Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
Łucja d
Użytkownik
Postów: 123
Miejscowość: Poznań
Data rejestracji: 29.10.08 |
Dodane dnia 31.12.2008 20:16 |
|
|
Słońce nie zachodzi
Od wschodu do zachodu wędrował mój dziadek,
podobno na odzyskane. Cegła w cegłę, pustak w
pustak, wszystko zależało od stanu miejsca
i zrozumienia chęci. Nadal boimy się duchów.
Smak dzieciństwa -to potargane włosy, huśtawka
na leszczynie, miód na wargach, choć wykrzywiałam
twarz po plasterkach cytryny, leżały na dnie
zawirowanych fusów. Siedziałeś na ganku
w białej koszuli, kiedy to kazali rozmówić się z
przeszłością, a ja aby wspiąć się na kraty
potrzebowałam czapki niewidki. Zrozumiałam,
że gryka się zieleni tam, gdzie płaczą wierzby.
Pamiętam wysoko lepione gniazda, niskie loty
jaskółek, wiedziałam, że zbiera się na deszcz.
Nauczyłeś mnie, że do innej krainy wiodą kręte
socjodróżki. Nie chwalę dnia przed zachodem słońca.
|
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
otulona
Użytkownik
Postów: 163
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 31.12.2008 17:27 |
|
|
Z samego środka nikąd
Sobota i tak będzie nieodwołalna
pod siedmioma żarówkami. Położysz,
dotkniesz pleców. Czy dostatecznie
znieczulona będę alkoholem? Proste cięcie.
Wejdziesz do środka. Zapytasz o moje
fanaberie : stowarzyszenie umarłych na peryferiach
l'amour, pisanie wierszy, o złotego osła.
Opowiesz: o metalach i zimniejszych,
i bardziej ostrych krawędziach, jak sprawiać rybę,
odjąć ból na norweskich fiordach.
Przyciągną się obrazy, zaszyją brzegi. Na dobranoc
dostanę wysterylizowany nożyk.
Edytowane przez otulona dnia 31.12.2008 17:29 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
Senesino
Użytkownik
Postów: 19
Data rejestracji: 17.10.08 |
Dodane dnia 31.12.2008 16:24 |
|
|
Rondo szpotawe op. 29 nr 2 (na klawesyn i smyczki)
dla Ireny Myczki
Piszę rondo na klawesyn i smyczki,
tu, w schronisku, nad zmokłym Morskim Okiem, w siwej mgle
i w gęstych strunach deszczu, gdzie płomyki
świerków zgaszone i dymiące regle -
piszę rondo
na klawesyn i smyczki dla - Ireny Myczki...
Brudne mleko mgły, nie widać nic, wciąż mży, to znów leje
jak z cebra, a jeszcze mnie przeprawa przez Rysy
czeka... Tymczasem pogoda cholerna, więc se
piszę rondo
na klawesyn i smyczki dla szanownej pracowniczki
Programu 2 Polskiego Radia SA - jednej
takiej kobitki z głosem jak cień głosu - pani Myczki.
Piszę, bo wciąż mży, to znów leje i mgły, więc ni mniej, ni więcej:
piszę rondo!... |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
creo
Użytkownik
Postów: 7
Miejscowość: Katowice
Data rejestracji: 24.02.08 |
Dodane dnia 31.12.2008 15:28 |
|
|
trasa nr 6
dzieciak za oknem pluje pod nogi widzi życie przed sobą
na języku zbiera mu się to wszystko co odkłada na potem
rozpacz wymaga planowania edukacja praca dziwki
koniec nadejdzie kiedy ślina zamarznie i nie będzie
można nabrać rozpędu w żadnym zakątku ciała
całość płonie zbyt szybko kiedy jest się młodym
i wali się konia nawet jeśli tamtego świata nie ma
wiatr jazz motocykle i to jest dobre jak papierosy
w pustych pubach gdzie przeklina się wspomnienia i krew
a bilard zawsze jest wolny na koniec są jeszcze psy stare psy |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
zam
Użytkownik
Postów: 102
Miejscowość: Warszawa
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 31.12.2008 14:26 |
|
|
Dosiego Roku
pochylają się
drzewa od gniazd jemioły
schną dla Kolendy
zatacza się rok
uczta śniegu w opłatkach
na języku wiersz
po nocnych balach
od wschodu do zachodu
słońca w pościeli
|
|
Autor |
RE: Spóźniony wiersz |
Andy Anderson
Użytkownik
Postów: 11
Miejscowość: Łódź
Data rejestracji: 23.06.07 |
Dodane dnia 31.12.2008 14:26 |
|
|
Spóźniony wiersz
Dla B. nie o tobie pokój numer 8, jesień, wszystkie inne zakochania i rozstania.
miał być radosny, sentymentalny, trochę banalny.
nie zapiszemy się tu dobrze.
pierwszy raz chcę powiedzieć o wszystkim, pierwszy raz
brak ci ochoty na słuchanie, na mnie. nie potrafię
tego zmienić, nic już nie potrafię. Gray radzi jak zdobyć
punkty u Marsjan: jeśli docenisz jego miły gest, serce mężczyzny
znów zabije dawnym uczuciem. błagam o gest, nie musi być
miły, każdy docenię.
przerzuciło mnie na twoją zmianę. nocą starasz się nie rozbierać
pielęgniarek pokerem, a ja wkładam ci w usta
wiersze rosyjskich poetów:
Za to, szto ja ruki twoi nie sumieł udierżać
Za to, szto ja prjedał solienyje nieżnyje guby
Ja dołżen rasswieta w drjemucziem Akropolje żdać*
łatwiej mi zasnąć gdy zamieniam się w Olgę Arbieninę.
rano odnajdujemy na sobie wrażliwe obrzeża, nie ma żalu,
znowu jestem ufna, przymykam oczy, można ze mną
wszystko. nie wytrąci nas nawet sztywny
dźwięk dzwonka, chropowata słuchawka, kilka
chłodnych i formalnych pytań, którymi
dobywasz się z telefonu.
*
Fragmenty wiersza Osipa Mandelsztama [***Za to, szto ja ruki twoi nie sumieł udierżać] w transkrypcji własnej nieporadnej.
"znasz się na życiu jak gówno na poezji"
miś przekliniak |
|
Autor |
RE: Konkurs grudzień 2008 |
oskarxyz
Użytkownik
Postów: 4
Data rejestracji: 22.11.08 |
Dodane dnia 30.12.2008 20:25 |
|
|
JAK TO MOŻLIWE
Przechodzisz od rana do nocy
od wieków stale na nowo
śledzona obłokiem i wiatrem
przyozdobiona zielono.
Na próżno piszemy wiersze
by poznać wędrówki twej kontekst
dlaczego stale niezmiennie
umykasz za horyzontem.
I mędrcy nie raz w zdziwieniu
cię brali pod "oko i szkiełko"
że mimo wszystko nas nosisz
choć z nami-wiadomo-nie lekko.
Więc ja też cierpliwie mozolę
jak wielu tu na tej Ziemi.
Ziemio nieodgadniona
Ziemio pełna nadziei. |
|
Autor |
RE: meteoryty |
azrael
Użytkownik
Postów: 62
Miejscowość: Poznań
Data rejestracji: 23.03.07 |
Dodane dnia 30.12.2008 19:57 |
|
|
wieczorem ona jest dzieckiem - on ją przytula.
umawiają się na jagody wystające z kopczyków
jak mleczne sutki pani Eli (widzieli je nad ranem).
piją mleko albo herbatę, oglądają czerwone słońce.
potem on wychodzi z domu i przez tydzień nie wraca.
ona mówi, że słońce jest kwaśne jak grejpfrut.
szóstego dnia zamienia się w matkę.
szuka go nad jeziorem, potem rozmawia
jak z dzieckiem i zabiera do domu.
on mówi, że światło jest w ziemi.
bierze tabletki i zasypia. ona w szafce zamyka
alkohol, z zasikanych spodni wyciąga portfel.
on śpi.
siódmego dnia szukają meteorytów.
modlą się o krople, o rzęsisty deszcz. |
|
Autor |
RE: Dewotki |
stanley
Użytkownik
Postów: 65
Miejscowość: świętokrzyskie-jędrzejów
Data rejestracji: 19.09.08 |
Dodane dnia 29.12.2008 19:40 |
|
|
Idą Marie, w rękach granaty.
Prawdy Objawione.
Matki niepokalane, nadobne,
z nienawiścią na twarzy,
zabijające wzrokiem.
Z etiudą marszowych pieśni,
na wargach pobladłych
z zawiści.
Kościół miłość głosi,
w imię Ojca i Syna.
Amen. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
jotelwu
Użytkownik
Postów: 11
Miejscowość: sosnowiec
Data rejestracji: 15.08.08 |
Dodane dnia 29.12.2008 09:09 |
|
|
POETA PŁACI ŻYCIEM
zawsze był mało układny
rogata dusza wyłaziła z niego
jak pleśń na serze
spolegliwy tylko wobec
sygnujących się sprawiedliwością
przeważnie w kącie jak niesforny uczeń
dla niektórych nierozpoznany brulant
w słusznej sprawie często nadstawiał
głowę a guzy na niej nabijali
prześmiewcy z aktualnej władzy
samotny jak sprawiedliwy wśród bezprawia
lub nadpalone zielone drzewo
w spopielałym lesie
umierał też nader nietypowo:
coś szepcząc wchodził w niebyt
długo trzymając się światła
może niektórych nie zdążył przestrzec
przed płaskim czy marnym życiem
ale na pogrzebie były tłumy
przemieszani wrogowie i przyjaciele
wspólnie pili wódkę na stypie
na boku płakała jedna kobieta
co w miłości zaufała mu bezgranicznie
a on ją zawiódł i odszedł
|
|
Autor |
RE: WIERSZ NA KONKURS - GRUDZIEŃ |
komaj
Użytkownik
Postów: 21
Data rejestracji: 01.08.07 |
Dodane dnia 28.12.2008 21:27 |
|
|
Po przeciwnej stronie dzień trwa dłużej.
I
Chmury spiętrzyły się tam, gdzie niebo
w kontakcie z ziemią, jasnowidzące słońce
i ptaki Hitchcocka, które obsiadły złotowłose
kolby kukurydzy. Nic nie zapowiadało Krakatau
i kilkunastodniowego heksaemeronu.
II
Na nudy są rozmowy, które zamyka świt wschodzący na końcu tunelu.
Tyle, że nocą tunel zdaje się nie mieć końca. Światła lamp
wycinają koła w asfalcie. Cienie przybierają kształt kota.
Krótka kreska nad powieką jak skala życia, może pauza
albo łącznik? Definicje nieprawdopodobne jak krwotok z Nilu.
III
Pieśń zabiera do nieba, które milczy.
Jaskrawoczerwona pierś gila w rozwidleniu
skrzydeł. Dziób przecina linię wiatru, wstęgę dymu.
Krawat uciska jakby mierzył puls. Czubkami dwóch palców
wyczuwam chłód twojej dłoni. Pierwszą garść ziemi obiecanej.
Odchodzisz. Gasisz światło.
.
Edytowane przez komaj dnia 28.12.2008 21:29 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
kokaina
Użytkownik
Postów: 38
Miejscowość: białystok
Data rejestracji: 17.08.08 |
Dodane dnia 28.12.2008 20:34 |
|
|
oparty o kuchenny stół
podpiera głowę,
mieszając zimną już herbatę.
gotowy na wszystko,
czeka tylko,
aż spadnie meteoryt
i zatrzęsie ziemią. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
sibi
Użytkownik
Postów: 24
Miejscowość: Tychy
Data rejestracji: 03.08.07 |
Dodane dnia 28.12.2008 16:36 |
|
|
***
skansen -
skrzydło wiatraka rzuca
nieruchomy cień |
|
Autor |
RE: Zmierzch |
toman
Użytkownik
Postów: 35
Miejscowość: Tarczyn
Data rejestracji: 27.12.08 |
Dodane dnia 27.12.2008 19:56 |
|
|
Smutna jest jesień dla tych dwojga ludzi,
gdy wiatr mu liście nagle z korony zdejmuje
na jej twarz choć młodą, lekko wymęczoną.
Stoją
On rozpostarty - twardo trzymał się przez wieki
Ona trochę starsza - nie wie jak poczęta -
jest jego podporą, z którą zrósł się kiedyś.
On pęka,
Gdy piorun go trafia lekko pod gałęzią
Tam gdzie kiedyś ktoś serce nożykiem wydziergał.
Padł u jej stóp.
Pozostał pień, który czasem niebo zrosi deszczem
A czas leczy rany, szybciej organiczne.
Teraz ma w sercu zimę.
Dla niej przyjdzie wiosna, zrodzi mu potomstwo,
z żołędzia, którego zasadził w niej przed śmiercią.
__________________________
Szanowny Panie,
udział w konkursie może wziąć każdy użytkownik serwisu, który założył swoje konto najpóźniej do dnia 30 listopada 2008 roku. Pana wiersz nie może więc zostać uwzględniony.
moderator2
Edytowane przez moderator2 dnia 27.12.2008 22:02 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
albi
Użytkownik
Postów: 35
Miejscowość: kamienica polska
Data rejestracji: 30.04.07 |
Dodane dnia 26.12.2008 22:52 |
|
|
Byle do zachodu słońca
Dzisiaj świat kursuje według
świątecznego rozkładu. Po drodze
za niską gwiazdą zbieram
znaki i słowa. Mijam pieszo kolejny
przystanek. Podobno cały rok
jak wigilijny dzień. Jest mróz,
trzy kruki twardym dziobem łupią
kabanosa i dwa orzechy włoskie
pomalowane sreberkiem ze świerka
przed mijaną szkołą. Zatrąbił kierowca,
autobus poza czasem zabiera mnie
jak tych którzy przed porą odjazdu
i wschodem słońca są w drodze
za swoim przystankiem, albo zaspali
przez nocne oprawianie karpia
lub z lenistwa. WW aptece z okienka
samotna jak anioł życzy wytrwania
do zachodu słońca. Zabrakło aspiryny
na migrenowy ból głowy. Zaprasza
po świętach lub na zaplecze
na wspólny łyk miodowego balsamu.
|
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
ewa kaczmarczyk
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: radomsko
Data rejestracji: 08.04.07 |
Dodane dnia 26.12.2008 18:35 |
|
|
Znów święta Bożego Narodzenia
--------------------------------------------------------------------------------
Znów święta Bożego Narodzenia
Chrystus się rodzi
Wśród nowego pokolenia
Nowina obiega cały świat
Słychać spokojny szum morza
Pewność, szczęścia i radości
Przy wigilijnym stole
Blask świec , choinek
Opłatek , życzenia , śpiew kolęd
Następny dzień dał nam
Nowe wiadomości
Wiele niepewnych chwil
fala Tusiami
Ludzie pogrążeni
W bólu w żałobie
chmura czarna
Zawisła nad światem
Promyk nadziei, odruch
Dobroci z ludzkich dłoni
Razem w kręgu miłości zwyciężymy żal i ból
Niepewność drogi życia
Głos serca prowadzi do celu bram
|
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
Katarzyna Zając - ulotna
Użytkownik
Postów: 127
Miejscowość: Ozimek
Data rejestracji: 12.08.08 |
Dodane dnia 26.12.2008 16:28 |
|
|
Dębowy stół
Stół jest początkiem. Ma cztery solidne nogi, aby się nie zachwiał.
Kroję na nim świeży chleb, stawiam co rano czajniczek z herbatą.
Gdy nikt nie widzi, solę łzą kanapki przygotowane do pracy.
Dostrzegasz we mnie Ewę, gdy układam jabłka w koszyku.
Częstuję słodkością, która zamienia się w gorycz. Odsłaniam ramiona,
ukradkiem zawijając w papier dojrzałe przed czasem pragnienia.
Dobro i zło jest blisko. Dłoń bywa figowym listkiem lub zaciśniętą kulą.
Destylacja odbywa się w słowach: Będę panował nad tobą.
Wolę przemieniać się w Marię Magdalenę. Rozpuszczam włosy,
w cieniu gubię ślady stóp. Przyłapana na nagości, nieśmiało szepczę.
Wiesz, to tylko tęsknota za proporcją dopasowanych dłoni,
za oddechem wyplatanym jednym drżeniem, za połączeniem skrzydeł
przywierających do pleców. Innych grzechów nie pamiętam.
W południe dzieci wracają do domu. Zapominam o twarzach.
Podaję obiad. Dębowa materia wyznacza granicę. Dziś będzie końcem.
Ukroję jeszcze raz chleb, ukradkiem posolę łzą. Zamilknę.
|
|
Autor |
RE: Punkt wyjścia |
Kamil Brewiński
Użytkownik
Postów: 24
Miejscowość: Lublin
Data rejestracji: 07.09.07 |
Dodane dnia 26.12.2008 00:42 |
|
|
Rano jest sen jak leki przeciwko padaczce
i budzik rozpoczyna, trzęsie się samolot,
zapada się do zewnątrz, myślisz - wyhodować
śpiocha, znaleźć doniczkę odpowiednio dużą,
żeby prócz zgasłych szyfrów, lotnisk, transparentów
przyjęła równie mglistą źrenicę kuzyna
i jego zbędną torbę podróżną, rozpiętą
na znak niezrozumienia swojego przelotu
z fazy rem do emfazy dźwięków, układanych
przez budzik jak puzzle w ciemni, gdzie fotografie
strajkują przeciw stypom i tańcom do świtu.
Rano jest wyrywanie kwiatów z korzeniami,
przesypywanie ziemi, ta potrzeba cudu,
przyjemniejsza od jego wizualizacji
na szybach samochodów, lekko zaniedbanych,
ma w sobie coś z Goethego lub z antybiotyków.
Reszta dnia się nie spełnia. |
|
Autor |
RE: Dzień za dniem. |
awe
Użytkownik
Postów: 3
Miejscowość: Ostrów Wielkopolski
Data rejestracji: 04.10.08 |
Dodane dnia 25.12.2008 09:47 |
|
|
Już słyszę jak deszcz parapet moczy,
W rytmie ze łzami w poduszkę plum, plum.
Papieros i kawa otworzą mi oczy,
Bym mogła wtopić się w miejski tłum.
Pójdę ulicą długą jak rzeka,
Do miejsc, gdzie zmęczenie wierne jak pies.
Gdzie czart z pomysłami cierpliwie czeka,
Aby przypomnieć jak męczy stres.
Duma i godność dawno w rynsztoku,
Za grosik samotny w portfelu na dnie.
Już zachód na niebie a dzień jeszcze w toku,
Powrócę tą drogą dopóki mam gdzie. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - GRUDZIEŃ (2008) |
Marek Mieczysław
Użytkownik
Postów: 5
Miejscowość: Tutaj
Data rejestracji: 02.10.08 |
Dodane dnia 24.12.2008 12:39 |
|
|
Gwizd czajnika
gdy zima zakłada ciepłe buty
zsyła deszcze i pluchy jak co rok
patrzysz przez okno na dzień wyzuty
z promieni słońca - zakładasz szlafrok
na kuchnię kładziesz czajnik z gwizdkiem
w ten dzień nie tak do końca ostatni
i kiedy jest już po wszystkim
wypijasz ciepłej z rumem herbaty
może jej zapach i moc cię odurzy
rozgrzeje puste zmarznięte ręce
na strych wyniesie kłopot nieduży
na stole zrobi dla wspomnień miejsce
bo dziś proszę pani pana to są echa
kartki papieru fotografie żółte
do których trzeba się uśmiechać
tak pięknie wypełniają zimową pustkę
i cel inny większy jeszcze mają
więc czemu w oczach tyle strachu
one świecą pomocy latarnią
byś nie musiał chodzić po omacku |
|