Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
Dorota Bachmann
Użytkownik
Postów: 258
Miejscowość: Łódź
Data rejestracji: 12.10.08 |
Dodane dnia 06.05.2009 18:09 |
|
|
Favorite drink
Mama, tata i dziecko, damy im psa.
Twój żart do trzech butelek różnej
wielkości nieudany, alchemiku, ale
mikstura niewstrząśnięta jak lubię.
Na ustach maliny, trzy krople piekła
poszły w pięty, teraz buja. Dolewasz
dużo słów, a tego nie popija się wodą.
To nie średniowieczny napój gwałtu,
tylko short drink. Wciąż dbam o dystans
intymny, Tristana w tobie nie widzę.
Edytowane przez Dorota Bachmann dnia 06.05.2009 18:10 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
13myl
Użytkownik
Postów: 2
Miejscowość: oleszyce
Data rejestracji: 14.04.09 |
Dodane dnia 06.05.2009 08:14 |
|
|
...
Edytowane przez 13myl dnia 06.05.2009 08:17 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
13myl
Użytkownik
Postów: 2
Miejscowość: oleszyce
Data rejestracji: 14.04.09 |
Dodane dnia 06.05.2009 08:13 |
|
|
ZIMNY PRYSZNIC
Zimny prysznic, zimna woda,
noc głucha,noc zdradza.
nic nowego,
szkoda.
rankiem przeleci chociaż mucha,
która siłą porannej ciszy
obojętnie podnosi ciśnienie!
a teraz
licząc krople,obijające oczy
lecę po krainie fantazji
szukając drogi
z której nie będę chciał uciec,
nie zawracać.
Czuję ogień w duchu
i chcę ruszyć w drogę
wiem,że ogień mi pomoże.
Co wtedy gdy zimna woda
skończy się wraz z zimnym prysznicem?
Ogień zostanie,
na to liczę. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
mimowolnie
Użytkownik
Postów: 19
Miejscowość: Szczecin
Data rejestracji: 12.02.08 |
Dodane dnia 06.05.2009 07:24 |
|
|
kula ognia
zniszczyła ten dom, który był meskaliną.
bezpiecznym snem pod językiem. teraz
zasiane ziarno wypuściło pędy. zawikłani
w oku, w obrazie, w dziś -
dzień nie znajduje rozwiązania, nie ma
drogi ucieczki. przez wszystkie wyjścia
ewakuacyjne przetoczyła się fala pożogi.
ściany w moim domu, po których płyną
łzy Tayta Inti, są teraz ścianami płaczu,
żaru i słońca. są łuną brudnej czerwieni.
ewaporuję w piętra wyższe, po sam dach
tego zbiornika. podczas przejścia widzę,
że na brzegu, dalej niż zwykle ktoś czeka
na znaki świetlne, pęknięcie bryły świata,
słupy czarnego dymu.
póki co nie znajduję drogi prowadzącej
do źródła. kryształu, w którym skupiają się
odpowiedzi. szukam zimnych miejsc.
"gdyby nam się jeszcze udało książkę do nabożeństwa
zamienić na nabożeństwo do książki" - Henryk Cyganik |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
kokaina
Użytkownik
Postów: 38
Miejscowość: białystok
Data rejestracji: 17.08.08 |
Dodane dnia 05.05.2009 18:44 |
|
|
Zimny Ogień I Gorąca Woda
żyję z dwiema kobietami,
obie obce.
jedna jest wredna, ta
o ciepłym głosie,
co przynosi kapcie,
podaje obiady,
myje mi plecy i fiuta.
druga - kochająca;
o szorstkim spojrzeniu; gdera,
przewraca oczami,
bez znieczulenia
łamie serce
i spuszcza
moje papierosy. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
Werbia Stanisławska
Użytkownik
Postów: 45
Data rejestracji: 03.09.07 |
Dodane dnia 04.05.2009 20:52 |
|
|
Do pary
Jak lizak w kształcie serca,
po którym nawet panadol max
nie daje ulgi, jestem dla ciebie.
Mimo przysięgi, którą można unieważnić
i na złość prognozom znajomych
jesteśmy razem.
Jak dzieci, które, bawiąc się w dom,
ciągle popełniają błędy,
ale bezbłędnie trafiają do pary. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
Elżbieta Lipińska
Użytkownik
Postów: 74
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 07.03.09 |
Dodane dnia 04.05.2009 20:09 |
|
|
Breuniońska kolaska
Nasze piosenki były całkiem różne.
Dziwne jak bardzo, dziwne, w którą stronę.
Moje dość często chropawe, podróżne,
twoje słodkawe i mgłą otulone.
Moje przypięte do trąbki Armstronga,
wyglądające spod kołdry tej pani
(chyba Robinson?). Jak z tanga Milonga
twoje - ich smutek cudownie cię ranił.
Lubiłeś rany, ja lubiłam radość,
z pulchnym Colasem poszłabym w zawody
o zadzierzystość, ty wolałeś słabość,
czarne woale, uschnięte ogrody
w fazie rozpadu. I szamańskie cuda.
Na chwilę (obca mi była obłuda),
poczułam pasję (znów Colas się kłania),
nowego smaku i pasję poznania!
Smak się okazał z czasem monotonny,
bo jednorodny, bezdźwięczny, bezwonny.
Już przyswojony, kazał się oglądać
za nowym celem, znów w niebo spoglądać.
Chcesz, kul się w sobie, jak jakaś mysz polna.
Ja idę dalej, znów pogodnie wolna,
posłuchać Waitsa, potem pięknej pani
bez żalu; proszę, niech cię to nie rani,
że nie chcę dłużej patrzeć w czarne okno,
za którym wiecznie twoje lęki mokną.
W mrocznym pokoju zostań, tak jak lubisz.
Nikt nie przeszkadza, niczego nie gubisz
w zamęcie życia, bo po co ci życie?
Nigdy nie żyłeś, a to znakomicie
ułatwia sprawę, nie masz czego tracić,
jak inni, zwykli, możesz się zatracić
w swojej przepięknej, dumnej izolacji.
Idę otworzyć wino do kolacji.
EL |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
ryba_zakonnik
Użytkownik
Postów: 66
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 04.05.2009 16:25 |
|
|
Tak jak uśmiech stojących
obok,
w kolejce. Niektórzy
czytają gazety. Dwóch starszych panów siedzi -
coś a la fotel. Gospodyni przechadza się,
tam i z powrotem, ustalając kolejność. Staję
na końcu. Czytający opuszczają gazety.
Starsi panowie podnoszą wzrok. Odpowiadam
na kilka pytań , a potem, wbrew woli,
zostaję
wypchnięta na przód.
Jakiego rodzaju wariant pani sobie życzy?
spytała Gospodyni. Tradycja, czy może
wariant współczesny? Kilku zawołało tradycja!
tradycja!, reszta: ee tam. Wariant współczesny
zawołał jeden ze starszych panów. Sprawa
została przesądzona: wariant współczesny
zgodziła się Gospodyni. Wariant współczesny
powtarzali mężczyźni. Wielu kiwało głową.
Wariant współczesny oświadczyłam. I
obłok pary z moich ust
zebrał się w krzywiźnie nieba, a potem
spłynął w dół, wezbrał w potokach, znikł
w żelbach i rozpadlinach, by wylać się
na ulice, przepłynąć rynnami. I zniknąć
w błogosławionych kloakach,
a.zet -- Poznań -- |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
magda gałkowska
Użytkownik
Postów: 947
Data rejestracji: 11.03.07 |
Dodane dnia 04.05.2009 15:15 |
|
|
Magdala
czy wiemy już wszystko o brzegach? istnieją
nieregularne linie, do których przykładamy wargi,
zalążki dźwięków przekształcają się w szept,
gdy pokonujemy opór wody. łowisz wzrokiem
płynny ruch, wyślizguję się, uciekam,
by wrócić ujęta w sieć muszę poznać
stronę, z której nadejdzie tsunami. widzę
jak przez mgłę przedzierają się twarze i sny.
jestem wieżą. wskazuję drogę rzucanym cieniem.
|
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
zdrodowska
Użytkownik
Postów: 29
Miejscowość: Piesunia@web.de
Data rejestracji: 06.11.08 |
Dodane dnia 04.05.2009 13:06 |
|
|
Gałczyński i wiosna
wiosna za oknem schowana w drzewach
a wiatr udaje że go tam nie ma
deszcz gra nokturny jak nikt na świecie
na parapecie
bal maturalny w bucikach z bajki
słońce we włosach wiąże kokardki
dziś z pajęczyny srebrne sukienki
u panienki
samotny księżyc namalowany
jak pan Gałczyński z kwiatem konwalii
tęskni z obrazu do swej Natalii
zaczarowany
Edytowane przez zdrodowska dnia 11.05.2009 09:51 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
Bladawiec
Użytkownik
Postów: 9
Data rejestracji: 26.11.08 |
Dodane dnia 03.05.2009 15:50 |
|
|
Ogniskowa
Jesteś pierwotnym promieniem świetlnym
- rozszczepionym na wszystkie przejawy życia.
Cieniem obojętności, w którym odpoczywa kamień.
Zmiennością i niepokojem kropli wody, odbywającej
nieustanną wędrówkę pomiędzy ziemią a niebem.
Przestrzenią, którą usiłuje pokonać buntownik wiatr.
Płyniesz z życiodajnym sokiem drzew owocowych,
błądzisz po zakolach tętnic niesiony nurtem krwi,
pieniącej się i występującej gniewnie z brzegów.
We wszystkim jest cząstka ciebie, lecz tak mała,
że tylko szaleni prorocy dostrzegają twoje oblicze.
Stworzyłeś mnie, by stać się na powrót jednością
- w moim umyśle, w doskonałej soczewce, skupiającej
nikłe, rozproszone światło w silny promień. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
konto usunięte 46
Użytkownik
Postów: 133
Miejscowość: Dąbrowa Górnicza
Data rejestracji: 14.04.07 |
Dodane dnia 03.05.2009 14:07 |
|
|
Splątały się żywioły
i powstał wiersz,
napisany sprawną ręką
kucharki przy nocnej lampce.
Splątały się żywioły
i co z tego, żaden morał
nie powstanie, bo wszystkie
rozbiją się o rafę,
którą nazwiesz po prostu
życiem.
Edytowane przez konto usunięte 46 dnia 03.05.2009 21:33 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
lehwoj
Użytkownik
Postów: 7
Miejscowość: Kraków
Data rejestracji: 03.10.08 |
Dodane dnia 03.05.2009 06:36 |
|
|
ODKRYWCA LĄDÓW POŁUDNIOWYCH
Kapitan Yves de Kerguelen zawinął do Brestu
z blizną po orderze świętego Ludwika
z raną po szlachectwie
niespełniona chluba Francji
Mógł nie odkryć niczego
wrócić pokonany przez ocean i szkorbut
ze szkieletem załogi i statku
zamiast znaleźć ląd niezdatny do życia
Południowy ląd miał być wielki
ludny i cywilizowany prawie jak Europa
pełen plantacji i kruszców wszelakich
czyż nie powinien taki być wśród południowych mórz
Bankierzy szacowali już próby nowego złota
generałowie przeliczali powierzchnię lądu
na liczbę muszkietów potrzebnych do jego zdobycia
król rozdawał majątki na antypodach
Odkrywców powitały strzeliste wieże skał
szlachetne kryształy lodu na masztach
i wiatr zamiatający plantacje śniegu
a tubylcze foki nie znały Jana Jakuba Rousseau
Kapitan Yves de Kerguelen
z okien celi spogląda na żagle ptaków
wyrzucony z Akademii Morskiej
uwięziony jak pospolity bandyta
Ziemia Obiecana może nie mieć Mojżesza
ani jego laski wiodącej przez pustynię
ani Boga grzmiącego z obłoku
ale musi dawać nadzieję manny
Leszek Wójcik |
|
Autor |
RE: Metro Polia |
Barbara Janas
Użytkownik
Postów: 6
Miejscowość: cHORZÓW
Data rejestracji: 02.04.09 |
Dodane dnia 02.05.2009 17:36 |
|
|
opowiem historię z niejasnym początkiem
i kiepskim zakończeniem skusiła mnie rdzą włosów
nazywano ją Metro Polią
na skrzyżowaniu ulicy męskiej cztery domy
pokryte strzechą a pośrodku wieża
przychodzili do niej
ci zza gór przynosili kadzidła
i naręcza chińskich ziół
palili je potem u jej stóp
inni staczali się z nizin
pachnieli imbirem
czasem po zmroku widywano ich zwiniętych
w róże jerychońskie czekających na deszcz
Polia tuliła ich we wnętrzu ciepłego brzucha
tępym rozdawała sny
zdarzało się że wkładała dłonie w ich włosy
kiedy dzień podnosił się z kolan
odchodzili każdy w jej stronę
--------------------------------------------
Barbara J. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
Bogumiła Jęcek - bona
Użytkownik
Postów: 392
Miejscowość: Łódź
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 02.05.2009 16:18 |
|
|
Usprawiedliwienie
Wyszła z deszczu na jakiś czas,
po ogień. Na niebie (jest noc)
widać fioletowe rumieńce Boga.
Ubrała się w dni i tygodnie. Stroi w lata,
przebiera w minuty. Za sekundę wyjdzie
i zgubi klucze. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
Fenrir
Użytkownik
Postów: 247
Miejscowość: Dania
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 02.05.2009 14:11 |
|
|
Po głębokim namyśe usunęłam mój wiersz. Przepraszam, jeśi narobiłam kłopotu.
Nie chcę brać udziału w konkursie.
Z poważaniem
Fenrir/ewa brzoza birk
Edytowane przez Fenrir dnia 21.05.2009 17:41 |
|
Autor |
RE: Pośpiech |
vigilante
Użytkownik
Postów: 76
Miejscowość: Leuven, Brussel
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 02.05.2009 10:56 |
|
|
Pośpiech
Czy uwierzysz, że śledzę już w przedziale widoki?
Mam dwie przesiadki, podróżnych drzemiących
z otwartymi oczami, swojskie klimaty za oknem.
W końcu. Pastelowe wagoniki wiozące zamki na
przemiał, osobowy namiot, rozbity między torami
a brzegiem udaru. I ten skwar kłujący dodrapany
dworzec, biel podpłowiała pod dachem, prześwit
zmurszałych cegieł, odpryski kamieni wtopione
w asfalt. Dziś moja noga tu nie zostanie. I nie ma
co żegnać. Spiesz się do woli, jak głos megafonu,
wydając komunikat nieustannie: pociągi ustawią się
na jednym torze, ale odjadą w różnych kierunkach.
Czy to nie znak? I czy potrzebne nam jeszcze te
wszystkie przepowiednie? Ten gość wracając
do domu mógłby być, moim katem. Lecz cóż
sprawia, że siedzisz tu kobieto, w zagonie dla
przeróżnych a słońce leci na wylot gdzieś w za-
gajniku. Tu też być wyspą? Statkiem pływającym
od portu do wtorku? Czy to nie wrak? A twoja aorta,
która nie mogła przetoczyć się na język wodny?
Żywioł nadaje znaki: gumowy promień mija się
u stóp pyłem żwiru. Lub nie ma go wcale. Widziałem
księżyc lekki jak boja, wynurzał się nad morze wręcz
wirtualnie. W altanie rzeczywistość defragmentuje
na twoich oczach urywek światła. I bujasz się jak
w bajce dla porosłych mchem, bez uszu, szelestu.
I tylko czułość przesuwanej kuli nadąża tropami kota
po kruczym piachu. Tymczasem pisz. Nie daj się
trącić z równowagi. To tylko dreszcz rozsypujący się
o dach. Omam ruchowy. Kobiety kręcące w parku
dla ochłody: negliż wewnętrzny, melanż na trawie,
złapane jeżyki w parasol. Czarny aksamit jest
jak niebo, które wciąga. Płaszcz to niezły gadżet,
kobieto całodobowa. Bo przecież lato dało w tył zwrot.
Więc zanim zatrzyma nas wysłannik i spadniesz
w zasadzkę do okiełznania - zwierz się uśmiechem,
a mandat zostanie spisany w rejestry chmurne.
I cała ta prędkość okaże się brednią. Dychaj nie
widzialnie. Rzeczywistość defragmentuje urywek
świata. Po twoich oczach. Nie ma śladu. |
|
Autor |
RE: Bumerang |
stanley
Użytkownik
Postów: 65
Miejscowość: świętokrzyskie-jędrzejów
Data rejestracji: 19.09.08 |
Dodane dnia 02.05.2009 07:03 |
|
|
Bóg oparł swe dzieła
na jednym tylko filarze, miłości.
Carmen Sylva
Poślę miłość i zapach tęsknoty,
które mijają się pomiędzy brzegami świata.
Szum miasta, w wieżowcach niedostępne okna.
Na horyzoncie długa, wąska rzeka bez zmarszczek,
złudna młodość z oddali. Rozlała się szeroko, wydęte żagle suną na ukos.
Płótna opadły, łodzie wyprostowane płyną do tyłu, rozlewisko znika,
staje się wstążką. Miejsce tętni życiem, w wieżowcach niedostępne okna.
Wracasz jesienna, przemoknięta, filigranowa. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
RCN
Użytkownik
Postów: 15
Miejscowość: Tokio
Data rejestracji: 20.08.08 |
Dodane dnia 01.05.2009 19:06 |
|
|
Dzieli nas jedno morze i kilka ale.
Siedzę na brzegu, po którym kiedyś maszerowały armie
psów. Teraz jest tu pusto i nawet fale przestały wracać
do tego miejsca gdzie z ziemi wyrastają rozpuszczone
włosy i luźne ramiona topielców. Jak przed Mojżeszem
rozstępują się przede mną masy kiedy krzyczę: mam
AIDS wymachując moją laską mojżeszową - pełną krwi
strzykawką. Nikt nie kwestionuje tego kłamstwa; śmierć
bywa igłą i kolorem bordo, który odbija się w oczach
szaleńca. W końcu dotarłem do portu, w którym nikt
jeszcze na mnie nie czeka. Tu żyjesz, tu wdychasz
moje słowa jak dym i znasz mój rozdwojony język.
Wiesz, że co wychodzi spod niego musi być trucizną.
"X X X
podobno 20% Polaków
nie rozumie tego co czyta
chuj z nimi" -
Piotr Macierzyński
Edytowane przez RCN dnia 16.05.2009 12:06 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MAJ (2009) |
Lucyna Siemińska
Użytkownik
Postów: 2
Miejscowość: Bydgoszcz
Data rejestracji: 25.04.09 |
Dodane dnia 01.05.2009 10:41 |
|
|
Ballada o złączonych losach
inspirowany wybuchem pożaru w Paryżu w 1718 r.
z żaru rozpaczy płomyk wzniecony
światło ma znaleźć drogę
mały ogarek w chleb zagnieciony
opuszczony na wodę
na rzece stały statki ze sianem
tuż niedaleko mostu
buchnęły ogniem wcześnie nad ranem
zgodnie z wyrokiem losu
pożar zagarnął i most i statki
nie uchroniła woda
pękło z rozpaczy też serce matki
została tylko szkoda
a ty sekwano wciąż dalej płyniesz
jakby nie stało się nic
straciła dziecko w twojej głębinie
nie miała już po co żyć
winna pożogi czy winna śmierci
petit pont nad sekwaną
kobieta rzeka duet niewieści
zawsze razem zostaną
Edytowane przez Lucyna Siemińska dnia 01.05.2009 11:16 |
|