Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 09.04.2013 09:39
Zamieszczę z wielką przyjemnością. Trochę tych swoich krytycznoliterackich tekstów mam, nie tylko o Kamieńskiej. Sporo np. o Romanie Brandstaetterze, Kazimierze Iłłakowiczównie, Beacie Obertyńskiej, Marii Czerkawskiej. Pawlikowską-Jasnorzewską na razie zostawiam w spokoju :)
Bo jeżeli znajdzie się choć jeden Czytelnik kochający poezję, to swoją (prywatną) z fascynacją połączoną euforią można już objąć cały świat :)
Postów: 112 Miejscowość: Stansted Data rejestracji: 20.06.07
Dodane dnia 09.04.2013 08:34
Czytalem z ogromna przyjemnoscia. Mam mala prosbe, poniewaz poszukanie tomikow AK zajmie mi zapewne nastepne dwadziescia lat ...;) (praca, sen, praca, sen, ....). Czy mogla by Pani zamiescic tu kilka, Pani zdaniem najlepszych wierszy AK?
Mam nadzieje ze inni pojda tym samym sladem i przybliza inne postacie warte uwagi w koncu tak walsnie czlowiek staje sie uznanym poeta pisarzem (o czym tu dyskutowano na innym forum) - czytelnicy polecaja sobie dobra tworczosc, reszta (druk, wydawnictwa itd) to juz tylko formalnosc.
PRAWDA JEST W KORANIE
Autor
Samotność Prorokini Anny (Wokół książeczki: Czytamy Annę Kamieńską. Szczecin 1992)
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 08.04.2013 19:37
Nawet nie przypuszczałam, że mój tekst Anna (Poezja Kamieńskiej w jej imię wpisana) zostanie tak życzliwie przyjęty, mimo iż zapewne sporo z Czytelników pamięta, że jej książki, zwłaszcza z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku, należały do najważniejszych lektur owych trudnych dekad. Jednak, jak to czasem oraz z czasem bywa, coś podziało się niedobrego. Poetka bowiem, tak najpierw komentowana, opłakiwana, żałowana, po 8 latach swej pośmiertnej recepcji (a liczyłam dokładnie) w 1995 roku zapadła raptem w swoiste zapomnienie, jedynie od przypadku do przypadku, jeszcze ktoś o niej coś wzmiankował, na nią się powołał względnie o niej napisał.
To że odeszła przedwcześnie (urodzona 12 kwietnia 1920 roku, zmarła nagle 10 maja Roku Pańskiego 1986) wcale nie oznacza, że dzieło życia Kamieńskiej w jakiś bliżej nieokreślony sposób zostało niedokończone. Kamieńska pozostawiła po sobie naprawdę spory dorobek, który teraz po latach odczytany, w miarę uważnemu, a co najważniejsze: empatycznemu czytelnikowi zezwala na odtworzenie jej wyjątkowo oryginalnej osobowości.
Na przełomie roku 1991/1992 zwróciła się do mnie [tylko nie pamiętam, czy Pani Ludmiła Marjańska czy Wydawczyni: Pani Barbara Arsoba] z prośbą o wyrażenie zgody na fragmenty przedruku mojego artykułu pt. Służba r11; Refleksje o Annie Kamieńskiej, którejnie znałam osobiście [druk w miesięczniku W Drodze, nr 7-8/1986) po czym 9 grudnia 1992 roku otrzymałam książeczkę z nader sympatycznym dopiskiem: Pani Anieli Bireckiej egzemplarz autorski dedykuje z radością wydawnictwo BARBARA, w dzień św. Mikołaja 1992.
Natomiast Barbara Arsoba w swojej Nocie Wydawcy w taki oto sposób scharakteryzowała analizowaną publikację:
Anna Kamieńska nie potrafiła unieść swojej samotności, towarzyszyła jej często obsesja śmierci. Prezentowane w tej książce teksty wybrane zostały pod kątem tej właśnie tematyki. Książka zawiera zapiski z Notatników, wiersze z tomów: Białyrękopis, Wiersze jednej nocy,, W pół słowa, Milczenia i psalmy najmniejsze,Dwie ciemności i Wiersze ostatnie oraz fragmenty artykułów różnych autorów, drukowane wcześniej.
A tekst mój dotyczył (o czym wyżej) tak zwanej służby poety oraz służebności samej poezji:
Motto:
Gdy wszedł tam anioł śmierci
zastał bieliznę leżącą w nieładzie
sztywny pas do podwiązek
i ręce z których jedna
sięgała po coś do podłogi
stłuczona szklanka
długopis pod stołem
Anioł schylił się i pokornym gestem
podniósł zmiętą pończochę
pomny że śmierć to także służba
(Anna Kamieńska, Służba)
Wobec tego: [...] Czy można się zaprzyjaźnić z kimś, kogo się nigdy nie widziało, nie znało, prócz przekazanych przez niego dzieł? Widocznie można, jeżeli całkiem zwyczajny i przeciętny czytelnik odbiera śmierć Poetki jak odejście kogoś bardzo mu bliskiego.Zamieszczona w Tygodniku Powszechnym notatka-nekrolog znalazła się w mojej poczcie łącznie z awizem dotyczącym wykupienia książki Na progu słowa, uprzednio zamówionej w Wydawnictwie. W chwili obecnej autointerpretację Kamieńskiej odbieram niczym testament. Głos Poetki odbija się utrwalonym w podświadomości echem, bo jej cielesne jestestwo przejęła ziemia, duszę: sam Bóg.
Moja przyjaźń z Kamieńską datuje się dokładnie od 1 czerwca 1975 roku: wówczas bardziej żartem niż serio ofiarowano mi z okazji tzw. Dnia Dziecka Pamiętnik ze współczesnej poezji polskiej zatytułowany: Horoskop, który ułożyła na każdy dzień roku AnnaKamieńska [...]
Poezja Kamieńskiej pulsuje we mnie jak tętno: ta obecność Autorki teraz boleśnie przejrzysta przeźroczystością umarłych zajęła w mojej świadomości miejsce trwałe, nieusuwalne. Myślę jej wierszami, gdy np. podczas bezsenności w trakcie nieostatniej choroby, wbrew przejmującym perswazjom z Czuwania, sięgam po proszek. Gdy obserwuję drzewa, liść rabarbaru, kiedy w czasie zagrożeń i momentów niewiary patrzę na wizerunek Pani Jasnogórskiej [...]
I na tym chwilowo urywa się moja refleksja. Swoista recenzja po przeszło dwudziestu latach. Teraz zaś trzeba ponownie sięgnąć do wierszy Prorokini Anny, jak niegdyś był mawiał X Prof. Janusz St. Pasierb, aby przypomnieć sobie wypowiedzianą przez Twórczynię prawdę, że: Tu, w poezji naprawdę nie ma nic, gdy nie ma biografii.
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.