O Ślizgawkach * Jakuba Sajkowskiego słów kilka
Debiutancki tomik Kuby Sajkowskiego to udana kompozycja składająca się z dwóch doskonale współbrzmiących części , mających dość intrygujący i przewrotny wspólny mianownik - ogień - Odchodząc od ognia i Wracając do ognia .
Co mogą mieć zatem wspólnego tytułowe ślizgawki z ogniem?
Mamy tutaj jakby dwie odsłony. Dwie strony wzajemnego wyślizgiwania się ,quasi inicjacji (męskiej i żeńskiej) ,czy też znanej z filozofii taoistycznej koncepcji Yin i Yang jako przyczynę powstawania pierwiastków wzajemnie się przenikających ,przy czym Yin to woda( ślizgawka) a Yang to ogień.
Możemy też dodać interpretację wizji z apokalipsy św. Jana ( przypowieść o tym jak języki ognia się rozlewały i zlewały), drugie pożeranie ognia.
Ale abstrahując od tego kiedy otworzysz kopertę ( z wiersza AB Rh -) odkrywasz ,że podmiot liryczny nic nie ma, a to tylko przerywana linia ,która tnie, składając jak dłonie do modlitwy. (...)
Bo wbrew pozorom ta poezja jest metafizyczna, a Bóg puszcza kaczki .
To nie ja chodzę po wodzie .Ja potrafię tylko zwilżać palce ,aby zgasić świecę -pisze poeta.i powtarza raz jeszcze: To nie ja chodzę po wodzie, ktoś dotyka tafli. Kręgi pojawiają się i od razu nikną, kiedy wkładasz mnie(z wiersza"Bóg puszcza kaczki").
Śledząc ulubione motywy i ornamenty w poetyce Jakuba Sajkowskiego przetaczamy krew( O Rh - w "odchodząc od ognia " i AB Rh r11; w "wracając do ognia ", te dwa symptomatyczne wiersze potęgują poczucie wyalienowania:
oglądanego z kumplami/ z którymi nic mnie nie łączy("O Rh 1-"),gdy nostalgia za utraconym rajem dzieciństwa (autoironiczny wiersz Głębia) to potwierdza. Jednak w poezji Jakuba Sajkowskiego nie krew stanowi główny leitmotiv, ale pocałunek na mrozie ,śnieg, mróz i rosyjskie(sic!) zimowe ( i nie tylko)pejzaże co niosą wielki ładunek liryczny, stanowią o sile tej poezji.
I , zdaje się , że najważniejsza jest po trzykroć (sic!)powtórzona "Jałta".
Jałta I magiczna ( s.22) , z Czechowem Puszkinem i Bułhakowem w tle, Jałta będąca uosobieniem Rosji ,tej Rosji Sajkowskiego dającej inny stan skupienia , - na stacji moskiewskiego metra i na Patriaszych prudach, i w cypelku oleju Annuszki... Jałta II (s.35) jako sacrum, esencja, zapach ,[i "]kiedy wiatr przejdzie przez niedomknięte drzwi cerkwi"[/i]oraz Jałta III (s.39) gdzie:
"Będziemy wiedzieć tylko tyle,że nie ma
żadnej ziemi,jest panorama Worobiowych Gór "
Pomimo tego, że dzisiejsza Jałta nie jest rosyjskim miastem , a ukraińskim , na dodatek na Tatarskim Krymie ( co ciekawe, w żadnym z trzech wierszy o Jałcie nie ma mowy o Ukrainie czy Tatarach czy o flocie Czarnomorskiej ), w Muzeum Czechowa odnajdujemy moskiewskie realia ,Chram Christa spasitiela jest tłem ,mocno wybijającym . Ale tu nie chodzi o pojałtańską nostalgię za utraconą esencją rosyjskości . Ani za pojałtańskim porządkiem w Europie (Wschodniej przede wszystkim) Po trzykroć nie. Bo każda z Jałt to najczystszej wody liryki miłosne.Podskórnie drążące tropy literackich bohaterów zarówno z opowiadań Czechowa i z "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa, dedykowane bliskiej osobie.
Zarówno w pierwszej i drugiej części"Ślizgawek"poeta z pewnym dystansem prowadzi nas przez swoją kosmogonię i zarazem poetycką podróż , w jednym z wierszy wprost wyznaje: słowa są rewersami znaczeń ,kiedy wreszcie zrozumiesz , w tobie się kończę.
Sajkowski - wnikliwy obserwator, daje świadectwo owego przenikania ognia z pogranicza snu i metafizyki, poprzez swoje podróże zarówno realne jak i literackie, w pryzmacie zwykłej ludzkiej historii ,gdzie odnajdujemy to co najważniejsze. "W końcu wszystko jest queer .Nieczyste albo nietykalne. "
I nieprzypadkowo debiutancki tomik Sajkowskiego został zauważony, jako jedna z najciekawszych książek poetyckich 2010 roku.
*Jakub Sajkowski Ślizgawki Biblioteka Debiutów Zeszyty
poetyckie Gniezno 2010 Tom III
|