Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 23.09.2014 21:25
Według mnie - choć może się mylę? - Wstęp albo Posłowie to nader pochlebna prezentacja. Recenzja natomiast jest opinią. Omówieniem autorstwa kogoś "z zewnątrz", kto dzieli się własnymi wrażeniami i odczuciami; nie zawsze - w przeciwieństwie do Wstępu lub Posłowia - entuzjastycznymi.
Ponieważ i Pani Barbara Mazurkiewicz, Autorka Posłowia, i ja (recenzentka) mamy w tej materii zdania bardzo podobne, więc na wszelki wypadek wyjaśniłam poniżej swoje powody napisania interesującego mnie omówienia.
Postów: 308 Miejscowość: Gdańsk Data rejestracji: 04.02.09
Dodane dnia 23.09.2014 20:23
A czy zwróciła Pani uwagę na to, że ja nie mówię ani o Pani, ani o Jej odczuciach na temat przeczytanych utworów? A czy zwróciła Pani uwagę i na to, że nie ma tam również żadnej mojej uwagi na temat wierszy p. Żurawskiego? Posłowie nie jest rodzajem recenzji?
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 23.09.2014 07:41
To jest Pani IRGO, moja i wyłącznie moja recenzja! Nie kieruję się odczuciami innych, ale własnymi. I wiersze Andrzeja Ż. także są "moje". Bowiem oprócz poetyki "Przestrzeni" łączy nas wspólny mianownik. A mianowicie: kolej.
Mój śp.Tata był jednym z najmłodszych radców prawnych w DOKP Lwów; 12 lat wcześniej, po kursie aspirantów, m.in. dyżurnym ruchu na stacjach Bóbrka, Sichów pod Lwowem, zawiadowcą dworca towarowego Lwów-Podzamcze, wreszcie asesorem...
W czasie sowieckiej okupacji zaaresztowany przez NKWD za sabotaż...
Po wojnie - z przyczyn od siebie niezależnych - nie wrócił na swoją ukochaną kolej, o której do samej śmierci wypowiadał się ciepło oraz nostalgicznie.
Do chwili obecnej przechowały się Jego dwie amarantowe czapki dyżurnego ruchu plus gwizdek.
Czasem tym gwizdkiem, kiedy byłam mała, straszyłam znerwicowaną Mamę;-))) dopóki mi tego akcesorium nie odebrano, wcześniej energicznie trzepnąwszy po siedzeniu :-)))
Jeżeli sądzi Pani, że piszę "na zamówienie", to Panią rozczaruję. Nie piszę i nigdy nie pisałam. Natomiast Andrzej ofiarował mi swój tomik zupełnie bezinteresownie, niczego nie oczekując w zamian. Moja recenzja "Przestrzeni" jest analizą własnej, wywołanej lekturą, tęsknoty: z Panem Zawiadowcą-poetą obojętnie na jakim planie oraz melodyką, połączonych ze śpiewem bluesa, kół przejeżdżających pociągów.
Edytowane przez abirecka dnia 23.09.2014 19:52
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 21.09.2014 20:49
Przestrzennie i akustycznie. Rec.: Andrzej Żurawski "Przestrzeń" / Posłowie: Barbara Mazurkiewicz. Pilawa 2012. - s. 96
Piękne wersy, powietrzem oraz przestrzenią oddychające strofy, liryki w odbiorze wielce enigmatyczne, jakby popychane oraz unoszone wiatrem, a przede wszystkim zakodowane w stukocie kół przejeżdżających i zatrzymujących się - na stacji Pilawa-City - pociągów.
Osobliwe utwory, bo i bardzo oryginalny ich Twórca. Poważany oraz szanowany, z ponad trzydziestoletnim stażem pracy na PKP, pan zawiadowca, który nie dość że konstruuje (tak, konstruuje!) swe muzyką wibrujące wiersze, to jeszcze dzięki swoistej melodyce wypowiadanych słów nadaje im znaczenie wręcz ponadczasowe.
Poezja Andrzeja Żurawskiego w żadnym wypadku nie jest poezją sentymentalną. O, co to, to nie. Wrażliwość i czułość Autora doskonale wkomponowuje się w typowo męską romantykę życiowych zdarzeń, obserwacji, zakorzenienia (się) z wykorzenieniem czy z niespełnieniem - spełnienia. Nie zawahałabym się tu użyć określenia "sfrustrowanej nostalgii za- i -do", nieobcej każdemu, kogo przyciąga, tuli oraz odpycha tytułowa "Przestrzeń".
Takich wierszy, jakie pisze Andrzej Żurawski nie napisze nikt oraz nigdy z cenzusem naukowym; żaden filolog z filozofem, estetyzujący dydaktyk z historykiem sztuki, religioznawca z kulturoznawcą, ksiądz z lekarzem, z dziennikarzem nauczyciel języka obojętnego etc. etc. Takie utwory miewa się po prostu we krwi, bo też i trzeba się z nimi (owymi utworami) urodzić, wyciśniętymi uprzednio w prenatalno-duchowym DNA.
W związku z niniejszym, teraz na moment pozwolę sobie popuścić wodze własnej fantazji. Oto zajmujący wyjątkowo odpowiedzialne stanowisko pan zawiadowca pilawskiego dworca, sięga? Po długopis i kartkę, notes, kalendarz, kratkowany zeszyt? Notuje na skrawkach raportów, ścinkach niepotrzebnych wydruków, wklepuje do komputera? Podczas dwudziestoczterogodzinnej służby czy w domu? Słuchając rocka, bluesa, wiosenno-jesiennych etiud Chopina lub może ciszy? Choć cisza to także "krzyczące nocami pociągi" (Jerzy Liebert), do których Poeta z racji wykonywanej profesji dawno już zdążył przywyknąć.
Niemniej, Zawsze będę taki sam solennie zapewnia nas (Czytelników) Autor analizowanej "Przestrzeni" w chwili, kiedy prezentuje autoportret liryczny:
W kompozycji doskonałej zawiera się piękno -
oczekiwanie na uniesienia z wykwintną jesienią.
Schowani za śnieżną zimą i wiosną ukwieconą,
masz jeden krok do lata, złotych kolorów -
listopadowych nocy, kamyka na szczęście.
Rankiem z białej pościeli umykają wiersze
by delikatnie, kropla po kropli, nasączyć strony -
w aucie na pustych ulicach czują ciszy smak,
nieskończone w pamięci, życzą więcej bluesa
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.