Postów: 5 Miejscowość: Wrocław Data rejestracji: 19.04.20
Dodane dnia 14.06.2020 12:59
pobieram aplikację mobilną
pomoże usunąć chwasty
osty, które panoszą się nabrzmiałe dumne
i rozkapryszone
biedne małe goździki w
buraczkowym kolorze ledwo dotykają ziemi
a bratki na werandzie zakwitły
biało czerwone
ładne, aplikacja działa
tylko nie mogę, nie mogę
pisać wierszy
postawiła mi jeden warunek
nic na P
koniec pieprzenia
palenia, pływania, postmodernizm też nie?!
nie mogę pocierać środkowym palcem
powieki prawą ręką, też nie?!
Jeff Koons zapragnie Kamasutry, też nie?!
ostatnie wersy
gubią wątki spragnione
trawy naprzemiennie drżą
skruszone ulewnym deszczem
napiszę polityczny poemat
polityka - postmodernizm - poezja
Jeff to lepsze niż seks z Iloną
tytuł? zastanawiam się jaki tytuł...raczej nic na P :))
Postów: 5 Miejscowość: Wrocław Data rejestracji: 19.04.20
Dodane dnia 14.06.2020 05:27
Spojrzyj tu dziewczyno,
powiedz mi jak człowiek,
Anioł to czy diabeł
zerka spod Twych powiek.
Mogę jak tornado
złupić Twoje serce
albo jak niewolnik
zostać w poniewierce.
Dla Twego spojrzenia
pozbyć się istnienia. autor Stretch
Czy właśnie taki obraz, taka rola kobiety w życiu i miłości w poezji, jest dla wszystkich najbardziej odpowiednia? To jest prawidłowe? To bardzo tendencyjne i jednostronne umiejscowienie podziału ról. Moim skromnym zdaniem, to on raczej nie olśniewa. Bardzo dobrze, że nie olśniewa, ma inne zadanie. :) Przykład z Biblii, słowa ewangelii - oczywiście, że to filary, które pomagają nam interpretować pewne zdarzenia, zachowania itd. Pomagają zrozumieć sens życia. Tylko co zrobić, jeśli
to właśnie pod pozorem miłości do bliźniego, w zaufaniu i wierze (możliwe, że mój bohater to czynny katolik, poseł, mąż, głowa rodziny, np.: były radny PiS Rafał P. z Bydgoszczy) ta właśnie wiara i miłość ulega degradacji? Czy wolno tylko kobiecie przypisywać rolę anioła lub diabła? :) Proszę poczytać o Abigail, jednej z żon Dawida. W Starym Testamencie jest dużo prawd. Wiem, że to portal poetycki, potrafię czytać :)
Spojrzyj tu mój chłopcze,
powiedz mi jak człowiek,
Anioł to czy diabeł
zerka spod Twych powiek.
Mogę jak tornado
złupić Twoje serce
lub jak niewolnica
zostać w poniewierce.
Dla Twego spojrzenia
pozbyć się istnienia.
Postów: 5 Miejscowość: Wrocław Data rejestracji: 19.04.20
Dodane dnia 13.06.2020 19:47
granice miłości fragment 2,1(dramat)
Marzena
Wróciłem z pracy, jak zwykle późnym wieczorem. W przedpokoju nie było światła, szukałem po omacku szafy. Potknąłem się o jakiś przedmiot, dziwne r11; pomyślałem, zawsze wszystko mam w najlepszym porządku, poukładane, pochowane. Nic nie wystaje, nie zabiera wolnej przestrzeni.
Kilka kroków i jestem w kuchni. Jest dobrze, nie wyłączyli prądu, to tylko spalona żarówka.
Patrzę na swoje dłonie, na mankiety koszuli. Dzisiaj ubrałem niebieską, lubisz jak w poniedziałki zakładam błękitne ubranie, nawet bielizna ma odcień chabrów. Zrobiłbym dla ciebie wszystko, wszystko co jest możliwe.
Nie pójdę do pokoju. Mam obawy, że jeszcze tam jesteś. Czuję zapach konwalii, albo coś bardziej słodkiego. Mdłe powietrze drażni moje nozdrza, otworzę okno w kuchni. Zawsze powinien rozchodzić się zapach potraw. Jedzenie, świeże i ciepłe powinno czekać na stole.
Podane z uprzejmością i oddaniem dla drugiej osoby. Nigdy taka nie byłaś!
W skórzanej aktówce mam dla ciebie prezent, mały drobiazg na pożegnanie.
To ja odchodzę, ty zostaniesz w pokoju luster, znasz ten pokój bardzo dobrze. Odbijałaś się w wielu poziomach, kształtach, nawet raz widziałem cię na suficie.
Jesteś taka ponętna!
Wredna!
Nie, nie brałem dzisiaj leków. Mam dosyć konowałów i twoich dobrych rad. Dobrze wiesz kurwo jak mnie pociągasz, dobrze wiesz dziwko!
Matka wychowała mnie na grzecznego chłopca, więc nikt ci nie uwierzy, nikt nie zapyta gdzie jesteś.
Zjem kolację, jak zwykle sam. Samotność to moje przeznaczenie. Uśmiecham się, zawsze mam dobry humor, dobrą nowinę albo informacje. Ty jesteś beznadziejna. Wiecznie zaflegmiona tą swoją bezradnością i bezczelną miną. Tak, miną zagubionej dziewczynki. Pokochałem cię pizdo!
Wybacz, miałem ciężki dzień w pracy, mnóstwo obowiązków.
Zasnę w kuchni na sofie. Zostań sama, nie płacz, nie proś o odrobinę czułości. Rano dostaniesz prezent. Wstaniesz uśmiechnięta, pełna tej swojej erotycznej cielesności, taka do jebania!
Przepraszam, śpij spokojnie. Dobranoc kochanie, do jutra.
Boimy się dnia nie jest nocą
boimy się nocy nie jest dniem
marzenia istnieją tylko w śnie
pragniemy dotyku połączenia ciał
wzajemnie nieskończoną liczbą
nie potrafimy zobaczyć pragnień
w lustrze nie ma odbicia to my niewidzialni
zatopieni boimy się siebie własnych ran
Wróciłam z pracy, jak zwykle późnym wieczorem. W przedpokoju nie było światła, szukałam po omacku szafy. Potknęłam się o jakiś przedmiot, dziwne r11; pomyślałam, czyżby wrócił?
Kilka kroków i jestem w kuchni. Jest dobrze, nie wyłączyli prądu, to tylko spalona żarówka.
Patrzę na swoje dłonie, pogniecioną sukienkę i porwane pończochy. Efekt uroczej rozmowy.
Zawsze wiedziałam, że poniedziałki są pechowe. Zrobiłabym dla ciebie wszystko, wszystko co jest możliwe. Jednak ty wybrałeś, ty dopełniłeś wszystkich formalności.
Nie pójdę do pokoju. Mam obawy, że jeszcze tam jesteś. Czuję zapach potu, wymieszany z drogą wodą toaletową działa jak afrodyzjak. Mam drgawki, nie powinnam tak mocno odczuwać twojej nieobecności. Nie panuję nad sobą, rozchylam uda i dotykam siebie. Powoli zanurzam palce w miękkim wnętrzu. Boli, bardzo boli. To skóra, mam pozdzierane opuszki. Koniec kochania, lepiej poszukam octeniseptu, kto wie jakie bakterie miałeś na sobie.
Mdłe powietrze drażni moje nozdrza, otworzę okno w kuchni.
Ja chyba sobie rzygnę dzisiaj, tylko do morza mam daleko :) ale do kibla blisko :)
Nawet nie pamiętam co jadałam i czy w ogóle jadłam. Wszystko wydarzyło się tak nagle.
W windzie spotkałam kobietę, była jakaś senna, słaniała się i ledwo trzymała pion.
Nie czułam od niej alkoholu.
Miałam jeszcze świeże wspomnienia po upojnej nocy.
Zdarzenia których nie pamiętam?
Dlaczego moja sukienka jest podarta? Dlaczego nie mam bielizny, tylko porwane pończochy?
W przedpokoju leży skórzana aktówka. Widzę plamy krwi, zaschnięte ciemne plamy. Jestem pełna ciebie, moje ciało rozrywa nagły spazmatyczny ból rozkoszy.
Kurwa jak mocno można nienawidzić?!
- wszystko z miłości?
- zabiłeś mnie?!
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.