Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 14.12.2017 19:39
W kalendarzu żydowskim Chanuka rozpoczyna się zawsze 25. dnia miesiąca Kislew; w tradycyjnym kalendarzu jej obchody przypadają od listopada do grudnia.
Chanuka jest jednym z najradośniejszych świąt żydowskich, obchodzonym przez osiem dni. Każdego z nich po zapadnięciu zmroku Żydzi zapalają jedną świecę na chanukowym dziewięcioramiennym świeczniku - chanukiji. Na dziewiątym, pomocniczym ramieniu świecznika znajduje się szames - świeczka, od której płomienia odpala się kolejne. Nazwa święta pochodzi od czasownika chanach oznaczającego poświęcać, inaugurować.
Chanuka - jak podkreślają przedstawiciele Gminy Wyznaniowej Żydowskiej - to czas zadumy nad tradycją, ale również zabawy i radości, zwłaszcza dla najmłodszych. Najpopularniejszą zabawą chanukową dla dzieci jest tzw. drejdel, czyli czworoboczny bączek. Na jego ściankach znajdują się cztery hebrajskie litery: n, g, h, f/sz, które są pierwszymi literami zdania "Nes gadol haja szam", co oznacza "Cud wielki zdarzył się tam". Dzieci są także obdarowywane prezentami.
Tradycyjne potrawy chanukowe to m.in. przyrządzane na oleju na pamiątkę cudu placki ziemniaczane zwane latkes oraz nadziewane np. konfiturami pączki.
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 15.10.2017 16:24
Zgodnie z religijnym nakazem, podczas trwania Sukkot, Żydzi przychodzą do bożnicy z lulawem i etrogiem. Etrog jest to przypominający cytrynę, owoc, używany do bukietu splątanego z jeszcze nierozwiniętej palmowej gałązki (lulawu), trzech gałązek mirtu i dwu wierzbowych witek,
niezbędnych sakralnych akcesoriów podczas udziału w obowiązkowej procesji w każdym dniu trwania Kuczek..
Ostatniego dnia święta Sukkot kończy się w synagodze roczny cykl czytania Tory i rozpoczyna nowy, natomiast rozradowani wierni ze zwojami Świętego Pisma siedmiokrotnie okrążają świątynię, tańcząc, śpiewając oraz powiewając chorągiewkami - substytutami sztandarów unaoczniających dwanaście pokoleń Izraela.
Simchat Tora - Radość z otrzymania Prawa niech trwa! Aż do samej Chanuki, kiedy u progu jesieni oraz zimy zapłoną jej światła.
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 04.10.2017 16:20
Od 4 do 11 października tego roku Święto Szałasów (Sukkot względnie nasze rodzime "Kuczki"). Księżycowa pełnia, dlatego i tradycyjnie pada; po pełni się ociepli, więc na 2-4 dni powinno przyjść przekolorowane babie lato :)
Do dalszego ciągu żydowsko-polskiej tradycji odsyłam zatem:
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 29.09.2017 10:02
Alfredzie, może tytuł wątku niespecjalnie szczęśliwy, dzięki Bogu zaopatrzyłam go w pytajnik :)
Nie udał się w tym roku polskim Żydom Nowy Rok, bardziej jest łaskawy Jom Kippur. Teraz poczekam na Święto Szałasów :)
Pan Janusz w komentarzu pod moim przedostatnim wierszem pt. Rosz-ha-Szana 2017 zamieścił mi następujące życzenie:
"Pani Anielo, z okazji Rosz ha-Szana składam Pani najserdeczniejsze życzenia:
Obyś była zapisana w Księdze Życia i opieczętowana na dobry rok. Dobrego, słodkiego roku!
Warto wspomnieć, że święto to jest żydowskim świętem, które najbardziej ze wszystkich wykracza poza sprawy żydowskie i poza judaizm. Jest świętem, którego sens jest uniwersalny, bo dotyczy całej ludzkości [...]"
Wszyscy powinniśmy zostać zapisani w tej Księdze, tym bardziej, iż tegoroczne Święto
przypada na patronalne święto Św. Michała Archanioła Archanioła - Anioła Opiekuńczego Narodu Wybranego.
Odwzajemniam serdeczności :)))
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 28.09.2017 19:46
Od jutra wieczora (29.09.) do soboty wieczora (30.09) Jom Kippur
Z Księgi Hioba w świetle hagady rozumianej
Na przełomie sierpnia i września, czyli w szóstym miesiącu kalendarza żydowskiego dla Izraelitów rozpoczynają się ich najważniejsze święta. Otwiera je żydowski Nowy Rok (Rosz ha-Szana), gdzie w jego drugim dniu, po przedwieczornych odprawionych w bóżnicy modłach, wierni wylegają nad wodę, aby tam - nadal się modląc - wytrząsać z załomków oraz kieszeni swych ubrań wszelkie nagromadzone w nich śmieci oraz paprochy, poniekąd plastycznie dokumentując profetyczną zapowiedź proroka Micheasza (7,19):
"Znowu zmiłuje się nad nami, zmyje nasze winy, do głębin morskich wrzuci wszystkie nasze grzechy..."
Z kolei w wigilię Jom Kippur (Święta Przebłagania) w synagogach modli się słowami Kol-Nidre, co znaczy: czyje imię nie zostało zapisane w Księdze Życia lub Śmierci podczas Rosz ha-Szana, ten spotka się ze srogim wyrokiem w Jom Kippur, więc i też tego wieczoru głośno wyznaje się swoje grzechy, żałuje za nie, trwożnie oczekując na miłosierną sprawiedliwość Pana.
W Biblii Rosz ha-Szana określane jest mianem Święta Trąbek, bowiem dęcie w szofar (róg barani) pobożni Żydzi utożsamiają z przyzywaniem Bożego Miłosierdzia, albowiem tuż po Żydowskim Nowym Roku następują Straszne, gdyż Sądne Dni Pokuty, które łączą Nowy Rok ze Świętem Ekspiacji.
I w te "Przedsądne Dni" jakimś osobliwym zrządzeniem, identyfikowanej z symbolem Oka, Bożej Opatrzności rozgrywały się kolejne, z wielu po sobie następujących, epizodów holokaustu. Oto na przykład w mojej rodzimej Wieliczce, 27 sierpnia 1942 roku, jedenaście tysięcy osób spędzono na tutejszy dworzec kolejowy, ów swoisty Umschlagsplatz, w jaki zamieniły się mikroskopijne perony miejscowej stacji. Ciż pokornie stanęli w tasiemcowym szeregu wzdłuż dawnej ulicy Krzyszkowskiej, starsi i chorzy pousiadali wokół cegielnianej glinianki oraz na pobliskich boguckich łąkach niczym w sidła spętane ptaki. Następni wciąż jeszcze dochodzili.
Według beznamiętnej relacji historyka z Muzeum Żup Krakowskich (1992): każda taka akcja zaplanowaną została zgodnie z uprzednio (i precyzyjnie) opracowanym planem, dlatego nieistotnym jest, gdzie oraz w którym mieście i kraju miała ona miejsce; zastanawiającym jest tylko fakt, że naziści niemal zawsze wybierali sobie czas w (przed)okresie największych żydowskich świąt.
Czas zagłady dla Żydów wielickich (i w ogóle Żydów małopolskich) był czasem sygnowanym przesuszonym, przepalonym latem; sezonem gęstym od spływającego z niebios żaru, tego oka słonecznego barwy miodu i żywicy, źrenicy beznamiętnie bezdusznej obojętnie spoglądającej i na prześladowców, i prześladowanych. Oka, dodajmy, które na pewno nie było dobrotliwym okiem Bożej Opatrzności, ale ciekłą magmą, szklistą monstrualną gałą, lustrującą chociażby przemieniających się w kamienie i w kamienie przeobrażanych, kochanków, jak przedstawił urodzony w Czerniowcach, niemieckojęzyczny oraz kultowy poeta żydowskiego pochodzenia:
"Żyjesz obok mnie, jak ja:
niczym kamień
w zapadniętym policzku nocy.
Kochana, to usypisko
po którym my, obracając się i tocząc
my kamienie,
Od łożyska do strugi.
Coraz krąglejsi.
Bardziej podobni. Bardziej obcy.
O, oko nieprzytomne,
które wokół jak my się błąka
i nas niekiedy zdumione
w jedności ogląda."
(Paul Celan [1920-1970]: "Usypisko" (Die Halde); tłum. własne))
Na pewno los samych Ofiar był losem zbiorowym biblijnego Hioba, który jest w chrześcijaństwie uosobieniem niewinnie cierpiącego Chrystusa, niemniej w judaizmie "Hiob znaczy Hiob", czyli odpowiada on symbolowi cierpienia i zła; zła, dodajmy, niezbadanego bezdennego, okrutnego, niby tamto rozżarzone słoneczne oko Shoah; zła przypisanego każdej jednostce ludzkiej, bądź odrzucającej ją od Boga, bądź przynaglającej do wpadnięcia w Jego ramiona, napisał w 1980 roku w przedmowie do "Księgi Hioba" (przekład: Czesław Miłosz) Ksiądz Józef Sadzik.
Na potwierdzenie powyższych słów posłużę się tutaj trzema, w jakimś sensie zatrącającymi o legendę, przykładami, a mianowicie: w samo Święto Dnia Pierwszych Owoców (naszych Zielonych Świąt) kiedy nie jest odmawiana Modlitwa za Zmarłych (kadisz), naprzeciw Starej Bóżnicy na krakowskim Kazimierzu, w samo południe usłyszeć można rozpaczliwy lament jakby żywcem pogrzebanych. Za to w oktawie Zaduszek, i znowu, w tym samym, samiuteńkim miejscu i o tej samej porze, w powietrzu zaczyna wirować zmaltretowany przymrozkiem liść, który w momencie, gdy opadnie na ziemię zamienia się w stareńką, krasnalkowej postury, kobiecinkę. Jej pomarszczona, podobna do pestki moreli twarzyczka spogląda ślepymi źrenicami; patyczkowate rączyny owijają się szczelnie, przypominającymi zetlałą ścierkę, łachmanami, natomiast z wąskiej, na kształt ust, kreseczki, wydobywa się suchy, rozpaczliwy szloch: "Znikąd pomocy, znikąd pomocy, znikąd pomocy..."
Lecz Sądne Dni także niosą ogromną, bo nie potrafiącą nikogo zawieść Nadzieję, ponieważ współczująco solidarny (ze swym wciąż wybranym Narodem) Bóg wciąż mu (Ludowi) okazuje swoje rozjaśnione i jaśniejące Oblicze, jak to uczynił piszącej niniejsze słowa 5 października 2003 roku w samo Święto Jom Kippur.
A zaczęło się bardzo prozaicznie: po bezskutecznym ratowaniu "przeplombowanego" zęba, cierpiąca, pomimo Świętej Niedzieli, udałam się do dentysty na ul. Augustiańską.
Wysiadłszy z busa na Starowiślnej, przejść musiałam przez Kazimierz. Szłam tak pustymi ulicami, między jednym a drugim deszczem, bezwiednie ewokując ironię zdarzeń, gdy obserwowałam krzątających się wokół swoich, przeważnie z chińską tandetą, sklepików nader zapobiegliwych i równocześnie z siebie niezadowolonych goimów!
I wtedy niespodziewanie na zupełnie pustej ulicy spotkałam Rebe. Szedł naprzeciw mnie - niczym wyrosły spod ziemi - wysoki i smukły, około trzydziestoletni, wyjątkowej urody Pan, nader wytworny w tym swoim czarnym, z najprzedniejszego materiału uszytym palcie; wokół szyi zamotany śnieżnie biały jedwabny szal, zaś w lewej ręce - rzecz wyjątkowo charakterystyczna - trzymał nie księgę, ale ZWÓJ.
Choć początkowo w majestatycznym Przechodniu dopatrzyłam się turystycznego pątnika, to momentalnie pomyślałam sobie też o Nim jako personifikacji zapowiedzi Proroka Izajasza: "Duch Pański spoczywa na mnie / ponieważ mnie namaścił i posłał mnie, / abym ubogim niósł Dobrą Nowinę, / więźniom głosił wolność, / a niewidomym przejrzenie; (...) abym obwoływał rok łaski od Pana."
Wówczas spotkały się nasze oczy. Natomiast kiedy ON prześwietlił do głębi moje jestestwo swymi świetlanie szarobłękitnymi źrenicami i jednocześnie prawą (szczupłą i delikatną) dłonią lekko uniósł rondo swojego cylindra w geście pełnego szacunku, pozdrowienia, znieruchomiałam. Myśl pierwsza: pomylił z którąś ze swych znajomych; myśl druga - TO przecież ON: PAN MÓJ I BÓG, Tożsamy oraz solidarny z WYBRANYM przez Siebie NARODEM, który Go nie przyjął. Mimo to wpierw należy Mu się najpiękniej odkłonić!
Nie odkłoniłam (właściwie powinnam była upaść przed Nim na kolana) gdyż pusta i mokra ulica odpowiedziała mi tylko echem mych własnych kroków. Nikt mnie nie mijał, nie nadchodził, nie przeszedł ani nie przechodził.
W domu spojrzawszy na Oblicze Człowieka z Całunu Turyńskiego, upewniłam się KOGO podczas Dnia Pojednania spotkałam w prastarej żydowskiej dzielnicy Kazimierz królewskiego Miasta Krakowa. I znowu przypomniały mi się już nie tyle słowa Micheasza, co słowa Jana Pawła II, wypowiedziane jesienią 1980 roku w Moguncji podczas papieskiej pielgrzymki do Republiki Federalnej Niemiec: "Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm": Szema Israel, Adonaj Elochenu, Adonaj Ehad!
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
"Dziękuję Ci, Królu wiecznie żywy,
że litościwie zwróciłeś mą duszę" (z modlitwy przy wstawaniu)
Praktykujący Żyd ma obowiązek, aby minimum przez trzy razy w ciągu dnia zwrócić się do Boga poprzez modlitwę. Może tak uczynić sam, może też w - nazywanej minjan, grupie - składającej się z dziesięciu albo i więcej dorosłych mężczyzn. Może czynić tak w domu, może w synagodze, niemniej sam nakaz odprawienia modłów jest obowiązkowy.
Żydowska modlitwa codzienna składa się z trzech porządków:
1) porannego, nazywanego "szachrit" ustanowionego przez praojca Abrahama;
3) "mariw" - wieczornego, którego ustanowienie było dane patriarsze Jakubowi.
W samej modlitwie nie może paść Imię Boga, w myśl danego Mojżeszowi przykazania. Nazywa się więc Najwyższego innymi przymiotami jak: Ha Szem, czyli Imię; Ha Makom (Miejsce); Adon(ai) = Pan; Szaddaj (Wszechmocny); Ejn Sof (Nieskończony); Eljon (Najwyższy) i Elohim (nasz Bóg).
Wyznanie wiary stanowi najpierwsza oraz wiodąca modlitwa "Szema Israel..." -
("Słuchaj Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jedyny! Niech będzie błogosławione Imię Jego wspaniałego królestwa teraz i na wieki wieków").
Powtarza się tę modlitwę rano i wieczorem, poprzedzając ją i kończąc licznymi błogosławieństwami. Odmawiane są jej słowa przy wszelkich życiowych okolicznościach: w radości i smutku, w chorobie oraz rozpaczy, w zagrożeniach i na łożu śmierci.
Ciekawą pod względem dewocyjnym jest recytowana przed zachodem słońca "mincha". Orant stojąc ze zwróconą ku Jerozolimie twarzą odmawia osiemnaście błogosławieństw "Szemone Esre": trzy pochwalne, trzynaście błagalnych i trzy dziękczynne zakończone "kadiszem" , modlitwą za umarłych.
Kobiety modlą się oddzielnie.
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Edytowane przez abirecka dnia 16.08.2017 19:27
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.