Autor |
RE: zaduszkowe wypominki |
kropek
Użytkownik
Postów: 124
Miejscowość: Bartoszyce
Data rejestracji: 27.08.08 |
Dodane dnia 04.11.2010 22:43 |
|
|
I już po, a szkoda. była szansa na podanie odrobiny tego zbywalnego; tego, które chowamy czasami pośród najdalszych zakamarków duszy. była okazja ażeby wydać to światu, sobie i innym z siebie. dla jednych było by to oczyszczeniem, dla innych pokarmem, a dla jeszcze innych estetycznym obrazem.
szkoda wielka, że zaledwie kilka osób odczuwało taką potrzebę podzielenia się sobą i swoją wrażliwością, przyjaźnią i miłością; nade wszystko, pamięcią.
dobrą pamięcią, bo tej złej, gdzie nie spojrzeć, całe złogi zalegają.
każdy głupiec wysila się, aby obrzydzić sobie swój los |
|
Autor |
RE: zaduszkowe wypominki |
Jerzy Beniamin Zimny
Użytkownik
Postów: 173
Miejscowość: Poznań
Data rejestracji: 23.07.08 |
Dodane dnia 01.11.2010 23:14 |
|
|
W głos liści
Uwierz mi jak umarłemu.
Jeszcze zrywasz się flagą krwi do wiatru
Ale podrze się biało i nie wiadomo jak zniknie w powietrzu
Jeszcze mówisz, że ściśniesz krtań w pięść
Ale cisza obejdzie się z nią ciemno
Bo byłeś zawsze jak rzeka zlękniona dnem
Snem chłopca którego musiała udusić
Już dosyć
Głos nie krwawi
Wmieszał się w głos liści.
wiersz A. Ogrodowczyka z tomu, Nieprzeźroczysta 1989 r.
komentarz- ...którego musiała udusić.... rzeka
czyżby był świadom? tego co się stanie za 13 lat?
JBZ |
|
Autor |
RE: zaduszkowe wypominki |
IRGA
Użytkownik
Postów: 308
Miejscowość: Gdańsk
Data rejestracji: 04.02.09 |
Dodane dnia 01.11.2010 22:04 |
|
|
*
nie zdążył zgrzeszyć
nie zdążył być dorosłym
dostał za to krzyż
|
|
Autor |
RE: zaduszkowe wypominki |
Jerzy Beniamin Zimny
Użytkownik
Postów: 173
Miejscowość: Poznań
Data rejestracji: 23.07.08 |
Dodane dnia 01.11.2010 21:41 |
|
|
Żabikowo, cmentarz parafialny. Dawniej było tu pole,
teraz kwatery, rzędy grobów, szpalery żywotników. Wysokie.
Niskie jedynie żarnowce. Chodzę na skróty pomiędzy
mogiłami. Obojętnie, listopad czy styczeń, zawsze w tą samą
stronę gdzie leżą rodzice. Czarny sjenit nie trudno zauważyć.
To są istotne tropy bez których nie ma życia.
Dopiero teraz widzę ogrom przemijania.
Muzyka zmieszana z dymem to powolny trąd.
Składam kwiaty, rozumiem wewnętrzną zaporę.
Martwy język trafia w środek szpaleru. Non omnis moriar.
JBZ |
|
Autor |
RE: zaduszkowe wypominki |
Bożena
Użytkownik
Postów: 97
Miejscowość: Warszawa
Data rejestracji: 22.08.07 |
Dodane dnia 01.11.2010 21:23 |
|
|
krzyże wyciągnięte do nieba
drżące serce
w płomyku świecy
na chryzantemie
owad
lato wspomina
brzoza przy grobie
i łza
opada na liść
to listopada pora
i wspominek
na piecu obwarzanki z jabłek
i dym
z komina
droga przez las
prosto
na cmentarz
i tylko nie ma już
twoich śladów
na ścieżce
przez powiększone szkło, mam wszystko jak na dłoni
Edytowane przez Bożena dnia 01.11.2010 21:32 |
|
Autor |
zaduszkowe wypominki |
kropek
Użytkownik
Postów: 124
Miejscowość: Bartoszyce
Data rejestracji: 27.08.08 |
Dodane dnia 01.11.2010 05:18 |
|
|
dziwnym zbiegiem okoliczności, tym razem na mnie popadło. otóż, proponuję Państwu, by w tym wątku każdy z odczuwających taką potrzebę zamieścił swój wiersz, poświęcony aktualnie świętowanym i obchodzonym dniom. nie każdy wiersz nadaje się na pierwszą stronicę, nie każdy zechce poddać je miażdżącej krytyce, najczęściej są zbyt osobiste. czasami zbyt bolesne, by wystawiać je na łup myśliwych. to Forum,w zamierzeniach, ma być cichą przystanią dla takich wierszy i wspominków. ktokolwiek, cokolwiek napisze, nie będzie to podlegało ocenie. autor sam w swoim sumieniu dokona stosownej gradacji.
ażeby nie było wątpliwości, że każdy wiersz lub wierszo podobny utwór może być tutaj zamieszczony, jako mistrz grafomanii, pozwolę sobie pierwszy zaprezentować utwór, który napisałem dość dawno, a który ciągle ciepłym wspomnieniem. życzę Państwu odrobinę ulgi i przyjemności w swobodnym wyciszeniu, z dala od poetyckiego zgiełku.
bez obaw, proszę. zapraszam.
zaduszki
prawie nagie już gałęzie
za dnia zmierzcha
to listopad
chybotliwie świeczki płoną
wśród modlitwy i wspomnienia
zardzewiałe pajęczyny
rdzewiejąca czerwień złota
u stóp wkoło rozesłana
i krew ssący ból istnienia
i żarliwa chęć wytrwania
jakby nie dość smętków było -
obok błyśnie uśmiech dziecka
i tęsknota
nap. 01.11.1980
każdy głupiec wysila się, aby obrzydzić sobie swój los
Edytowane przez kropek dnia 01.11.2010 10:35 |
|