Postów: 258 Miejscowość: Łódź Data rejestracji: 12.10.08
Dodane dnia 12.06.2009 15:08
amonit
Etam, jaki kij w mrowisko? ;) Przecież to nic odkrywczego :) Prawdę Pan/Pani pisze :)
Recenzję napisałam Markowi dlatego, że miałam możliwość poznać jego projekt wcześniej z racji właśnie faktu, że się znamy. Uważam, że to bardzo dobra książka, piszę o niej szczerze, w swojej o niej wypowiedzi używając imienia Marek, a nie oficjalizmu Marek Kołodziejski czy Pan Kołodziejski :) Nie ukrywam, że to mój kolega :) Rzeczowo i prawdziwie imho opisałam książeczkę :)
Może i to powód do niesmaku, że napisaliśmy sobie recenzje wzajemnie, kto wie. Zresztą każdorazowo robiąc sobie niespodziankę.
Jeśli napisałam chybioną i przesłodzoną zdaniem Pana/Pani recenzję, chętnie podejmę polemikę.
Pozdrawiam.
(a o co z tym batem chodzi?)
Edytowane przez Dorota Bachmann dnia 12.06.2009 15:13
Postów: 81 Miejscowość: studnia Data rejestracji: 13.03.07
Dodane dnia 12.06.2009 14:54
Pan Marek pisze o Pani Dorocie, Pani Dorota o Panu Marku.
Doprawdy: cudnie, że piszący czytają siebie nawzajem, szkoda jednak, iż ich głos przybiera czasami formę maski krytyka(wiem nadużywam w tym miejscu tegoż terminu) literatury.
Wiem, że wkładam kij w mrowisko i pamiętam o jego dwóch końcach. Pozwolę sobie jednak na pytanie otwarte (ze wskazaniem na tych, którzy nie popełniają takich recenzji): czy wiarygodne są takie wzajemne adoracje? czy czytając recenzję popełnioną przez jednego poetę na rzecz drugiego i szybką wzajemność ze strony tegoż drugiego, nie czujecie niesmaku?
Dodam tylko, ze zjawisko na pp jest oczywiście marginalne, ale przecież tak się generalnie dzieje w literackim półświatku, dlatego pytania nie chciałabym zawężać to konkretnych osób z "tutaj".