Autor |
RE: konkurs na wiersz |
piracik
Użytkownik
Postów: 2
Miejscowość: Poznań
Data rejestracji: 13.03.07 |
Dodane dnia 28.01.2008 18:45 |
|
|
Pokój z widokiem na ................
Śniła mi się podróż
wśród tańczących palm
wysokie smukłe
wyginają się namiętnie
w rytm uderzeń fal
każdy szelest liści
wdziera się do snu
uporczywe drapanie
suchej miotły
zakłóca spokój
czyjeś kroki
stukot obcasów
jak uderzenia pałeczki
o pusty bęben
potrząsają moją poduszką
cicha muzyka
przenika przez ściany
za oknem wstaje świt
i już wiem że to
dozorca jak co dzień
zamiata jesienne liście
Edytowane przez piracik dnia 28.01.2008 18:47 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
latortura
Użytkownik
Postów: 3
Miejscowość: Poznań
Data rejestracji: 15.06.07 |
Dodane dnia 28.01.2008 08:40 |
|
|
Przejaśnienia
I naciągnąć
klimat odpowiada przestrzeni. świetna widoczność
więc rozpuszczam oczy. po brzeg i z powrotem
po sam szczyt. stopniuję napięcie i wystawiam
grzbiet na słońce. tu od lat nie ma kościołów
a ciężar wyrywa się z ciała gdy zastygnie. to nic,
trzeba uwierzyć w siebie zanim się odmówi.
II zwolnić
cięciwę trudniej wprowadzić w drgania językiem
a ręce pełne roboty. tak jak oczy - wypatrują powrotu
bo taka piękna parabola, miękki lot i miejsce
przy oknie. wiesz, lubię tak kołować nad domem.
myślisz, że lotki też czują ten ucisk? jak znak,
żeby dokądś wrócić trzeba nabrać dystansu.
III trafić
i już, czas łuku minął. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
Dana
Użytkownik
Postów: 4
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 15.06.07 |
Dodane dnia 27.01.2008 19:17 |
|
|
Widok z okna
Jeszcze w pamięci żabi rechot,
szelest gałęzi i trele gromady
wydziobującej owoce.
Ze snu budzi rzężenie silnika,
fałszywa nuta śpiewu
nocnych ptaków
wracających z żerowisk,
przypomina o miejscu.
Szkoda, że kwiaty oddały
barwy ulicznym strumieniom,
schowały się w latarniach
żuki, przysłoniły linię horyzontu
szyje żurawi.
Na szczęście, można zamieszkać
w betonie - odrobina zieleni
poprawi widoki na przyszłość.
|
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
Traveller
Użytkownik
Postów: 24
Data rejestracji: 14.03.07 |
Dodane dnia 27.01.2008 06:12 |
|
|
ciąg dalszy - rzut z góry
Mam opiewać perspektywę piętnastego piętra?
No, śmiało - na tyle sposobów można to śpiewać.
Pestka sunąca na podobieństwo metra, odmawiane pasy,
półnagie drzewa. To jak zbyt ciasne zapinanie frazy.
Więc hamuj się słonko i oglądaj na detal. Pamiętaj o słupach
soli i rtęci i mierz się z wysokim napięciem estety.
Gorączka wszak może okazać się złota i dać się
we znaki nawet najwytrawniejszym. Pozmieniać
dane na drogowskazie, przyłożyć nocniej stopę na gazie,
występnie przycisnąć kogo trzeba. Pozbierać do kupy
we mgle popołudnia i na czasie się ścierać, żeby gładko
w klaserach umieć składać sekwencję, która sama dobiera
odpowiednie momenty - by się rozwijać albo zamierać.
Tłumaczę Miłoszowi pieśń pokrzepienia, wytrzepuję z kieszeni
resztki tytoniu. Pamiętasz by folgować potrzebie wytańczenia?
- pytam w czasie przyszłym i niedokonanym. Ten postęp odbywa się
za sprawą zdziwienia a te się zawiera - w sobie
jak rozejm.
Edytowane przez Traveller dnia 27.01.2008 06:13 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
sierszeń
Użytkownik
Postów: 5
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 26.01.2008 15:36 |
|
|
na górze w ciemnościach pochyla się palma,
białej czapie nie może uwierzyć.
dalej gaj oliwny skulony pod śniegiem.
mandarynki, cytryny bombkami na drzewach.
policzek przy szybie, zimne strużki moczą
oczy i gardło, gdzie wzbiera wspomnienie:
kwiecień, gdy dom stał się budynkiem.
cóż. bywa, że wiosną osuwa się grunt.
trzeba tylko nauczyć stare rzeczy nowych miejsc
w dole mokry chodnik nie mojego miasta,
patrzę przed siebie i nie spuszczam wzroku.
cytat z wiersza Magdaleny Komoń
Edytowane przez sierszeń dnia 26.01.2008 15:40 |
|
Autor |
RE: Przerwany widok z okna |
Znachor
Użytkownik
Postów: 4
Data rejestracji: 01.08.07 |
Dodane dnia 26.01.2008 11:30 |
|
|
siedzę przy otwartym oknie
w letni gorący wieczór
scenka przed domem zaczyna
układać się w wiersz
ale go nie będzie
następuje zmasowany atak owadów
firanki są atrapą zapory
kwestie ochrony życia
i kary śmierci wymagają czynów:
szybkich, fundamentalnych
ostrożnie wynoszę każdą muchę
tak samo postępuję z ćmą
mój humanizm nie obejmuje
jednak komarów
jeśli okażę słabość
zapłacę krwią
i raną tak piekącą
że nie dokończę nawet
rozprawy habilitacyjnej
dla szefa katedry
Prawa
Znachor |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
Pan A
Użytkownik
Postów: 33
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 24.12.07 |
Dodane dnia 25.01.2008 14:09 |
|
|
"Na czerwono"
Tam w dali tłuste panie śliniące
sie grzechem. Jakie dzisiaj święto?
- zastanawiałem się zerkając za okno
absurdalnej kawiarni stojącej zupełnie nie
na miejscu. Szyba zaparowała na widok
scen z zewnątrz.
Tak, to muszą być pogańscy katolicy,
paradujący w marszach (nie)równości,
rozpoznałem po karabinach u boku
towarzyszy. Ulica napęczniała od
gapiów wtórujących różnobarwnymi serpentynami,
a dym na złość szary w swym istnieniu
unosił się spod wysokich butów. Bloki prawie
mieszkalne spochmurniały, niezadowolone
ze swądu pozamykały
oczy. Kurwy i faszyści są już w niebie,
pora na nas. Ten najwyższy już
wystrzelił pierwsze pociski ze wstydem miast
prochu.
Zajrzałem za okno przedostatni
raz. Na ostatni przyjdzie czas,
gdy świat widzieć będę na czerwono.
nie będziemy królami nie będziemy królami |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
el-rosa
Użytkownik
Postów: 40
Miejscowość: Warszawa
Data rejestracji: 11.03.07 |
Dodane dnia 24.01.2008 18:57 |
|
|
ZA OKNEM CZAS PŁYNIE WOLNIEJ...
Ostatnie jabłko na bezlistnym drzewie,
sino czerwone, pomarszczone jak jego skóra,
uparcie trzyma się gałęzi,
nie poddaje się podmuchom zimy.
Patrzy na nie z tęsknotą,
wraca do zielonych przestrzeni,
beztroskich spacerów z psem
i zapachu ziemi roztartej w dłoni.
Przedtem.., przed flagami ze swastyką,
przed czerwonym huraganem,
był tam u siebie.
I jeszcze potem, gdy dla wnuczki
uprawiał na grządce żółte pomidory,
poziomki wielkie jak jej łakome oczy .
W maleńkiej, kwaterunkowej klitce,
zamknęli jego skurczone ciało.
Zostało mu tylko okno
z widokiem na siebie .
Powyżej usiadła synogarlica,
przenikliwym głosem zwiastowała .
A kysz , jeszcze nie teraz...
"Życie jest zbyt poważne, aby brać je na serio"
Oscar Wilde |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
ellena
Użytkownik
Postów: 7
Miejscowość: Krosno/Wrocław
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 24.01.2008 18:29 |
|
|
ogniwka
noc ogranicza nam tu pole do uciekania, noc ogranicza nam to
Pidżama Porno
ta śmierć będzie spektakularna, włożą ją w reklamę. pamiętam
ćmy- nie smoczycę. wszystko wchodzi we mnie miękko jak kule,
jak kable ładowarek. wyjdziemy z ciała ryby, rozcinając
je od wewnątrz. przyswoimy sobie naukę oddychania
w wodzie i nic nas nie zaskoczy, nawet złodzieje zapałek.
Będą otaczać nas ogniem, aż po mur z czerwonych kamieni,
niepisany kościół. czego się chwycisz? jak tu się stawia
przecinki i kropki? tysiąc razy powtórz ten sam ruch,
zobacz dwoistość twarzy, zanim dopadną ciebie frazy,
przeprowadzą przez pokój, zobaczysz mnie
za oknem, coraz większą.
Tam w głębi tkwi śmierć, lecz nie bój się. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
kiwak
Użytkownik
Postów: 4
Miejscowość: Szczecin
Data rejestracji: 27.04.07 |
Dodane dnia 24.01.2008 12:51 |
|
|
Nie zapomnij nakarmić kota
Stojąc na gzymsie
krajobraz za oknem
wydał mu się
cieplejszy niż zwykle
to biurko kanapa dywan
przywiodły na myśl
dobre wspomnienia
do wyboru ma jeden krok
i dwie strony
dwa zaświaty
|
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
nieza
Użytkownik
Postów: 212
Miejscowość: Śląsk
Data rejestracji: 11.03.07 |
Dodane dnia 24.01.2008 08:12 |
|
|
w ramach
rozpychaliśmy ramiona
szybko zabrakło miejsc do wypatrywania.
kurz na parapetach coraz bardziej
przypomina truchło. zamiatam
zanim obrośnie w słowa
z których się nie da wycofać.
przez okno zobaczę co jeszcze. oszukam
niedomknięte zapychane mnóstwem
użytecznych sprzętów. wąskie przesmyki
pokoje dotleniane nikłym światłem.
tylko prześcieradła wciąż pachną.
kiedy się kładę jesteś. wyobrażam sobie
jakie to zwyczajne
jak deszcz i wiatr tłuką się o szyby.
Edytowane przez moderator4 dnia 24.01.2008 16:37 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
ozon
Użytkownik
Postów: 77
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 24.01.2008 07:21 |
|
|
kilimandżaro
dlaczego akurat tam
chciałaś być zaskakiwana
a jego było jak na lekarstwo
staliśmy powyżej
wysokością szpilek dotykając
nosami o równoleżnik
tylko sawanny kusiły głębią
dudniących tam tamów
zahaczając o bwana kubwę
śmiałaś się wracając
krągłością globusa a za oknem
spadł śnieg
|
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
ElminCrudo
Użytkownik
Postów: 77
Data rejestracji: 17.03.07 |
Dodane dnia 23.01.2008 17:34 |
|
|
bardziej niż gładko
przez kolejne drzwi bez klamek
otwarte automatycznie na oścież
ze wzrokiem utkwionym w czubki
adidasów za 29,99 para podróbek
chcąc niechcąc tańczyłam twista
na wypolerowanych powierzchniach
odbijałam się w lustrach i marmurach
jakby też miały zapamiętać z detalami
czym nie kim teraz zostanę
umieszczona w tabeli poniżej
kilku groszy do pełnej złotówki
zabrakło kilku krzeseł pod ścianą
przenosiłam ciężar z nogi na nogę
lub siebie raz po raz ciut do przodu
licząc na co mogę liczyć gdy zalegam
za energię wyczerpaną a potem do woli
przyswajałam perspektywy za tytanowym szkłem
na parapecie szóstego piętra usiadło niebo
w estetycznie wyprofilowanych ramach
do próżni między szybami nie wpuszczało
za żadne skarby staruszki z zapałkami
widziałam ją rano przy wejściu
stała z zadartą głową i mamrotała
- j e z u s... j e z u s...
miała adidasy z tego samego bazaru
|
|
Autor |
RE: głos bębenków |
marekg
Użytkownik
Postów: 5
Miejscowość: podlaskie
Data rejestracji: 01.08.07 |
Dodane dnia 23.01.2008 13:50 |
|
|
kot
nim zaskowyczą bramy miast
obrasta w fiolet
czegoś takiego nie ma
są puste ramy
wszędobylska nagość
melancholia
i trujący dotyk ust
człowiek obrasta
w niemoc
o dłoniach zimnych
i oczach
z twardego kamienia
|
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
Snowboarder
Użytkownik
Postów: 13
Miejscowość: Pabianice
Data rejestracji: 04.04.07 |
Dodane dnia 23.01.2008 13:09 |
|
|
"Filozofia pragnień"
Bywają takie chwile
kiedy chciałbym być
jak posąg kamienny
na który
nikt nie zwróciłby uwagi
najchętniej
gdzieś w dżungli
z dala od miejskiej
stałbym
ramie w ramię
przy boku
starego drzewca
Nie czekam już
na niespełnione pragnienia
krążą one wokół
egocentrycznych doznań
jak stado
łakomych rekinów
czekających
na strawienie głodu
Odnaleźć w sobie
aequanimitas
dla samego siebie
jest w istocie
zamkniętym kołem
dla nieprzebudzonych
bywają takie chwile |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
struggle within
Użytkownik
Postów: 34
Miejscowość: Kraków
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 23.01.2008 12:40 |
|
|
Pod Psią Gwiazdą
Zawiedziono, gorzko zawiedziono w pole.
Narzędzia niby pokazano, lecz ukryto
w świetle. Tyle słów -ości połykało się
bez wahania, wreszcie (wahnięcie)
poczułem smak, a muszę jeszcze
wyłuskać z nich siły.
- - - - - - - - - - - - - Każdy kolejny krok
(łamanie ryz) podejmuję jak dawno (a kiedy)
odeszłą kobietę (łamanie ryz a kiedy odpowiedź?).
(:) Mnie tam nie ma, a ty będziesz lizał sól.
Jątrzący ranek przeszedł w kanikułę. Słońce
pnie się po spróchniałym dniu i wycina mnie
w cień. |
|
Autor |
RE: Pzełomem Łososiny |
stary krab
Użytkownik
Postów: 17
Miejscowość: Tarnów
Data rejestracji: 02.06.07 |
Dodane dnia 23.01.2008 08:39 |
|
|
z majowej dzieży kipi
pyzate buczynowe ciasto
kwiatem czeremchy ukraszone
spływa zboczami do rzeki
nicuje się w marszczeniach nurtu
samotny czarny bocian
ze stoickim spokojem
radzi sobie w tym koktajlu
bieli z zielenią w błękicie
natłok barw refleksów i myśli
skłębionych w pięćdziesiąt lat po maturze
ledwie się mieści przełomem
przełomu nie będzie
tak mi dobrze
Limanowa, 14 maja 2005 roku
Edytowane przez stary krab dnia 23.01.2008 08:40 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
otulona
Użytkownik
Postów: 163
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 22.01.2008 18:04 |
|
|
KULISTOŚĆ
Noc w noc mały pokój, On, Preisner,
i niebo wyprane z mgły. I wyjące gwiazdy
-bezpańskie stado. Każda chciała w nim zapłonąć.
Pstryknięciem palca gasił je po kolei,
a wokół miasto, którego nie znosił
jak ten znany pisarz.
Przesunął się na południe. Rzeka rozlewa się
w kanały, jacht wpływa w witrynę sklepu.
Sinoniebieskie refleksy, za każdym rogiem
bankomat i seks. To ludzkie wysypisko śmieci,
gdy nie masz co ze sobą zrobić- trafiasz tutaj.
Chcę stąd uciec ale nie wiem gdzie.
------------------------------------------------
Szukanie nowych miejsc nie jest złe,
tak samo jak powrót do źródła.
Kamienice jak tabliczki gorzkiej czekolady.
Brukowana uliczka wznosi się w górę.
Choć daleko podpatruję kroki. Przy domach
ze stromymi schodami, nie mogę sięgnąć jego myśli.
Coś przypomina kościół św. Piotra
z czerwoną odrapaną wieżą; zegar tyka
czas nieunikniony -granice światów, cienie.
Obok okrągła fontanna z figurką i coffee shop.
Niewidoczni wychodzą, wchodzą. Blisko
rynek i poczta. Tam wysyła ciepło.
Słucham Rachmaninowa. W pamiętam
wszystko jest istotne. Wieszczę,
tak bardzo boję się słów
wierz mi
|
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
Agata Wawrzyniak
Użytkownik
Postów: 4
Miejscowość: Poznań
Data rejestracji: 06.07.07 |
Dodane dnia 22.01.2008 16:02 |
|
|
widok z okna
nie umiem wskrzeszać ciszy
kiedy ściany krzyczą
a nadwyrężone kolana
dźwigają kolejny dzień
otwierasz okno
po drugiej stronie zwichnięte trawy
pochylaja głowy w oczekiwaniu
na sąd ostateczny
rozstąp się ziemio
Edytowane przez Agata Wawrzyniak dnia 22.01.2008 16:10 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - STYCZEŃ (2008) |
aldinka
Użytkownik
Postów: 4
Miejscowość: Radom
Data rejestracji: 15.03.07 |
Dodane dnia 22.01.2008 14:36 |
|
|
Niewiele zobaczył pan M przez zamknięte okno.
Szyby trochę przybrudzone.
I firany zbyt ciężkie.
A panna Wanda się nie postarała.
Trochę roztopionego śniegu na ulicy grzechu.
Grech-pozostałości słońca
Garść zamarzniętych liści na gałęziach smutku.
Smutek-częściowo z temperaturą
trzydzieści dwa
stopnie Celsjusza.
A resztą pan M
wytarł sobie buty.
Panna Wanda zasuwając
kotarę znów-bez starania
obnażyła się
z łez szczęśliwości.
I liście wrzuciła do kosza.
Niewiele zobaczył więc pan M przez zamknięte okno.
...nie pytaj świata dokąd zmierza.Bo nie daj Boże prawdę powie... |
|