbiegł desperacko po schodach w dół
zaryglował okiennice i drzwi
nie zdążył
w łonie matki
bieli już kołyskę śmierć
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.