Autor |
RE: Już czas |
Diuna
Użytkownik
Postów: 2
Miejscowość: z daleka
Data rejestracji: 03.10.08 |
Dodane dnia 23.02.2010 13:52 |
|
|
już czas
musisz odwrócić się i odejść
jej myśli
to rozlany po ciele wrzątek
a przykryte bąblami ciernie
tkwią głęboko pod skórą
jeśli zostaniesz pokaże ci obłęd
jak wściekły pies
obdarzy swoim bólem
już czas
po prostu odwróć się i odejdź
nim zostawi po sobie w twojej pamięci
tylko ślady kłów
i pazurów
Edytowane przez Diuna dnia 23.02.2010 13:54 |
|
Autor |
RE: TA PIERWSZA |
Oxie
Użytkownik
Postów: 12
Data rejestracji: 03.11.09 |
Dodane dnia 21.02.2010 12:30 |
|
|
między trawą deszczem a chmurami
mokra para odwrócona plecami
bez słowa dobranoc w noc ciemną odchodzi
a było nerwowe wypalenie papierosa
chłodny monolog do kolejnej kochanki
pora najwyższa schować parasol do szafy
i wrócić chyba po raz setny
do tej co nie chce o niczym wiedzieć |
|
Autor |
RE: Coś w nas |
Ninna
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: Bełchatów
Data rejestracji: 26.06.07 |
Dodane dnia 19.02.2010 16:53 |
|
|
Naprawiam życie zawiłe
i wciąż od nowa sklejam codzienność.
Nie rozumiem jak można burzyć wnętrza
kształtowane latami uczuć.
Codziennie rozkładam skrzydła jak ptak
frunę za tęczą barw.
Rozwijam niewidzialną zasłonę z mgły
wciąż miotam się bronię i chronię do utraty tchu,
opadam z sił i nie wiem czy zdołam się podnieść.
Oddzielam dobro od zła jak plewy gnijące,
resztą chrustu przykryję wszystko co moje.
Jak zdążę przed mrozem kolejny raz
damy sobie szansę na lampkę czerwonego Lynch Bages
po nim zawsze jest nadzieja na lepsze. |
|
Autor |
RE: Wezmę cię |
anabell
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: lublin
Data rejestracji: 28.10.09 |
Dodane dnia 19.02.2010 14:35 |
|
|
wezmę cię trzepotem rzęs
sponiewieranych nieprzespaną nocą
ostatnim drżeniem zapomnianej dziewicy
skrytej pomiędzy rozwiązłością a lubieżnością
przekupię zgubną, kobiecą ulotnością
balansującą na krawędzi zmysłów
zwiodę afirmacją twojego ideału
pulsującego wśród martwicy uczuć
a potem z gracją ostatniej kochanki
usiądę naprzeciwko twoich myśli
i bezczelnie zapalę skręta
z wczorajszych wspomnień |
|
Autor |
RE: zjazd |
Leszek Adam Nowak
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: wrocław
Data rejestracji: 23.12.09 |
Dodane dnia 18.02.2010 21:46 |
|
|
łapię oddech
co najmniej
po raz enty
a może to tylko puste powietrze do cholery?
albo też ten mój balon pęknięty...
jeszcze haust
jeszcze jeden
i jeszcze dwa poproszę
można się zakrztusić
ratując duszę ciało zadusić
bynajmniej
no lej kochana
nalej mi wódki proszę!
przecież oddam Ci
te grosze
a kiedy będziesz wychodzić
zgaś za sobą światło gwiazd
po co mają na darmo się świecić |
|
Autor |
RE: nadal mogę oddychać |
już nie roztrzepana
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: Kalisz
Data rejestracji: 17.03.07 |
Dodane dnia 18.02.2010 14:04 |
|
|
tematu końca świata. nie rozgryziemy
na gorąco. trzeba go przedłużać
niebieskim i pomarańczowym światłem. na zmianę
nie będę czekać. spokojnie
rozłożę nakrycia na dwie kawy. czasem
zrobię orła na śniegu. przypadkiem
dając do zrozumienia, że powinniśmy. wzlecieć
nie łatwo. pozbyć się nawyku
niekochania. nie ma. słyszysz?
prywatny koniec swiata wybijam z głowy. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LUTY (2010) |
rabi
Użytkownik
Postów: 24
Miejscowość: Żarów
Data rejestracji: 07.05.07 |
Dodane dnia 18.02.2010 00:40 |
|
|
OSTATNI DZWONEK
nienawidzę go gdy wychodzi z samochodu
od kiedy potępił kształt sznyt na mojej skórze
gorączkę w moim sercu odbija
jego wzrok ostatecznego chłodu
kluczem od garażu ryję swastykę na murze
ten człowiek jest jak ufo kiedy zląduje w fotel
- tato, czy mógłbyś mi powiedzieć...?
- tak, ale potem
ścisk w gardle wciąż nie ustaje
nie czekam już na żadną odpowiedź
chcę słyszeć chociaż trafne pytanie
ona gotuje tylko dla mnie, co drugi dzień to samo
- wiem co chciałbyś zjeść, synku!
- kurwa, nie jestem głodny, mamo!
wracają z tesco, słyszę samochód
mój wzrok utkwił w ekranie kompa
fatalnie wypełniam się gierką
nuda, mało opcji, grywalnośc skąpa
zmieniam tylko nóż na glocka
lub bawię się snajperką
- obiad! jak w szkole, synu?
- dobrze, ale...
- to dobrze. jedziemy do "eko"
myśl pozytywnie a będzie wspaniale
i wszystko przyjdzie łatwo!
o pierwszej w nocy wychodzę (z siebie) z domu
powoli gasząc w nim (w sobie) światło
przeczekam na szkolnych schodach
kupiłem wypas klamkę od dilera
poranek akcji przywita mnie dzwonkiem
- skąd się bierze przemoc, Drozdowski?
- nie wiem psze pani, będę strzelał!
c.d. CZYSTA AKCJA
przeładownie, strzał. kula poszła skosem
Kozińska jak wąż jadowity wije się i syczy
złapałem stres, nucę piosenkę pod nosem
zaciskam powieki jakbym chciał urodzić duszę
nigdy w tej klasie nie widziałem żywych
nie będę więc skamlał i żadnych wzruszeń
pisk dziewcząt rani uszy, strach w gardle ściska
wreszcie podbiegam, nie mam już czasu
oddaję dwa strzały w jej głowę, z bliska
samotna przestrzeń klasy i pustka
za drzwiami wrzaski tej pustej bandy
ostatnie spojrzenie na krew w jej ustach
wbiegam w korytarz, strzelając w lampy
płacz dziewczęcy drżący i głos pełen troski
mój ton wśród wrzasków nic nie tłumaczy
- Magda, kurwa nie chciałem by tak...
- błagam cię, uspokój się, Drozdowski!
- dlaczego po nazwisku? o co ci chodzi?
ciemniej, prawie cisza, policyjne sygnały
- które to ścierwo zdążyło zadzwonić!?
oddaję w ciemność cztery strzały
przyspieszam do wyjścia spóźniony z zegarkiem
czas akcji do dupy, potykam się o ciała
mijam durną Madzię z przestrzelonym karkiem
sprawdzam jej telefon, wiem, że to ona...
- dzwoniłaś na pały! "jestem dla ciebie", kurwo pierdolona!
żadnych okien w sektorze, z wyjścia bije światło
czas na niekorzyść jeśli je zamknęli
jak wybiegli w strachu to będzie łatwo
sygnał się wzmocnił, zatyka mi oddech
dzwonię do ojca, żeby wiedział
- tato, robię tu konkretny porządek
- jaki porządek, o czym ty pleciesz?
("policja, natychmiast wyjdź z rękoma w górze!")
- będziesz dumny tato. zobaczysz mnie w gazecie! |
|
Autor |
RE: Ziemska kantata |
double_mama
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: Skierniewice
Data rejestracji: 17.09.09 |
Dodane dnia 15.02.2010 07:51 |
|
|
Dlaczego mimo wiary
chrześcijan dwóch tysięcy lat
Mimo znaków boskich
Żywotów świętych
Nawróceń grzesznych
Boję się śmierci?
Chwiejna może ta wiara...
Wadzi sercu człowieka.
Tak smutno na myśl o niebie
Jaka gorycz gorzka i żal
Jaki gniew z utraconego życia
zwykłego codziennego dnia
rozmów bliskich kochanych
śmiechu dzieci.
Nie łaknę piękna niebiańskich rzeczy
Gdy wzorem piękna znany mi świat.
Bo bliższe sercu na ziemi nam dane
Niż to przez Boga obiecane.
I jeszcze jedna myśl jak szkwał:
Czy będziesz ty gdzie będę ja?
Czy wy kochane skarby będziecie?
I nikt nie utknie w poczekalni nieba?
Więc jednak słaba to wiara.
Myśl o niebiańskim niebie
Podsyca strach roznieca bunt
Sprawia że wrastam korzeniami w grunt.
A najmocniej na ziemi
Trzyma mnie staromodna dziś miłość
zmysłowa ludzka ziemska
A z ziemskich najpotężniejsza
Miłość małżeńska. |
|
Autor |
RE: Konkurs |
Łukasz Jasiński
Użytkownik
Postów: 214
Miejscowość: Warszawa
Data rejestracji: 19.06.09 |
Dodane dnia 13.02.2010 21:40 |
|
|
Kierowca
mój tata był dobrym kierowcą autobusu
prowadził węgierskie złomy. ikarusy
inni się bali. wyrzucał pijaków. mocno
dawał w mordę awanturnikom. palił
mocne. smrodził. cierpliwie czekał
na babcie. wysiadał. pomagał. gardził
automatem. kochał biegowe. pamiętam
na miejskim zadupiu. blisko pętli. dał
gazu. zepsuty zegarek wskazywał na sto
nie. na dwieście. nie odpoczywał. ciągle
naprawiał swoją zabawkę. raz otrzymał
mandat od kolegi milicjanta. wyrzucił
do kosza. za karę prowadził czerwonaki
nocne. pijany ubek przystawił do skroni
spluwę. przeładował. chciał naprawdę
zabić. poranne szmatławce wrzeszczały
miasto to nie dziki zachód. solidarność
przyszła. strajkował. skurwysyńskie pały
w czarnych okularach na haczykowatym
nosie szantażowali. nie podpisał. pokazał
im takiego wała. wyrzucili biednego
bobasa w ostrogach na bruk. strasznie
długo pił. był prozatorem romantycznej
odysei. mój tata teraz naprawia bruk
Styczeń 2010
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LUTY (2010) |
Maria
Użytkownik
Postów: 93
Miejscowość: Lubuskie
Data rejestracji: 14.04.07 |
Dodane dnia 13.02.2010 21:18 |
|
|
Miłość i gniew
przeklęta na wieki
bez ciebie święta z miłości
zamknie powieki
i szuka wszędzie tam
(śladów twych stóp)
gdzie były litery
więcej niż cztery
by nie pomylić znów
gdy zachwyt nieziemski
pójdzie ponad płoty
spokojnie. to tylko koty.
zabije z wściekłości.
świat wariuje cały
głaszcząc swą wielkość
w rezultacie mały.
nie ma już nic
nawet zielony pył
z zachwytu zgnił
więc gdzie ten raj
tak zwany eden
jest grzechów siedem
miłość
i grzesznik jeden. |
|
Autor |
RE: film |
AS___
Użytkownik
Postów: 16
Miejscowość: Kraków
Data rejestracji: 16.05.08 |
Dodane dnia 13.02.2010 20:10 |
|
|
nie wiem dlaczego bolą
przyschnięte obrazy
na oczach
zrosły się jak blizny
od żelaznych prętów
do klatki
z napisem koniec |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LUTY (2010) |
Fenrir
Użytkownik
Postów: 247
Miejscowość: Dania
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 13.02.2010 12:01 |
|
|
Tango
niezupełnie trzeźwe, z krótką nogą, kołysze.
W tańcu się nie mówi,
nie depcze.
Przegrana młodość przerobiona na pamięć
patrzy w oczy, unosi.
Rytm przetacza krew, smakuje ust, ramion,
niby wściekły pies, powraca - nie ominiesz
we mnie kobiety.
Edytowane przez Fenrir dnia 19.02.2010 00:09 |
|
Autor |
RE: MiG |
JagodA
Użytkownik
Postów: 43
Data rejestracji: 04.11.09 |
Dodane dnia 12.02.2010 17:54 |
|
|
Kochałam zbyt mocno; zabiłam..
I tylko mi nie mów
że życie to ustawy i paragrafy
mądrość nabyta siada przy toksycznym
jak ona mogła - już nie w moich ustach
jestem świadoma ponad prawem prawa
lobotomii sens dostrzegam - nie czuć
nie płakać być posłuszną za wszelką cenę
nie zbłądzić by prze_żyć dziś
motyl przez ułamek sekundy trzepotał
dziwnie znajomymi skrzydłami złudzenie
nigdy ich nie miałam powiadają
tej jesieni znów mają eksperymentować
.. zabiłam siebie/?/
przecież
nie spełniam oczekiwań!
Edytowane przez JagodA dnia 21.02.2010 21:47 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LUTY (2010) |
berceuse
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: berceuse@o2.pl
Data rejestracji: 23.10.09 |
Dodane dnia 12.02.2010 09:21 |
|
|
Patrzę na Ciebie
jak biegniemy w śniegu
(który padał)
na tramwaj.
Wiesz jak mi ciepło
gdy wyświetla mi się obraz
Twoich oczu
kiedy się kochaliśmy ?
Nic nie było bardziej prawdziwe
niż nasze chwile
Tak szczelnie wypełnione
namiętnością.
|
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LUTY (2010) |
Zofia255
Użytkownik
Postów: 11
Miejscowość: Warszawa
Data rejestracji: 05.06.07 |
Dodane dnia 12.02.2010 00:56 |
|
|
.
Edukacja
___________
O pomyłce nie ma mowy,
poród będzie pośladkowy.
- Co? - wzrok męża błysnął szałem
- Toż tam nie penetrowałem!
.
|
|
Autor |
RE: Powiedz mi teraz! |
Maksymilian Tarnowsky
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: Opole
Data rejestracji: 03.10.09 |
Dodane dnia 11.02.2010 22:30 |
|
|
Powiedz mi teraz!
Idziemy przez las patrząc wciąż przed siebie.
Nie rozmawiamy. Milczymy, milczymy.
Czy los nasz zapisany jest w niebie?
Powiedz kochana, na co my liczymy?
Drzewo leży przed nami powalone.
Bujna korona zniszczona przez żywioł.
Serce moje jeszcze nie jest zranione.
Czy to jest sen? Tak? Nie chcę, aby zniknął.
Idziemy dalej, widzimy polanę,
Na której po środku rośnie wielki dąb.
Powiedzieć rkochamr1; za nic nie potrafię.
Tak! Obawiam się popełnić jakiś błąd.
Dąb ten powoli usycha. Umiera.
Ptaki nie odwiedzają swoich gniazd.
Niestety miłości się nie wybiera.
Niegdyś szczęśliwy, dziś już nie jestem rad.
Cóż z tego, żeś przy mnie, gdy nie sercem.
My nie rozmawiamy, tylko milczymy.
Cóż z tego, że kocham Ciebie wielce.
Powiedz mi teraz, na co my liczymy?
Na miłość szczęśliwą do końca życia?
Na to, że ciągle szczęśliwi będziemy?
Na miłość, która nie ma nic do ukrycia?
Na to, że szczyty marzeń osiągniemy?
Tyś przy mnie, lecz myślami nie obecna.
Wędrujesz gdzieś wśród obłoków błękitnych.
Niech nasza znajomość będzie przeklęta,
Bo ja wiem, iż nawet nie mam szans nikłych.
I zniknął dąb i zniknęła polana
Oraz zniknęło drzewo powalone.
Na moim sercu została rana.
Na szczęście to sen, złudzenie wyśnione!
4.03.2009
Maksymilian Tarnowsky
Edytowane przez Maksymilian Tarnowsky dnia 11.02.2010 22:30 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LUTY (2010) |
naranjee
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: Warszawa
Data rejestracji: 11.01.10 |
Dodane dnia 11.02.2010 22:17 |
|
|
Ważkie słowa
Jeśli spalisz słowa, czy na zawsze znikną
Czy powrócą z pierwszym, chłodnym dniem jesieni
Zaklinając Stwórcę, który "Stań się!" krzyknął
Nie zaprzeczysz baśni, nie wrócisz strumieni
Jeśli braknie echa, czy to bez dna studnia
Czy to nieskończoność uczy cierpliwości
Jak fatamorgana przyszłość dźwięku złudna
Wysypiskiem czyjejś przesadzonej złości
Gdy po twojej stronie życia barykady
Nieme zaskoczenie, choć to kwestia wiary
Patrzysz wprzód i widzisz świeże ślady zdrady
Zostawione gwałtem co nie pojmie kary
Czy się czas zatrzymał, czy się nić skończyła
Szybko zbierasz myśli jakby żądłem kłuty
Chcesz kierunek zmienić, byle nie zdążyła
Słów płynących sylab w furii zapleść nuty
***
Skroń po przypadkowym, ślepym puchnie ciosie
Obraz już zamglony, utracone piękno
Krtań ofiary płonie na piekielnym stosie
Lód oprawcy zmraża ustające tętno
Tak naprawdę przecież kręś wysyłał lekką
Na zaczepkę trochę, by rozpoznać teren
Teraz wybrnąć z bagna będzie twoją mekką
Krwi nie rozlać to tylko i aż tak wiele
Postać już przybrało lawiny domina
W ryzach żartu mocno pokręconych luster
Żadną ludzką miarą burzy nie zatrzymasz
I nie sięgniesz nieba, sieci wyjmiesz puste
***
Dzisiaj kto spamięta, co te słowa niosły
O czym szumiał wiatr, co dżdżystą wabił porę
Jakie głazy w polu przez wieki wyrosły
Absurdu by stworzyć nieśmiertelną Torę
Edytowane przez naranjee dnia 11.02.2010 22:19 |
|
Autor |
Konkurs na wiersz ( luty 2010) |
błońskaM
Użytkownik
Postów: 15
Miejscowość: Mińsk Mazowiecki
Data rejestracji: 10.12.09 |
Dodane dnia 10.02.2010 07:13 |
|
|
Martwy sezon
Siedem jabłek na moim ręczniku ma gdzieś,
że jest styczeń. W przeciwieństwie do mnie,
bezczelnie szczęśliwe dojrzewają.
Spuchły mi dłonie, nie ma jednak tego złego,
inaczej zapomniałabym, że jestem mężatką.
Nawet na 'ślinę', nie mogę ściągnąć cię z palca.
Słupek rtęci nie kłamie. Jest minus 'ileśtam'
boże pożal lat. Zmieniam się tumiwisistycznie
prędko. I nie rób takich wielkich oczu kochanie,
to dopiero początek naszej zimy.
błońskaM
Edytowane przez błońskaM dnia 10.02.2010 07:15 |
|
Autor |
RE: PaterN |
Iwona
Użytkownik
Postów: 3
Data rejestracji: 15.06.08 |
Dodane dnia 09.02.2010 16:21 |
|
|
zwykłam się zapadać
teraz lekko wrastam
bez żalu
grunt to nie ulec wołaniu
gdy mijasz
bóg jest miłościwy
dlatego też
dał ci etykietę ojca
na wyrost |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LUTY (2010) |
Szady siebr Daniel
Użytkownik
Postów: 238
Miejscowość: Mazury
Data rejestracji: 12.06.09 |
Dodane dnia 08.02.2010 07:57 |
|
|
w pokoju
- dawno nie rozmawialiśmy o...
- nie zaczynaj znowu!
- ...nas
to miał być miły akcent
na koniec dnia
a wyszła kakofonia
zupełny fałsz nienastrojonych
myśli
co prawda, nie zbierano potłuczonych
talerzy z podłogi
(nie te czasy)
i półmrok oblany ciepłą żółcią
obojętny dla oczu
poprzestawiała jego płyty
kurz opadł z nich na białą koszulę z dużym dekoltem
już chciała za okno cały ten bajzel
pocieszenie
w nadziei, że utrudni szukanie
usiadł samotnie przy biurku
bez manifestów, to normalne, że może
pokopać piłkę w wersji -e-
wytłumił w sobie dźwięki z zewnątrz
wszak nie od wczoraj
zbierał pustaki na izolację
grała gryzła tańczyła
krok raz dwa ukłon opadnięcie na pięty
nierówny ten walc angielski
prowadzi nerw
niewierny partner
wirujemy opadamy wznosimy dorastamy
czasem tylko, kochanie, demonizujemy
nasze demony |
|