Postów: 50 Miejscowość: gdzieś z bieszczad Data rejestracji: 27.02.11
Dodane dnia 09.09.2013 13:28
Najbardziej polubiłam "Akwarium" i "Czas Powrotu", zwłaszcza ostatnia strofka, uroczo smutna. Takie lubię, sama piszę smutek.
Gratuluję Autorce o nicku Moja Wyspa.
Pozdrawiam.
"Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość."
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 07.09.2013 18:30
Rec. jednego wirtualnego tomiku autorstwa Pani ukrywającej się pod pseudonimem MojaWyspa zatytułowanego Barwy słów (Łańcut 2012):
Motto: O użytkowniku -
SZUKAM - szukam dla moich wierszy miejsca, gdzie się przytulić, ukryć mogą - może spojrzenia, może serca a może pójdę swoją drogą milcząc, sekretów nie zdradzając i tym się nie przejmując wcale, że gdy znudzone psy szczekają - słów karawana idzie dalej.
Bardzo mnie (i nie tylko mnie) brakuje na Portalach Jej cudownych, mądrych, ciepłych strofek. Ostatni raz na Forum [PubliXo.com.] zameldowała się w pierwszy dzień zimy 2012 roku; w maju bieżącego roku przesłała mi na prywatny mail część pierwszą swojego wirtualnego tomu pt. Odcienie chwil.
Danusia, czyli MojaWyspa, obok Leopolda Staffa (par.: Wysokie drzewa i Barwa miodu), Beaty Obertyńskiej (np.: Klonowe motyle, Miód i piołun czy Grudki kadzidła) i Marii Czerkawskiej (Gusła, Zielony cień) jest mistrzynią liryki krajobrazu swoich rodzinnych stron.
Bo to rzeczywiście trzeba mieć zapisany w genach swoistego rodzaju praktycyzm oraz poetyczność; kresowy zaśpiew w melodyce wierszy i muzykę w mowie potocznej; labilność nastrojów; zapatrzenie się i na rzeczywistość, i w niebo: ten ustawiczny spektakl światła w jego różnorodnych błękitach, blaskach oraz chmurach.
Z ofiarowanego mi zbioru wybrałam, zachowując chronologię Autorki, piętnaście krótkich wierszy, tworzących swoistą mini antologię. Zresztą nader cenną kolekcję przepięknych liryków, jakich nie powstydziłaby się któraś z prestiżowych oficyn wydawniczych:
TA WIOSNA
mam czasu dość i dosyć siebie
nie mam się po co
dokąd
spieszyć
więc patrzę tylko
i nie czekam
a wokół tańczy pył słoneczny
AKWARIUM
pływam pomiędzy biurkiem a ścianą
przejrzystość szyb mnie nie ukryje
pływam
wśród wodorostów spojrzeń
w łusce uprzejmych słów
po szyję
21 maja, świt
mgła się za słońcem ciągnie
jak poły szlafroka
na posadzce nieba ani śladu chmur
pełno tych różowości
tak miłych dla oka
dzień otwiera
ptaków niewidzialny chór
21.05.2012
CZARODZIEJKI
spotkały się wraz
czarodziejki
malują
dwa światy w jeden
barwy zmieszane ze światłem
śpiewają a capella
CÓŻ JEST?
cóż jest piękniejszego, niż brzozy na wietrze
zanurzone w nurcie płynących obłoków,
gdy niebo zmęczone błękit słońcem przetrze
one dzień kołyszą od świtu do zmroku
08.06.2012
GORZKI MIÓD
moja głowa
cichy senny ul
tyle w nim ciągle brzęczy
złotoskrzydłych słów
teraz śpią jeszcze
wcześnie dla nich
lecieć na swobodę
plamią
puste kartki
wiersza gorzkim miodem
05.06.2012
DOKĄD
droga jak strumień: chłodny i głęboki;
krąg drzew milczeniem jej spokój otacza
wysoko nad nią schylone obłoki,
wiatr tu granice szelestem wyznacza
przysiada słońce na przydrożnym drzewie,
ptaki od blasku śpiewem oczy chronią;
dokąd prowadzi? sama tego nie wiem
a ludzie ciągle pytają mnie o nią
26.05.2012
O CZWARTEJ
dopiero czwarta
już nie śpię
rozmyślam
jak unieść świat na barkach
i przewlec nitkę czasu
przez cienkie źdźbło
tygodnia
04.06.2012
PIÓRA
na niebie
rosną pióra
buszuje w chmurach
wiatr
błękitem drży powietrze
w chłód zamieniony
blask
PRZEMIJA
czas na gałęziach stygnie
wysycha cień
wietrzeje zapach
przechodzi lato
po krawędzi
przewróconego świata
28.08.2011
ŻAR
słońce ścieka brzęczeniem
z białego urwiska
skwierczy południe
w rozpalonych oczach;
topola klaszcze cieniem,
na lęk się zanosi -
za mało dnia
do jutra,
by czekać spokojnie
2011
NIEPOTRZEBNIE
wiem: niepotrzebnie się szarpię
niemal na każdym kroku,
kiedyś mnie w końcu ogarnie
ta moja strefa mroku
09.07.2011
NA CHWILĘ
nagle
zamyślę się tobą
zakrztuszę
zachłysnę jak winem
popłynę
wprost do nieba
błękitną milą
w ramion twych
nagi drżeniem
bluszcz
18.03.2012
CZAS POWROTU
tyle nadziei zeschło, zblakło -
lato pakuje dni walizki,
w pokojach drga słoneczne światło
przesiane przez żaluzje liści
tyle wydarzeń się nie stało,
tyle czekania nadaremnie
gdzieś pogubiłam, czasu mało,
jesień obejdzie się beze mnie
wynoszę życie do lamusa
i w ogień wrzucam wszystkie myśli,
choć piecze wstyd, nie boli dusza;
będzie przestronniej, jaśniej, czyściej
dla wszystkich, którzy będą po mnie
a ja? cóż ja, ot, plamka cienia:
łatwo przeoczyć i zapomnieć
jak wszystko, czego nigdzie nie ma
2011
mam tylko słowa
(dla Neli)
to moje bogactwo
mogę rozesłać
ku tobie, na wiatr
popełnię wobec czasu
świętokradztwo:
oddam ci
któreś
z mych ostatnich lat
01.03.2012
Sama nazwała siebie chwastem, a przecież te pozornie bezużyteczne roślinki podtrzymują biocenozę naszych ogrodów, łąk, pól oraz lasów. Poniżej prezentuję przekopiowane z mojej (byłej niestety, za to aż w 11 odsłonach Kafejki krytycznoliterackiej egzystującej na jednym z literackich portali [Poeto.pl], żywotem której Czytelnicy owego Forum nie byli jakoś specjalnie zainteresowani) swoje uwagi na temat poetyckiego fenomenu tej niby prowincjonalnej, pani, jaką jest MojaWyspa.
O dobroczynno niepotrzebnym [bo chwasty] ich działaniu napisał niejeden zielarz jak chociażby św. Hildegarda z Bingen czy prawie powszechnie znana niemiecka fitoterapeutka Maria Treben.
Weźmy np. taki perz rozłogowy: uporczywe dziadostwo, rozłazi się na boki, wystrzela pylącymi wiechami, zagłuszając swym zielskiem grzędy oraz grządki.
A tymczasem ten sam perz, to jeden z niezbędnych komponentów mieszanek ziołowych w schorzeniach nerek i pęcherza, składnik m. in. pasty Fitolizyna. Analogicznie doń: nawłoć [rodzima mimoza].
Czyści krew rozkrzewiona pokrzywa [korzeń i parzące liście] pomagając zarazem w schorzeniach reumatycznych, żółty niczym ludzka zawiść: wrotycz z kolei doskonały na pasożyty.
Szafirowy bławatek [chwast, a jakże] niezbędny w chorobach oczu, nawet biblijnie nieprzydatny, przysłowiowy kąkol, to na Podlasiu bywa używany [nasiona] do uspokajania uporczywego kaszlu. A co powiedzieć o takim, z Sylimarolem kojarzonym ostem?
Chwasty, prócz tego, iż użyteczne, są również bardzo piękne. Koniczyny, przeloty, lucerny, łódeczkowate komocnice, gorczyce, zwane dziką malwą, łopiany czy wreszcie rozmaici uciekinierzy z ogrodów botanicznych: perskie przetaczniki, kosmosy-ponętki, lebiodki-oregano, dzikie majeranki, lawendy i lawendyny, mydlnice, szałwie, melisy etc. etc.
Z wierszami jest podobnie: wysiane, rozsiane, rozplenione. Piękne urodą ugoru i niekoszonej łąki. Czarujące w wirydarzach nieplewionych.
W związku z tym, nader spokojna jestem o losy poezji MojejWyspy, która, dzień w dzień, tylko w innym ujęciu, pod innym kątem oświetlenia, (pół)mroku, cienia oraz półcienia obraca, przybliża, oddala, przesuwa, odsuwa, przysuwa niejednokrotnie wciąż ten sam motyw róży, chmury, smutku, uśmiechu, ptaka (w locie, na gałęzi, parapecie, na dachu samochodu, na telewizyjnej antenie, na kiwającej, spróchniałej sztachecie, czy innych obiektach (nie)ożywionych) bowiem pisząc dla siebie oraz dla określonej grupki sprawia analogiczną radość niczym owe kwitnące chwasty: namolne, wybuchające krzykiem kolorów i zapachów, dlatego więc żadną nie jest prawdą Jej gorzkawo cierpkawa konstatacja, że: i choćbym nie wiem jak kusiła / barwamiwierszy, słów odblaskiem / jestem skazana na niepamięć, / bociągle jestem tylko chwastem.
Czyżby?
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.