Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 18.06.2016 11:41
abirecka napisał/a:
Przesyłkę szykuję :) Z powodu wichru chwilowo jednak zatrzymam się w domu :) Prezent poniższy, jak wspomniałam, do dyspozycji Pana. Nawet może go Pan sobie opublikować, jeżeli posiada taką możliwość :)))
Serdecznie :)))
Panie Januszu,
nowa "transza" w drodze!
:)))
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 17.06.2016 12:37
Przesyłkę szykuję :) Z powodu wichru chwilowo jednak zatrzymam się w domu :) Prezent poniższy, jak wspomniałam, do dyspozycji Pana. Nawet może go Pan sobie opublikować, jeżeli posiada taką możliwość :)))
Serdecznie :)))
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Postów: 143 Miejscowość: Piaseczno Data rejestracji: 16.04.16
Dodane dnia 17.06.2016 10:42
abirecka napisał/a:
Tatry? Chyba wyłącznie Wysokie! Gdyż to co zobaczyłam w kwietniu tego roku na Podtatrzu, dosłownie mnie wgniotło :(
Nie ma krajobrazu, ale wyłącznie, zwane willami, budorudery :( Kiedyś śp. Kornel Makuszyński wieścił złowieszcze trzęsienie ziemi razem ze starciem w pył i proch tej nędznej, jakim jest Zakopane, imitacji miasta, ale gdyby wstał teraz z grobu?
P.S. Jeżeli publikacje autorstwa własnego się spodobają, to jeszcze Panu coś doślę z tych, które mi - w śladowych ilościach - zostały :)))
Ze smutkiem muszę przyznać Pani rację - tak jest wszędzie. Kiedyś bywałem nad Jez. Białym w okolicach Włodawy. Piękne, czyste lasy, kryształowa woda, kojąca cisza, A teraz? Szkoda słów... :(
Pani Anielo, Przyjmę w ciemno wszystko, co Pani zechce mi ofiarować :) Zapoznałem się po trosze z Pani twórczością (na PP i nie tylko) i stwierdzam bez żadnej kokieterii, że jest to twórczość z wysokiej półki :)
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 17.06.2016 08:20
Panie Januszu,
Tatry? Chyba wyłącznie Wysokie! Gdyż to co zobaczyłam w kwietniu tego roku na Podtatrzu, dosłownie mnie wgniotło :(
Nie ma krajobrazu, ale wyłącznie, zwane willami, budorudery :( Kiedyś śp. Kornel Makuszyński wieścił złowieszcze trzęsienie ziemi razem ze starciem w pył i proch tej nędznej, jakim jest Zakopane, imitacji miasta, ale gdyby wstał teraz z grobu?
W każdym razie za strofki jak najpiękniej oraz jak najserdeczniej dziękuję :)
Teraz u mnie - na moim Pogórzu - wieje chyba Halny? Niepokojący, niezniszczalny, gorąco-suchy jak chamsin aż do momentu wykreowania się burzowego spektaklu ;)
Bardzo serdecznie :)))
P.S. Jeżeli publikacje autorstwa własnego się spodobają, to jeszcze Panu coś doślę z tych, które mi - w śladowych ilościach - zostały :)))
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Postów: 143 Miejscowość: Piaseczno Data rejestracji: 16.04.16
Dodane dnia 17.06.2016 07:51
Witam poranną rosą :)
Serdeczne dzięki za dodatkowy prezent w postaci czerwcowego, urokliwego "produktu". Faktycznie, jest w nim klimat Zen - Autorka ukryła się gdzieś w cieniu i pozwoliła wypowiadać się przyrodzie. I o to chodzi, w haiku też :) Pani Anielo, jakżebym śmiał opublikować coś, czego nie jestem autorem, to byłby przecież plagiat :(
W rewanżu ofiaruję jeden z wyrobów mojej wytwórni BMW sp. b.o. (Bardzo Małe Wiersze, spółka bez odpowiedzialności). Ten wyrób to jeden z efektów mojej odwiecznej fascynacji Tatrami.
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 16.06.2016 14:06
Janusz napisał/a:
abirecka napisał/a:
Zaniesiono, zapriorytetowano, zostawiono u okienkowej pani o godz. 11:45.
Teraz czekamy na odbiór Oczekującego :-D :-D :-D
P.S. Mnie interesuje bardziej poezja typu "Zen", ale to jest już zupełnie inna historia, jakby powiedziała królowa Szeherezada :)
I szkoda, że pojawił Pan się tak późno, w związku z czym - zupełnie nieświadomie - pominęłam Pana w swojej "GALERII"
Oczekujący oczekuje niecierpliwie - tylko czy Poczta Polska o tym wie? :)
Pani Anielo, przecież cała tradycja haiku opiera się na filozofii Zen, która nakazuje przeżywać przede wszystkim "tu i teraz" i utożsamiać się z naturą, wyzbywszy się uprzednio całej swojej "bebechowatości"... Więc w czym problem? Być może, że razi Panią zbytni rygoryzm formalny haiku (np. liczba sylab i wierszy), ale we współczesnym haiku-images te rygory często nie są przestrzegane, więc nie ma potzebby tak bardzo się tym przejmować.
Co do Galerii - myślę, że trzeba sobie mocno zasłużyć na polu poezji, żeby tam się znaleźć. A czymże ja się zasłużyłem? Póki co, niczym, nawet nie opublikowałem jednego wiersza "z prawdziwego zdarzenia" na PP - poza tym, który wkleiła kiedyś za mnie sylva w wątku Co to jest poezja?. Więc proszę nie mieć skrupułów... :)
Serdecznie
Proszę zatem przyjąć (z serca) mój najnowszy, bo w czerwcu oraz z czerwcem pisany produkt:
Lato w typie "Zen"
1. boi się świata w jego ryżych poblaskach
nie ten raj - tym bardziej piekło -
czerwiec - czyściec (nie)pogód
2. czekają na deszcz
niespokojne druty wysokiego napięcia
3. balkon otwarty na zieleń
z tą samą wonią deszczu
jak mokre łąki
4. piwonie nakładają zapach
na słonecznych wafelkach
waniliowych lodów
5. chlorofilowy makijaż ciszy
podkreśla schnące siano
kiedy spada rosa
6. burza zderzyła się z drzewem
przerażona kotka
błysnęła tęczówką
Postów: 143 Miejscowość: Piaseczno Data rejestracji: 16.04.16
Dodane dnia 16.06.2016 12:44
abirecka napisał/a:
Zaniesiono, zapriorytetowano, zostawiono u okienkowej pani o godz. 11:45.
Teraz czekamy na odbiór Oczekującego :-D :-D :-D
P.S. Mnie interesuje bardziej poezja typu "Zen", ale to jest już zupełnie inna historia, jakby powiedziała królowa Szeherezada :)
I szkoda, że pojawił Pan się tak późno, w związku z czym - zupełnie nieświadomie - pominęłam Pana w swojej "GALERII"
Oczekujący oczekuje niecierpliwie - tylko czy Poczta Polska o tym wie? :)
Pani Anielo, przecież cała tradycja haiku opiera się na filozofii Zen, która nakazuje przeżywać przede wszystkim "tu i teraz" i utożsamiać się z naturą, wyzbywszy się uprzednio całej swojej "bebechowatości"... Więc w czym problem? Być może, że razi Panią zbytni rygoryzm formalny haiku (np. liczba sylab i wierszy), ale we współczesnym haiku-images te rygory często nie są przestrzegane, więc nie ma potzebby tak bardzo się tym przejmować.
Co do Galerii - myślę, że trzeba sobie mocno zasłużyć na polu poezji, żeby tam się znaleźć. A czymże ja się zasłużyłem? Póki co, niczym, nawet nie opublikowałem jednego wiersza "z prawdziwego zdarzenia" na PP - poza tym, który wkleiła kiedyś za mnie sylva w wątku Co to jest poezja?. Więc proszę nie mieć skrupułów... :)
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 15.06.2016 15:09
Janusz napisał/a:
abirecka napisał/a:
"Etiudy domowe Pogórza na pięć wierzb" mogę Panu podarować, jedynie proszę podać [na priv] adres.
Co do "zabawy słowem"? Tu nadal będę się upierać przy swojej teorii "pięknosłowia" [oczywiście u niektórych] za wszelką cenę.
Pisanie tego rodzaju drobiazgów przede wszystkim musi wypływać z duszy samego autora / autorki, nie wyłącznie z liczenia zgłosek oraz zaskakiwania stenogramową przenośnią.
Czuję się zaszczycony Pani propozycją, serdeczne dzięki - podam adres na priv.
Co do "zabawy słowem" - no cóż, poglądy są w dużym stopniu funkcją osobistych doświadczeń, a te, jak wiadomo, bywają różne. Pozostajemy więc przy swoich.
Postów: 143 Miejscowość: Piaseczno Data rejestracji: 16.04.16
Dodane dnia 15.06.2016 11:30
abirecka napisał/a:
"Etiudy domowe Pogórza na pięć wierzb" mogę Panu podarować, jedynie proszę podać [na priv] adres.
Co do "zabawy słowem"? Tu nadal będę się upierać przy swojej teorii "pięknosłowia" [oczywiście u niektórych] za wszelką cenę.
Pisanie tego rodzaju drobiazgów przede wszystkim musi wypływać z duszy samego autora / autorki, nie wyłącznie z liczenia zgłosek oraz zaskakiwania stenogramową przenośnią.
Czuję się zaszczycony Pani propozycją, serdeczne dzięki - podam adres na priv.
Co do "zabawy słowem" - no cóż, poglądy są w dużym stopniu funkcją osobistych doświadczeń, a te, jak wiadomo, bywają różne. Pozostajemy więc przy swoich.
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 15.06.2016 10:44
Janusz napisał/a:
Szanowna Pani Anielo, zarówno te, jak i wskazane linkiem miniaturki haikupodone są urocze i oryginalne (szczególnie te o ziołach). Szkoda, że nie urodziła się Pani Japonką, na pewno pisałaby Pani zachwycające haiku :) Mam nadzieję, że jeszcze będę miał okazję poczytać dalszą Pani twórczość tego typu.
I jeszcze jedna rzecz z poprzedniego Pani postu - napisała Pani m.in. że u sporej grupy autorów haiku obserwuje się nie tyle autentyczne zaangażowanie w poezję, co po prostu zabawę słowem. Nie wiem, o jakiej grupie Pani pisze - moje doświadczenia z autorami haiku-images prowadzą do zasadniczo odmiennego wniosku. Są to osoby, w których naturze leży tęsknota za powiedzeniem jak najwięcej przy użyciu minimalnej liczby słów. Moim zdaniem nie ma to nic wspólnego z zabawą słowem. Tę ostatnią można realizować w innych krótkich formach, jak limeryki czy fraszki. Można też i w formach dłuższych - klasykiem pozostaje tu M.Białoszewski, lub w bardziej wyrafinowanej formie Leśmian. Haiku jest po prostu dla ludzi, którzy wyżej cenią zwięzłość od gadulstwa, a nie dla zabawowiczów, sorry...
Serdeczności moc
"Etiudy domowe Pogórza na pięć wierzb" mogę Panu podarować, jedynie proszę podać [na priv] adres.
Co do "zabawy słowem"? Tu nadal będę się upierać przy swojej teorii "pięknosłowia" [oczywiście u niektórych] za wszelką cenę.
Pisanie tego rodzaju drobiazgów przede wszystkim musi wypływać z duszy samego autora / autorki, nie wyłącznie z liczenia zgłosek oraz zaskakiwania stenogramową przenośnią. Kiedyś to mi się udawało, teraz już mniej :), za czym zresztą wcale nie tęsknię :)
Rzeczywiście, szkoda że nie jestem tą Japonką ;)
Serdecznie :)))
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Postów: 143 Miejscowość: Piaseczno Data rejestracji: 16.04.16
Dodane dnia 15.06.2016 10:02
Szanowna Pani Anielo, zarówno te, jak i wskazane linkiem miniaturki haikupodone są urocze i oryginalne (szczególnie te o ziołach). Szkoda, że nie urodziła się Pani Japonką, na pewno pisałaby Pani zachwycające haiku :) Mam nadzieję, że jeszcze będę miał okazję poczytać dalszą Pani twórczość tego typu.
I jeszcze jedna rzecz z poprzedniego Pani postu - napisała Pani m.in. że u sporej grupy autorów haiku obserwuje się nie tyle autentyczne zaangażowanie w poezję, co po prostu zabawę słowem. Nie wiem, o jakiej grupie Pani pisze - moje doświadczenia z autorami haiku-images prowadzą do zasadniczo odmiennego wniosku. Są to osoby, w których naturze leży tęsknota za powiedzeniem jak najwięcej przy użyciu minimalnej liczby słów. Moim zdaniem nie ma to nic wspólnego z zabawą słowem. Tę ostatnią można realizować w innych krótkich formach, jak limeryki czy fraszki. Można też i w formach dłuższych - klasykiem pozostaje tu M.Białoszewski, lub w bardziej wyrafinowanej formie Leśmian. Haiku jest po prostu dla ludzi, którzy wyżej cenią zwięzłość od gadulstwa, a nie dla zabawowiczów, sorry...
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 15.06.2016 08:44
Panie Januszu,
zmylił mnie Profesor Stix, ale przed laty sprowadziła na właściwą drogę IRGA :)
Nie interesowało mnie wówczas haiku, lecz nieprzekładalność przekładu, o czym wspomniałam uprzednio. Haiku sobie pobiegło mimochodem.
Mimo to, poniekąd na wzór Stixa, starałam się w tej formie opisywać muzykę Chopina (?) w wydanym przez siebie tomiku (w dwusetną rocznicę urodzin Kompozytora) "Etiudy domowe Pogórza na pięć wierzb" (2010), gdzie m. in. analizując "Koncert fortepianowy nr 2 f-moll op.21" tak
scharakteryzowałam Allegro vivace:
zaczarować tą aurą
z mrokiem łączony
zapach kosaćca
*
balsam i rosa
drży maciejka nad ranem
bladym księżycem
i drzewem - poprzez
wichrzystą zieleń
poszarpaną spiralnie
w ów jutrzenny mazurek
z koguta bliskim
pianiem i ciszą...
Postów: 143 Miejscowość: Piaseczno Data rejestracji: 16.04.16
Dodane dnia 14.06.2016 22:39
Pani Anielo, chciałbym wyrazić moje wielkie uznanie i podziw dla wykonanej przez Panią pracy - pracy twórczej, mimo że to "tylko" przekład. Zdaję sobie sprawę, jak trudno jest tłumaczyć poezję, szczególnie, gdy nasycona jest taką liczą subtelnych odcieni, jak twórczość profesora Gottfrieda W.Stixa. Tekst Pani przeczytałem z wielkim zainteresowaniem, gdyż akurat poezja austriacka nie jest tą, na której się cokolwiek znam. Jako specjalizujący się od ponad 20 lat w problematyce haiku zwróciłem uwagę na te miniaturki, które ich autor uważa za haiku - a że uważa, świadczy o tym tytuł: "Najpierw spojrzenie - wiersze haiku plus inne strofy". No i muszę powiedzieć, że kolejny raz spotykam się z przypadkiem, kiedy autorzy miniaturek poetyckich, skądinąd niezwykle urokliwych, używają na ich określenie słowa "haiku", co jest pewnym "nadużyciem" tego pojęcia. Bo prawdziwe haiku, jak to już napisałem w ABC Haiku, jest tworem wyłącznie kultury japońskiej. Kultura ta jest tak specyficzna, tak różna od naszej, że nawet tłumaczenie japońskiego haiku na języki europejskie, nie mówiąc już o własnej twórczości autorów spoza Japonii, daje tylko mętne odbicie oryginału. Część autorów to zrozumiała i nadaje swoim utworom nazwę haiku-images, ale są też i tacy, którzy z uporem używają pojęcia haiku do czegoś, co jest tylko 3-wersową miniaturką poetycką o strukturze sylabicznej 5-7-5. Skąd ten upór, szczerze mówiąc, nie wiem. Mam na ten temat swoją hipotezę, ale domysłami nie będę się tutaj dzielił.
Dla zobrazowania, jaka "przestrzeń" dzieli japońskie haiku od haiku-images, przedstawię niżej kategorie estetyczne japońskiego haiku. Są to: kigo, sabi, karumi, makoto, mono-no-aware, hosomi, shiori, fueki-riuko, fuga-no makoto, miyabi, okashi, yugen, en, wabi, ushin, mushin i oczywiście satori. Wyjaśnię tylko niektóre: kigo - określenie pory roku; sabi - "patyna", postarzenie; karumi - lekkość; hosomi - delikatność, kruchość; shiori - zręczność; fuga-no makoto - prawda piękna; myiabi - elegancja, dworskość; okashi -zabawność; yugen - tajemna głębia; en-czar zmysłowy; wabi - przegnanie samotności i bólu; ushin - nastrojowość, emocjonalizm; satori - olśnienie, bez niego nie ma haiku. A więc tyle zasad, ile sylab, jak mówi wybitny znawca haiku, Andrzej Tchórzewski.
Przy okazji dodam, że różne języki mają różną "podatność" do pisania haiku. Aglutynacyjne, takie jak japoński, inkorporacyjne (np. czukocki), fleksyjne (polski, arabski), relatywnie lepiej nadają się do haiku, niż analityczne (np. angielski). Japoński do tego celu nadaje się jednak najlepiej. Pominę tutaj szczegółowe uzasadnienie tego faktu.
Na koniec chciałbym stwierdzić za Andrzejem Tchórzewskim, że w naszej kulturze lepiej adaptowałyby się zapewne inne niż haiku formy krótkiego wiersza, takie jak chińskie jue-fu czy mongolskie gunu. W nich jest też nuta zadumy nad światem, ale bez rygoryzmu satori, kigo i momentalizmu, które cechują haiku.
Pozdrawiam
Edytowane przez Janusz dnia 14.06.2016 23:06
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 13.06.2016 12:36
I. Przykłady:
niejednokrotnie przeze mnie przypominany Gottfried W.Stix (1911-2010) odwoływał się często do tak obecnie eksploatowanego gatunku poczynając od swego pierwszego zbioru "licht in den fenstern. haiku-senryu-tanka". (Thaur bei Innsbruck 1969) po "zuerst die augen. haiku-gedichte und andere strophen" ( tamże w 1995).
I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie swoistego rodzaju interpretacyjne przemieszanie przez - bądź co bądź - austriackiego literaturoznawcę tych określanych mianem haiku jego miniatur pochodzących z tomiku "zuerst die augen", które to rozważania w konfrontacji z informacją zamieszczoną w: http://www.poezja-polska.pl/fusion/forum/viewthread.php?forum_id=31&thread_id=1868&rowstart=20
okazały się wielce ogólnikowe.
Niemniej, pomimo wykazanych niedostatków, Stixa miniatury są na tyle ciekawe, iż moim skromnym zdaniem powinny zostać zaprezentowane wszystkim zajmującym się poetyckim, pt. haiku, rodzajem, który - znowu i według moich rozeznań - u sporej grupy autorów wnosi nie tyle autentyczne zaangażowanie w poezję, co po prostu zabawę słowem.
Sama tłumacząc w 2007 roku Gottfrieda W. Stixa bardziej się wtedy zajmowałam "nieprzekładalnością" jego strof niż "haiku" jako "haiku", gdzie prezentowany przekład dokonany został w ramach uniwersyteckich "badań własnych", do celów wyłącznie naukowo-dydaktycznych oraz wyłącznie na prawach rękopisu. Zresztą status tej translacji do tej pory w niczym się nie zmienił. A mianowicie: w żadnym wypadku oraz pod żadnym pozorem nie może on zostać potraktowany jako dzieło o charakterze komercyjnym.
A zatem:
Gottfried W. Stix: zuerst die augen. haiku-gedichte und andere strophen ("najpierw spojrzenie - wiersze haiku plus inne strofy") starała się przełożyć [z języka niemieckiego] Aniela Birecka, Uniwersytet Jagielloński 2007. Na prawach rękopisu [als Manuskript gedruckt].
wieder verlaest uns ein jahr / wir stehn an der tuer / draussen ist glatteis
znowu rok nas porzuca
stoimy u drzwi
na dworze szklanka
allein durch die stadt / knirschende schritte / der mond sprueht funken im schnee
same przez miasto
skrzypienie kroków
iskrzący śniegiem księżyc
machtig vor mir / der schatten am weg / als liefen wir um die wette
ogromny za mną
na drodze cień
kiedyśmy gnali w zawody
im ballsaal wussten wir nicht / dass es draussen schon / kalt war und schnee fiel
roztańczeni nie wiemy
że już na zewnątrz
zimno ze śniegiem
hast du am abend zuvor / den grossen hof um den mond / noch gesehn?
widziałeś przed wieczorem
kiedyś księżyc w olbrzymiej
lisiej czapie?
erst warens nur zwei / dann aber balgten zwanzig / spatzen ums futter
najpierw tylko dwa
wróble już później chmara
tłukła o obrok
was fuer ein ablick! / weisser himmel schwarzer schnee / dumpfgruener baueme
cóż to za widok!
białe niebo czarny śnieg
szary drzewostan
bald wird es daemmern / und ich haette noch manches / bei tageslicht vor
wnet szarość zmierzchu
gdy ja chcę chociaż trochę
pozostać w świetle
sind sie veraltet / die vielgeliebten maerchen / unserer kindheit?
czyżby się zestarzały
kochane baśnie
z dziecięcych książek?
frau holle schuettelt / die tuchente aus / sanft ist sein laecheln im schlaf
uśmiechnięta przez sen
pani zima strząsa puch
z własnej pierzyny
und neulich fragte / das kind: die glockblumen / lauten sie wirklich?
i zapytało
się dziecko: kampanule
dzwonią naprawdę?
da wehte ein wind / ueber nacht der brachte die / seltsamen traeume
oto nocami
wieje wiatr który niesie
osobliwe sny
tropische fruechte / gab es und sonne mitten / im finsteren raum
owoców tropik
podaje słońce w środku
mrocznej komnaty
das spiel mit kugeln / im paradies und niemand/ gewann aber dann / viel spaeter fanden wir gold / vor dem gitter des gartens
ta gra w guziki
w raju gdzie nie wygrał nikt
choć można później
znaleźć złociste kulki
pod ogrodzeniem parku
aschenbraut / wenn es zu dunkeln beginnt / leuchtet die glut wieder auf
skierka w popiele
gdy ciemnieje ukryta
znów strzela ogniem
aus einer schule / dringt kindergesang / hast du ein klein wenig zeit?
ze szkolnej izby
dziecięca pioseneczka
chwilą spoczynku?
selbst- und mittlaute / sind - was fuer ein wunder - zu / bildern geworden
spółgłoski z sa-
mogłoskami - jakie cudy
obrazowania
eins zwei bis siebzehn / nicht mehr - behutsam zaehl ich / die tropfen ins glas
do siedemnastu
nic nadto - liczę z troską
krople na szybie
jambus trochaeus / daktylus und anapest / auch du adonis / ihr habt uns schon immer vor / laestigen hinken bewahrt
trochej z jambem
czy anapest wraz z daktylem
i ty też miłku
wiosenny podpieracie
nas przed wywrotką
I tu mała dygresja: bo co niby ma znaczyć cały powyższy wiersz(yk) oraz do czego tenże wiersz(yk) ma się odnosić?
Wiadomo: jamb, trochej, anapest, daktyl to jednostki (stopy) wierszowanej miary, niemniej, co (nadprogramowo) z tym wspólnego posiada wiosenny miłek?
Sądząc po grze słów: "posiada" i to całkiem sporo. Otóż wymieniony w miniaturze Stixa "Adonis vernalis" [po polsku właśnie "wiosenny miłek"] jest leczniczą rośliną z rodziny jaskrowatych, dostarczającą nasercowych glikozydów.
A zatem, jeżeli zechcemy zapytać się Autora, co miał on konkretnego na myśli, wówczas z powodzeniem poprzez tę wymienioną grę słów możemy sobie dopowiedzieć, że tak jak stopy utrzymują naszą stabilność, czyni też podobnie lekarskie ziółko w postaci wiosennego miłka.
aus dem satz streichen / kann ich jetzt nichts mehr / doch er deshalb auch schoen?
zmazane zdanie
nic nie odtworzę
czy to też nie jest piękne?
wieder nur aerger / sogar die silben stehen / mir heute im weg
jedynie znów złość
dziś to nawet sylaby
wchodzą mi w drogę
die tagebuecher / schrieb er fuer sich denn / lesen wuerde sie niemand
te pamiętniki
pisał dla siebie
by nikt nie mógł ich czytać
raetselhaft ist auch / die schritt die ihr geheimnis / zu hueten versteht
nadto niejasnym
pismo które rozumie
strzegąc zagadki
wie lang ist es her / dass ein tag mit rosigen / fingern daherkam?
od już jak dawna
zagościł jutrzenny dzień
różanopalcy?
die trauerweide / am tor des friedhofs traegt schon / ihr hellgruenes kleid
seledynowa
płacząca wierzba
koło cmentarnej bramy
am bachrand glaenzt noch / das eis daneben wagt sich / ein veilchen hervor
wciąż lśni nad strugą
lód opodal odważnie
zakwita fiołek
die baueme schlugen / kraeftig aus und die menschen / waren erschlagen
drzewa zawzięcie
pączkują za to ludzie
poumierali
frueh schon am morgen / und den ganzen tag ueber / gurrten die tauben
już od poranka
oraz cały długi dzień
grucha turkawka
der bluehende baum / jetzt wird er gruen und setzt auch / seine fruechte an
kwitnące drzewo
teraz swoje zielone
wiąże owoce
mit siebzehn jahren / auf einer bruecke / das gruene wasser es rauscht
od siedemnastu
lat na moście ten
sam szum zielonej wody
himmelbau laueten / die blumen ein schmetterling / feiert den sonntag
lazurem dzwonią
ostróżki jakiś motyl
święci niedzielę
die alte pappel / steht nicht mehr da nun spriesst es / gruen aus den wurzeln
ścięta topola
choć nieżywa wystrzela
zielem z korzeni
zur mutter laufen / wenn gar kein ausweg mehr blieb / das konnt ich immer / jetzt ist sie hoffnungslos krank / besuche sind untersagt
pobiec do matki
gdy nie pozostało nic
tak mogłem zawsze
teraz śmiertelnie chora
wzbronione odwiedziny
willst du nicht lieber / nach haus statt auf den raedern / weiss Gott noch wohin?
nie lepiej raczej
do domu niż na rower
Bóg wie dokąd gdzie?
er sprach von leichten / entschluss und wusste noch nicht / wie schwer dieser wog
mówił o łatwej
decyzji nieświadom jej
jeszcze znaczenia
war et was verkehrt / dann hat er mitunter / ein spiegel berichtigt
to co opaczne
od czasu do przypadku
poprawia lustro
gestern die amsel / ihr einsames lied wer weiss / fuer wen sie es sang
wczorajsza kosa
samotna piosnka kto wie
komu śpiewana
helleres rauschen / im frischen bergwind wehen / die blueten zum bach
ożywcze tchnienie
woń kwiecia nad strumieniem
rozwiewa halny
ahnst du aus wieviel / teilen ein vergissmeinnicht / auch wirklich besteht?
czy się domyślasz
ile płatków naprawdę
ma niezabudka?
ein helles band floss / ueber die bruecke dunkel / darunter der strom
taśma spławika
ponad ciemnym wiaduktem
poniżej rzeka
im park der jasmin / sein duft erinnerst du dich? / wann war das? im krieg?
w ogrodzie jaśmin
czy pamiętasz ten zapach
jego woń? z wojny?
zuerst die augen / dann das gespraech sehr zart / im tanz beruehrung
najpierw spojrzenie
później nieśmiały dialog
muśnięcie w tańcu
dann kam der abend / und es blitzen auf einmal / die fenster kurz auf
nim nadszedł wieczór
wcześniej rozbłysły okna
czerwienią zmierzchu
gar nichts war greifbar / auch nichts sagen als dass / es eben so ist
w ogóle nic
co rzeczywiste aby rzec
iż przyswajalne
so leicht war ihr schritt / als sie fortging dass niemand / es merkte im haus
tak lekkim był jej
krok gdy wyszła że nic nikt
w domu nie widział
die spuren fuehrten / querfeldein sie verloren / sich spaeter im wald
polem na przełaj ślady
powiodły ją by
się zgubić w lesie
silberne tage / und die disteln am wegrand / stehn immer noch da
srebrzyste dni a
na poboczach dróg
wciąż jeszcze rosną osty
verweht ist das wort / die stunden vergehn den wind / singt wieder sein lied
przewiane słowa
i minione godziny
z muzyką wiatru
zu viele bilder / sind schon vergilbt wer kann sie / jetzt beschriften?
tych zdjęć pożółkłych
ile bądź i kto teraz
je rozszyfruje?
immer dieselben / die wege die menschen und / doch nie deselben
zawsze te same
ludzkie drogi a przecież
nieidentyczne
die fahrt tagsueber / nur augen blicke viel licht / bilder die bleiben / und im schein einer lampe / lebt die erinnerung fort
podróż ponad dniem
i błysk spojrzenia
zatrzymanych obrazów
w kręgach cienistej ampli
wciąż żyje pamięć
ihr hoer ihre stimme / sehe ihr kleid sie selbst / wie sieht sie nur aus?
słyszeć głos widzieć
suknię tylko jej samej
nie zapamiętać?
ein vogel singt / die glocke drueben im dorf / klingt unsagbar traurig
ptaszyna nuci
a w siole smutne dzwony
żałośnie dźwięczą
das spiegelbild ist / aus dem rahmen gefallen / niemand vermisst es
choć nikt nie ruszał
to lustrzane odbicie
wypadło z ramy
schau hin dort steht er / zwischen dem mann und der frau / der strahlende mensch
spójrz oto tam stoi
między nim a nią
rozpromieniony ludzik
sein lied hat er dann / auf der strasse gesungen / vor sich die muetze
własną melodię
nucił sobie pod nosem
tam gdzie ulica
die spielgewaende / im alten cafe zeigen / nur noch gespenster / und die gaeste gehen sehr / schnell an sich selber vorbei
jeszcze w starej cukierni
lustrzane ściany
wskazują widma
gdy goście samych siebie
błyskawicznie mijają
was mag der affe / im kaefig von den feilen / maulaffen halten?
co może zdziałać
małpa w klatce z pilnikiem
do krat przed nosem?
nicht nur die fliegen / auch menschen sind manchmal - du / weisst was ich meine
nie tylko muchy
także ludzie bywają -
tym czegoś świadom
Ponownie dygresja: najprawdopodobniej owo wypowiedziane półgębkiem poetyckie mruknięcie odnosi się do powszechnie znanego przysłowia na temat much i gówna. Względnie much oraz padliny.
dem trabifahrer / ein trost: auch elefanten / koennen nicht fliegen
dla drabanta ta
pociecha że i
słonie też nie fruwają
mein sohn faellt baeume / schneidet und spaltet das holz / ich kann nur zusehn
syn ścina drzewa
rąbiąc drewno ćwiartuje
pozwala patrzeć
im takt der kruecken / krankes und gesundes bein / gehen und zaehlen
do rytmu laski
chora i zdrowa noga
idą do taktu
suesser als einer vom baum / war der pfirsich der / vor mir im gras lieg
o ileż słodsza niż z drzew
leży brzoskwinia
przede mną na trawie
schuetz denn die hauswurz / oder ist bloss zierde / auf mauern und dach?
stróżem domu rojnik czy
tylko ozdobą
dachu i murów?
Kolejne wyjaśnienie: rojnik murowy, nazwa niemiecka "die Hauswurz" określany jest również mianem "kamiennej róży". Według wierzeń, ma on ochraniać dom przed uderzeniem pioruna.
zu mittag das heu / schon zittert die luft / vor dem drohenden himmel
pod złowieszczym błękitem
dygoce aura
w południe sianem
heute schlaeft niemand /zu aufregend ist war der / wind auch dem dach pfeift
dziś nikt nie zaśnie
niepokojony świstem
wiatru w kominie
nach dem gewitter / als waers zum greifen so nah / das haus dort schau hin / auch sind da schon leute die / ihre nachbarn besuchen
po nawałnicy
jak w lunety zasięgu
popatrz tam stoi dom
z lokatorami którzy
odwiedzają sąsiadów
die einzige kuh / im stall hat ihren kummer / nur ochsen stehn da
krowa w oborze
zatroskana że sama
tylko z wołami
so sehr tobt heute / der fluss dass sein wirbel die / aeste nicht loslaesst
dzikie szaleństwo
rzeki tak iż jej odnóg
nie popuścił wir
sich treiben lassen / den prallhang entlang furchtlos / im reissenden strom
wznoszą się wzdłuż i
piętrzą bałwany nurtów
z prądami rzeki
jetzt fliesst das wasser / am muehlrand vorbei ruhig / als waer nichts geschehn
już spokojnie jak-
by nic porusza woda
młyńskie koło
schoen ist der garten / einsam und wild kein samen / ging je verloren
piękny ten ogród
gdyż żadne w nim nasienie
nie kiełkowało
unter den lidern / ist es als ginge die zeit / in faeden dahin
pod powiekami
czas jakby się rozszczepił
tam na niteczki
summende stille / die beeten entlang suchen / bienen noch honig
brzęcząca cisza
pszczoły za miodem
wzdłuż penetrują grządki
von hohen linden / faellt lauteres gold auf den / einsamen dorfplatz
z wysokiej lipy
na wiejski placyk
spada dźwięk złota
und glocken laueten / weit durchs tal einen heiter / reifenden herbst ein
a dzwony dzwonią
daleko za doliną
dojrzewa jesień
gehen tief atmen / still einen nachmittag lang / nicht auf die uhr schaun
ignorując chronometr
iść oddychając
przez popołudnie
ein meer von wolken / darin der strahlende tag / glut wird und asche
morze obłoków
w nim fluorescencja dnia
żar oraz popiół
nichts tun nicht sprechen / wenn die sonne untergeht / einfach nur zusehn
milcząc bez ruchu
gdy słońce zapada w mrok
tylko się patrzeć
die schoensten fruechte / oben im baum die kann ich / nicht immer erreichen
najdorodniejsze
z czubka czereśni
nieosiągalnie słodkie
und viele nuesse / sind heuer taub ich hoers schon / wenn ich sie knacke
za to orzechy
puste słyszę wyraźnie
kiedy je zgniatam
steinmuede sei er / sagte der vater und starb / was hat er gemeint?
jak śmiertelnie zmęczonym
rzekł zmarły ojciec
i o czym myślał?
die frucht war sehr suess / ihr kern wer weiss wohin er / dann eigentlich kam
ulepkiem owoc
dokąd nie wiadomo ta
pestka prowadzi
wandern im nebel / wenn ein farbiger herbstag / die wege markiert
wśród mgły wędrować
gdy dzień zabarwia jesień
znakując drogę
manchmal ein nielsen / auf blaetter mantel und hut / eintoetig leise
bywa że szemrze dżdż
monotonnie po liściach
po czapce płaszczu
schon gibt es kraehen / doch bluehen im garten noch / immer die primeln
i oto wrony
pomimo że wciąż kwitnie
klomb z primulami
was fuer gefahren / sogar eine woelfin kann / rom jetzt nicht schuetzen
jak niebezpiecznie
teraz nawet wilczyca
nie strzeże Rzymu
in autobusse / gepfercht sind wir haustiere / die man verfrachtet
my w autobusach
niby rzeźne bydełko
transportowani
durch enge gassen / gerueche geschrei eile / nicht nur mit weile
przez uliczki zaułki
natrętne głosy
zapachy miasta
auch scheint der tiber / zu schwach um den masslosen / schmutz wegzuspielen
lśni też Tyber lecz
zbyt słabo żeby wszystkie
wypłukać brudy
die fenster freilich / von aussen leuchten / im innern der doms
szare od zewnątrz
błyszczą okna katedry
sakralnym wnętrzem
und abends der wind / da atmen ermuedete / menschen das meer ein
a wieczorami
wdychają rześką bryzę
zmęczeni ludzie
vor der stadt endlich / wo die voegel zu singen / beginnen - ja dort
czy w końcu na przedmieściach
gdzie swój śpiew ptaki
rozpoczynają
in wolldecken suess / der schlaf auf dem land froesche / ihr mandalalied
sen pod wełnianym pledem
głęboki żab na
dworze koncerty
als wir kamen stand / der holunder in bluete / jetzt haengen tiefrot / und schwer die beeren herab / auch sind die naechte schon kuehl
gdy przybyliśmy
dziki bez w białym rozkwicie
teraz pochylony od
purpurowych jagód i
już zimnych nocy
erst wenn im spaetherbst / die sonne tief stert leuchten / die waldreben auf
dopiero w późną jesień
rozświetla słońce
gęstwinę winnic
im tal ein rauschen / und nachst von der stadt her der / lichtschein am himmel
poszum w dolinie
nocą światła na niebie
z bliskiego miasta
sterne die ruhe / man hoert die zeit und manchmal / von fern einen hund
gwiazd uciszenie
od czasu do czasu psa
z dali szczekanie
sie brachte den herbst / mit nach haus und stellte ihn / kunstvoll im zimmer
wniosła do domu
jesień by ją ustawić
w przestrzeni piękna
die ahnenbilder / im saal und einer sitz da / vergilbte briefe / vor sich die er neugierig oeffnet und ungestoert liest
w galerii podobizny
przodków i ktoś przed sobą
trzyma pożółkłe listy
otwiera czyta
je niecierpliwie
acht schlaege von turm / hell und dunkel im Zimmer / aechzt die kommode
z wieży osiem uderzeń
pokój w półmroku
skrzypi komoda
alte gesichter / folgen dem fremdling ein hauch / von purpur und pluesch / laengst verlorene tage / kehren in traeumen zurueck
dawne portrety
emanują obcością
z purpurą z pluszem
wracają w majakach snów
od dawna minione dni
so viele voegel / dacht ich zuerst es waren / blaetter im aufwind
tyle ptaków że
sądziłem iż to liście
niesione wiatrem
die warmen tage / und laengst vorbei fuer mispeln / bleibt frost oder stroh
ciepłe dni przeszły
dawno a dla nieszpułek
zamróz bądź słoma
"Mespinus germanica" jest krzewem albo małym drzewkiem z gatunku różowatych (analogicznie do głogów czy tarnin) i występuje w południowo-zachodniej Europie. Posiada omszone pędy, lancetowate liście, niekiedy kolce. Kwitnie w maju pojedynczymi, białymi kwiatami. Owoce typu jabłka (2-3 cm średnicy) które dojrzewają w październiku. Po przemarznięciu - jadalne.
kraehen ihr dunkles / kreisen in traechtiger luft / bald wird es schneien
czarne kręgi wron
w powietrzu z ciężkim śniegiem
zaczyna padać
flieht denn der nebel? / ah nein! er sucht nur noch schnell / sein rauhreifgewand
to mgła się podnosi?
nie skąd! tylko szuka
swej szaty z szadzi
die wiesen hinauf / und immer hoeher / bis in den firn und ins eis
wysoko łąki
jeszcze wyżej hale po
firn i lodowce
dem licht entgegen / unter uns das wolkenmeer / immer doch drohend
na przekór światłu
akweny chmur pod nami
niezmiennie groźne
lang stand die sonne / am himmel ploetzlich hat sie / es eilig gehabt
długo na niebie
przebywało słońce by
nagle się zapaść
im flaumigen schnee / zwischen himmel und erde / kopfueber ins tal
w śniegowym puchu
między niebem a ziemią
w dół z głową naprzód
und hin zur huette / da es schon spaet ist / ohne die skier zu sehn
na złamanie nart
późno więc do schroniska
aby najszybciej
wasser luft erde / das feuer zuengelt glaub ich / woertlich zum himmel
woda tlen ziemia
syk ognia ta dosłowna
wiara w niebiosa
in jedem zimmer / ist eine uhr vom kirchturm / kommen die schlaege / oben steht una ex his / heute noch morgen wer weiss
w każdym pokoju
biciem z kościelnej wieży
przychodzi zegar
jedyna półnuta z his
dziś jutro jeszcze kto wie
II. Próba krótkiej interpretacji:
dokonany przeze mnie wybór został ściśle powiązany z moim ówczesnym miejscem zatrudnienia (Instytut Filologii Germańskiej). Nadto: pod tak zwaną ręką był specjalista w zakresie teorii tłumaczenia, Austriak, dr Dietmar Gass, którego w każdej chwili mogłam się zapytać o bardzo wiele dla mnie niezrozumiałych kwestii, a tych było naprawdę sporo. Bo i frazeologia, i idiomatyka, i mowa potoczna, i abstrakcyjne twórcze myślenie Profesora Stixa, i nierzadko przezeń stosowana gwara oraz jednocześnie ewokowane przez Poetę przyrodnicze, wraz z krajobrazami, zjawiska. Także połączona z jego subtelnie sarkastycznym poczuciem humoru, wnikliwa znajomość natury; prócz tego: zakodowana w aforystycznych skrótach życiowa mądrość Autora.
Jak kilkakrotnie podkreślałam, nie jestem dogłębną [o ile w ogóle nią jestem] znawczynią haiku. Jestem za to - w miarę niezłą - znawczynią poezji. Poezji autentycznej, czyli pisanej sobą oraz dla siebie, co zresztą nie każdy potrafi. Profesor Stix potrafił przyznać się do swojej neurozy, podobnie jak umieli oraz umieją jego kontynuatorzy zaprezentowani w wydanej niedawno (2015) antologii współczesnej liryki austriackiej zatytułowanej:
"Pod język wkładam ci słowo" gdzie zgromadzono utwory dwóch najmłodszych poetyckich
pokoleń poetów powstałych w XXI wieku, co z kolei umożliwiło czytelnikowi na poznanie literatury niezwykle aktualnej, w całej jej różnorodności i polifoniczności. I takim był wcześniej sędziwy Gottfried Stix, w którego wierszach odnajdzie się zarówno wątki autobiograficzne, jak i polemikę z zastanym światem; zabawy słowem i dialog z werbalnym tworzywem, nie mówiąc o wielkich egzystencjalnych dylematach. Bowiem zarówno ta dawniejsza jak nowa lub najnowsza liryka austriacka jawi się jej odbiorcy niczym osobny świat; niby - co widzimy na przykładzie Gottfrieda Stixa - określony rodzaj sceny, umożliwiający (z dystansu) obserwowanie, odczuwanie, wreszcie ocenianie własnego zaistnienia. Nierzadko w graficznej formie haiku. Lecz tylko w formie, ponieważ do "japońszczyzny" prowadzi je bardzo długa, równolegle biegnąca ścieżka.
q95;
q95;
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Edytowane przez abirecka dnia 13.06.2016 13:14
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.