Postów: 173 Miejscowość: Poznań Data rejestracji: 23.07.08
Dodane dnia 17.07.2010 10:53
Jak to mówią, dużo huku i dymu a efekty to zaledwie kilka kroczków do przodu. Mam takie same odczucie, autorka pojawia się wszędzie,
tu i tam czytam, niestety ramotki lukrowane pod gusta nie inne. Pożytek z tego żaden, takie trwonienie tego, co osiągnęła wieloma wierszami na PP. Pojemność tomiku to nie to samo co jego zawartość, po części wydmuszka, po części prawie niewidoczna zawartość treściwych witamin. Szkoda, że swój wysiłek autorka trwoni na kiczowaty blichtr.
JBZ.
JBZ
Autor
Z cyklu "Kij w mrowisko", cz. 1 - o "Kroplą drążone" Barbary Mazurkiewicz
Postów: 479 Miejscowość: Poznań Data rejestracji: 10.03.07
Dodane dnia 17.07.2010 08:53
Tomik Barbary Mazurkiewicz wpadł mi w ręce już dawno temu, ale do tej pory nie zdecydowałem się na jego temat napisać. Może dlatego że w ogóle rzadko piszę recenzje negatywne. Stwierdziłem jednak, że może byłoby warto, gdyż do tej pory mieliśmy recenzje entuzjastyczne, a jeśli nie, to oparte o przypadkowe wiersze wrzucone na portale. Więc będzie również krytycznie - tyle że, dla odmiany, po przeczytaniu całości.
I tu niespodzianka, dla osób które przeczytały wiersze na portalu i na tej podstawie wypowiadały się negatywnie. Mogą one być zaskoczone... na minus. Bo teksty, które Pani Barbara publikuje na PP są często o klasę lepsze od tego, co możemy czytać w trzecim już przecież zbiorku. Ale po kolei.
To, co uderza najbardziej w niektórych tekstach to ich nieprawdopodobna naiwność, jeśli nie powiedzieć po prostu - infantylność. Już w pierwszym wierszu.
Wita on nas jakże błyskotliwym tytułem "Dzień dobry". Dalej jest jeszcze lepiej. Oto autorka zaskakuje nas jakże odkrywczą refleksją (okraszoną później nieudolną inwersją i rymem częstochowskim, ale to pomińmy)
Najpiękniejsze są listy
pisane ptasim piórem
trudno zrozumieć dlaczego autorka trzeciego tomiku ucieka się do klisz tak oczywistych. To by mogło zasłużyć na szóstkę z języka polskiego w klasach góra 4-6, ale poetka rozpoznawana już przynajmniej w regionie? Jedyne co można tutaj podziwiać, to właśnie fakt, że jest rozpoznawalna, bo wylansować skutecznie taki produkt - to wymaga dużych umiejętności autopromocji.
Nie dotyczy to tylko jednego wiersza. Dalej (w "***jeszcze wirują gwiazdy") jeszcze bardziej infantylne
WIERSZEM POZDRAWIA BASIA
Ponadto infantylny i kiczowaty swoją dosłownością "Erotyk", kliszowy, powierzchowny i czarno biały obrazek w "*** znowu fałszywe szczęście...
Znalazły się więc w tomiku teksty ewidentnie słabe, infantylne i kiczowate, zdecydowanie za dużo jak na tomik już nie debiutancki, ba - nawet w tomiku debiutanckim trudno byłoby zaakceptować takie wiersze jak wymienione.
Przy tak ewidentnym nagromadzeniu kiczu nie sposób nie zauważyć, co jest małym plusikiem, że nie wszystkie umieszczone w tomiku teksty są tak fatalne. Nadal nie są to teksty zbyt dobre, ale na pewno lepsze od powyższych - chodzi głównie o te, które w dużej części pojawiały już się na portalu poezja-polska.
Są to teksty nadal mało odkrywcze, pretensjonalne, często cierpiące na niezgrabności logiczne i gramatyczne - ale nie są tak ewidentną grafomanią jak wymienione wcześniej. I jest ich na tyle dużo, że przy lepszej selekcji można było z ewidentnych wpadek zrezygnować.
Niestety - co jest chyba największym problemem Kroplą drążone - do porządnej selekcji nie doszło. Zupełnie niepotrzebnie tomik zawiera prawie 60 tekstów. Pomijam już że trudno doszukać się jakiegoś większego klucza i pomysłu w sposobie ułożenia, bo trudno za klucz uznać takie powierzchowne zagrywki jak "Dzień dobry" i "zapadła noc" (w ramach pseudoklamry kompozycyjnej).
Ale właśnie brak selekcji razi najbardziej - dlaczego nie można było wybrać 30 nieco lepszych tekstów zamiast kłuć w oczy głupotami na poziomie przedszkolnego wierszyka albo pioseneczki popowej? Trudno wytłumaczyć, dlaczego poetka w trzecim już tomiku, kiedy już powinna osiągnąć pewną świadomość pisania, decyduje się na wrzucanie wszystkiego jak leci. Nie wiem czy jest jakaś recepta na dobrze zredagowaną książkę - ale mam nieodparte wrażenie, że z pewnością nie należy robić tego tak, jak Barbara Mazurkiewicz.
Autorka na stronie drugiej swojej pozycji dziękuje poetce Annie Kajtochowej za "wnikliwą korektę i życzliwe uwagi". Nic nie mam do wnikliwej korekty, ale uwagi "życzliwe" wolałbym zmienić na "pożyteczne", dodać do tego "ostre cięcia" i opóźnienie wydania maszynopisu co najmniej o rok, żeby autorka mogła z czystym sumieniem pochwalić się czymś, co można nazwać "książką poetycką". Kroplą drążone według mnie książką poetycką z prawdziwego zdarzenia nie jest, jest co najwyżej zbieraniną, i to czasami z elementów o nieprawdopodobnie kiepskiej jakości.
Edytowane przez Kuba Sajkowski dnia 18.07.2010 17:39